Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Warszawa, niedziela

13 grudnia, gdzieś tuż przed północą, marzłam na jednym z warszawskich postojów taksówek. To właśnie od jednego z taksówkarzy usłyszeliśmy: ludzie wracajcie do domów. Wojna. Było kilka minut przed 12.00.

Na drugi dzień dzwonek do drzwi. Na progu stoi starszy pan i mówi: „Dzieci, musicie się kochać. Czołgi na ulicach, właśnie wybuchła wojna”.

Wojna, nie wojna, wiedziałam, że zrobię wszystko, żeby święta spędzić ze swoimi rodzicami w Legnicy.

Jak zawsze. Stałam więc o piątej rano w kolejce przed odpowiednim urzędem, a potem jakiemuś urzędnikowi, patrząc prosto w oczy, przyrzekałam, że naprawdę jadę do mamy i taty.

Muszę mieć tę przepustkę.

Nie mogłam zadzwonić, że już ją mam, ale oni i tak wiedzieli, że przyjadę. Udało się, w Wigilię byłam tam, gdzie powinnam być i gdzie zawsze byłam.

Każdy z nas miał swój 13 grudnia i konsekwencje oprócz tych powszechnych, swoje własne, osobiste.

A przecież właśnie wtedy miałam radykalnie zmienić swoje życie. To prywatne. Zacząć inaczej i od nowa. Właśnie wtedy, jak nigdy wcześniej, po raz pierwszy i dorośle wiedziałam, czego na pewno już nie chcę.

Komunikat: „Dzieci, musicie się kochać”, zbił mnie z pantałyku. Decyzję odłożyłam na kilka lat. Czy słusznie?

Pewnie nie, chociaż patrząc z perspektywy czasu, nie mogłam postąpić inaczej. Nie tyle ze sobą, co z innymi.

Kilka lat… straconych. Tak jak my wszyscy, w powszechnym, ale i w indywidualnym kontekście.

„Nic na świecie nie trwa wiecznie, ale i nic nie mija całkowicie. A nic nie mija całkowicie, ponieważ nic nie trwa wiecznie”.

Przeczytałam u Philipa Rotha w jego porywającej „Ludzkiej skazie”. Tak właśnie bywa z naszą pamięcią, chociaż ta z 13 grudnia, nawet jeśli dla naszego dobra ma być wybiórcza, jest zła, przytłaczająca i nie do wymazania. Dla nas, którzy mieliśmy wtedy po dwadzieścia parę lat i całe życie przed sobą. W miłości też.

Serdecznie pozdrawiam i niech Pan koniecznie przeczyta Rotha, jeśli Pan tego jeszcze nie zrobił. Co za książka, co za wiedza o kobiecie i mężczyźnie, i o tym, co w nich zwichrowane i nie do odkręcenia. O tym, czego się w życiu wyrzekamy, by grać przez innych napisane role. Zważywszy nawet, że to życie pisze nam scenariusz na każdy dzień i nie pozostaje nam nic innego, jak nauczyć się roli i nie grać przeciwko swoim warunkom zewnętrznym. Bo wówczas to już tylko katastrofa.

Nie wiem, może się mylę, ale intuicja mi podpowiada, że jest Pan z jakiegoś powodu przygnębiony…

Z jakiego?

Pozdrawiam,

MD

46
{"b":"88418","o":1}