Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Warszawa, poniedziałek

Biblia stoi gdzieś na wysokiej półce w moim pokoju do pracy. Stoi tam od chwili, gdy dostałam ją w prezencie wiele lat temu, w dniu Pierwszej Komunii Świętej. Przeczytałam ją raz, a teraz po prostu już jest i to mi wystarcza. Czy na tym także nie polega jej „niezwykłość”? Samą swoją obecnością daje poczucie bezpieczeństwa. Wszystko zostało opisane i opowiedziane. Dobre to dobre, a zło ma tylko jedno imię. I pewnie tak mają myśleć ci, którzy tak jak ja znajdują ją podczas wakacji w szafce w jednym z bungalowów, w Parku Krugera w RPA czy pod kołem biegunowym w Rovaniemii. Jest. Często towarzyszy tym, którzy w pokojach hotelowych bywają sami. Oswajanie samotności. Przypominam sobie opowieść Ryszarda Kapuścińskiego o tym, jak podczas jednej z afrykańskich rewolt znalazł się w opuszczonym przez wszystkich hotelu. Był tylko on i dym z papierosów, które palił. Ten tytoniowy obłok, to w tamtej chwili najbliższy przyjaciel. Podobnie jest z Biblią. To wierny kompan w czasach wielkiej samotności. Daje nadzieję, dodaje otuchy i bywa drogowskazem w sytuacjach ostatecznych. Czasami nawet alkoholik musi wiedzieć, że dno, na którym właśnie wylądował, oznacza dla niego potępienie. Często jedyny ratunek, to właśnie dno, od którego można się odbić. Czy nie tak myślał Syzyf, gdy wspinał się na swój szczyt? Zapominając w połowie drogi o dnie? W jakimś sensie podobnie miało być z Prozakiem. Dziś chwilowe szczęście można sobie kupić na receptę, a dla wielu z nas to łatwiejsze niż codzienna walka o szczęście. Tyle tylko, że gdy już ci się wydaje, że jesteś szczęśliwy, że nareszcie jest tak jak chcesz, to znowu i całkiem niespodziewanie dostajesz obuchem w głowę. Prozac miał być w tym względzie sposobem na syzyfowy trud. Nic z tego nie wyszło, bo przecież wyjść nie mogło. Odstawiasz pastylkę na szczęśliwość, podchodzisz do okna i chcesz skoczyć.

Pozdrawiam z ozdrowieńczym przeświadczeniem,

że skoro w życiu liczę się tylko chwile,

to i szczęściu można powiedzieć czasami dobranoc,

MD

PS Znalazłam, a właściwie odnalazłam, na okoliczność tego maila bestsellerowa książkę amerykańskiej seksuolog dr Ruth Westheimer „Niebiańska przyjemność – miłość i seks w kulturze żydowskiej”. Autorka przekonuje, że o przyjemnościach, jakie możemy czerpać z seksu, warto poczytać w Starym Testamencie. Dowodzi także, że Bóg był najlepszym terapeutą w sprawach seksu, a Biblia to wręcz podręcznik lepszej miłości. Swoje pozornie tylko obrazoburcze poglądy Westheimer tłumaczy m.in. tym, że w żydowskiej religii seksualizm nigdy nie był postrzegany jako grzech. Natomiast zawsze dopatrywano się w nim wartości pozytywnych, cementujących rodzinę i tak zwane pożycie małżeńskie. Poprzez odpowiednio dobrane cytaty i ich interpretacje pani doktor udowadnia, że judaizm nigdy nie zabraniał uprawiania seksu, a tym bardziej nigdy nie zakazywał rozmów o nim. Dlatego według Westheimer na każdym stoliku nocnym, w każdym najbardziej nawet podrzędnym amerykańskim hotelu leży przy łóżku Biblia. W każdej chwili można z niej skorzystać. Pani seksuolog w czasie swej wieloletniej praktyki także często sięgała po Stary Testament. Nigdy również nie miało dla niej znaczenia wyznanie zgłaszających się pacjentów. Nigdy nie zauważyła, aby inne problemy mieli protestanci a inne katolicy czy muzułmanie. Chociaż gdy Żydówka zwierzy się rabinowi – pisze Westheimer – że nie układa się jej seksualne pożycie z małżonkiem, to może, bardziej niż teoretycznie, liczyć na rozwód. Katoliczka takich ułatwień nie ma. W innych religiach seks często wychodzi poza ramy prokreacji i domaga się przede wszystkim przyjemności. Ten więc, kto będzie czytał Biblię, ma małe szanse na nabawienie się seksualnej neurozy. W konsekwencji Westheimer tak interpretuje pierwsze zdanie Księgi Genezis: Na początku było słowo i brzmiało ono seks. Dodając przy okazji, że słowo seks powinno być używane wymiennie ze słowem poznanie.

PS2 80 – letnia z kawałkiem pani profesor wyruszyła właśnie w podróż do Izraela w poszukiwaniu kolejnego męża. Niedawno owdowiała chętnie odda swe serce i ciało dużo młodszemu od siebie partnerowi. Przyjemność przede wszystkim.

12
{"b":"88418","o":1}