Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Warszawa, środa

Panie Januszu,

tak, wierzę w Boga i w to, że jest mądry, dobry, wyrozumiały, cierpliwy i wszystko o mnie wie i do niczego nie jest Mu potrzebne moje chodzenie do spowiedzi świętej. Dlatego nie lubię, gdy ktoś manifestuje swoją bogobojność do tego stopnia, że uważa, że wyjawienie grzechów przed obcym księdzem usprawiedliwia popełnianie następnych grzechów do czasu kolejnej spowiedzi itd. Każdy z nas wierzy w coś albo w kogoś, kto daje nam ukojenie przed lękiem, który z naszego życia czyni mękę. Nikt z nas nie chce być ukrzyżowany, nawet jeśli pocieszają go, że cierpienie uszlachetnia i potem szybciej trafia się do nieba. W nagrodę. Pamiętam swoją rozmowę z Romą Ligocką, która zadała kłam temu stwierdzeniu. Cierpienie nie czyni nas wcale lepszymi. Ono tylko niektórym z nas – być może dzięki genom, o których Pan pisze – daje szansę na uważniejsze zajrzenie w głąb siebie. Powstają potem mądre książki i poruszające pieśni. Dla większości z nas cierpienie jest nieuzasadnioną udręką, która prędzej czy później czyni z nas skrzywionych, psychicznie okaleczonych i emocjonalnie nadwyrężonych. Poszukujemy Boga w największych chwilach zwątpienia. Gdy jesteśmy szczęśliwi, myślimy o nim o wiele rzadziej. Jeśli w ogóle. Komunie, które wyprawiamy swoim dzieciom, przepychem mają przygnieść sąsiada. Śluby z wiankiem na głowie, ale bez dziewictwa, najwyraźniej naszym zdaniem Bogu nie przeszkadzają. Wszystko na zewnątrz, nic do środka.

Niedawno siedziałam wieczorem w jednym z żoliborskich kościołów, bo nie mogłam w tym momencie siedzieć nigdzie indziej Coś gnało mnie przed ołtarz, przy którym tyle razy stał ksiądz Popiełuszko. Metafizycznie akurat tego dnia czułam obecność serdecznej mi osoby, nieżyjącego już Edwarda Wende. Czy to dowód na to, że wierzy się w Boga? Ludzie wchodzili i wychodzili, a cisza była taka, że odnosiło się wrażenie, że od kościelnych ścian odbijają się ich myśli. Każdy z nas posiadał wówczas w sobie ten gen Boga, który sprawia, że religijność staje się albo może stać się narzędna. Nade wszystko. „Pewnego dnia trzeba się rozliczyć ze wszystkiego, ale to ze wszystkiego. Rzecz nieuchronna. I jakkolwiek to odkładasz: to, w czym się myliłeś, co jesteś dłużny, przed czym stchórzyłeś, w czym jest twoja wina, z tego wszystkiego rozliczysz się pewnego dnia. Dlatego bezustannie wzmacniaj swoją duszę: bo nie jesteś bez grzechu. A kiedy poprowadzą cię na stos, powtarzaj w duchu: jestem niewinny, ale jestem też winny. I rozlicz się dobrowolnie, wprzód nim tego zażądają: czyń roztropnie, a ludzie cię będą bardziej szanować, jeżeli to uczynisz” – tak też można, ale za to z jaką siłą, słowami Sandora Marai odpowiedzieć na pytanie: „Pani Małgorzato, czy Pani wierzy w Boga?”.

Pozdrawiam,

M.

85
{"b":"88418","o":1}