Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Frankfurt nad Menem, sobota po południu

Pani Małgorzato,

pozwoli Pani, że wrócę na chwilę do mojej przerwanej rozmowy sprzed dwóch dni. Jean-Pierre jest Panią oczarowany Gdy „nakrył” mnie z tą fotografią na ekranie, musiałem mu trochę opowiedzieć o Pani. Nie tyle musiałem, co chciałem. Nie sądzę, że słuchał zbyt uważnie. Zbyt był zajęty patrzeniem. To jest właśnie w nim niewiarygodnie chłopięce (mimo jego 45 lat): potrafi zapominać się w wyrażaniu oczarowania. Może to także należy do strategii flirtu? Pozwolić się oczarować i jak najwięcej oraz jak najpiękniej mówić o tym.

Rozmawialiśmy potem o kobietach i a., flircie. Dużo dowiedziałem się w czasie tej rozmowy o Francuzach. Jean-Pierre uważa, że tylko Francuzi potrafią uwodzić kobiety. Nie wiem, czy ma rację. Przecież jako rodowity Francuz – chociaż mieszkający od kilkunastu lat w Niemczech -jest z definicji nieobiektywny. Uważa, że tylko we Francji flirt należy do tradycji, której z prawdziwą wiernością i niespotykanym zapałem oddają się mężczyźni. Taką samą tradycją jest palenie Gitane'ów do porannej kawy, picie wina do obiadu i kolacji lub granie w kręgle. To, czy mężczyzna ma żonę, narzeczoną lub stałą partnerkę, nie gra -jego zdaniem – przy tym żadnej roli. Jean-Pierre uważa, że flirt jest kreatywny Mężczyzna ma okazję pokazać, co potrafi i co posiada: urok, gest smak, fantazję i -dlaczego nie? – pieniądze. Francuski mężczyzna, uwodząc kobietę, jest w odróżnieniu na przykład od niemieckiego, bardzo szczodry. Nawet francuski matematyk To, że ktoś dobrze liczy – dodał z uśmiechem Jean-Pierre – nie oznacza, że jest wyrachowany Najmniejsze znaczenie, jego zdaniem, ma przy tym wygląd. Jako przykład mężczyzny który pomimo swojej zupełnej (fizycznej) nieatrakcyjności został zdobywcą jednej z najbardziej atrakcyjnych kobiet swego czasu we Francji, podał Jean-Pierre nazwisko Serge'a Gainsbourga. To „brzydki Serge” pomimo swoich odstających uszu, wyłupiastych oczu i zapadniętej klatki piersiowej zasypiał i budził się w łóżku Jane Birkin. To oni razem stękali, wzdychali i krzyczeli z rozkoszy w „skandalizującym” hymnie Je t'aime (moi non plus)”, który rozpalał do czerwoności pary tańczące na prywatkach w czasach wczesnego Gierka. Gdy męska część niefrancuskiego świata zazdrościła Gainsbourgowi, że dotyka Birkin, Francuzi zazdrościli mu kobiet, które będzie dotykał po Birkin lub w trakcie związku z Birkin. Gainsbourg, odgadując myśli swoich rodaków, na oczach fotografów bulwarowej prasy permanentnie zdradzał swoją Jane. Co ciekawe, im bardziej otwarcie ją zdradzał, tym piękniejsze kobiety się nim interesowały. Abym nie myślał, że Gainsbourg jest jakimś wyjątkiem Jean-Pierre podał mi przykład innego Francuza, o którym trudno by powiedzieć, że jest przystojny, a który powtórzył w całej rozciągłości „sukces” Gainsbourga. François Truffaut, francuski reżyser, który pomimo mocno cherlawej postury, uznawany jest za konesera i znawcę ciał najbardziej atrakcyjnych aktorek naszego kontynentu.

Pozwolę sobie w tym momencie jako chemik skomentować fenomen Gainsbourga i Truffauta. Jest bardzo prawdopodobne, że obaj ci panowie oprócz czaru, którym zniewalali kobiety (nie mam argumentów, aby z tym dyskutować), nosili też zapach… piżma. Ostatnio wpadł mi w ręce bardzo interesujący artykuł o feromonach. Wynika z niego jednoznacznie, że mężczyźni, którzy intensywnie wydzielają androstenol, alkohol sterydowy o zapachu piżma, działają afrodyzyjnie na kobiety. Potwierdzają to badania na reprezentatywnych próbach kobiet. Androstenol wydzielany przez mężczyzn znany jest jako feromon knura. Sam knur nie pachnie przy tym androstenolem, ale jego utlenioną pochodną, czyli androstenonem, a ten keton z kolei ma łatwo rozpoznawalną woń rozłożonego moczu. Ciekawe jest, że małe ilości androstenonu dodaje się do perfum. Największe ilości androstenonu wydziela pacha mężczyzny. Najwięcej androstenonu wydzielają (w pocie) ludzie czarni, potem biali, a najmniej Azjaci… I to pacha mężczyzny o czarnym kolorze skóry i najlepiej z… wąsami. U mężczyzn źródłem androstenonu są włosy pod pachami. Istnieje przypuszczenie, że to nie przypadek, bowiem pacha mężczyzny znajduje się przeciętnie na wysokości nosa kobiety W przypadku Serge'a Gainsbourga to może się nawet zgadzać, ponieważ to wysoki mężczyzna. W przypadku raczej niewysokiego Truffauta już mniej. Może obydwaj wydzielali androstenon w inny sposób…

Ale pozostawmy spekulacje na temat chemii feromonów i wróćmy do Francuzów oraz ich flirtu. Moralność? W tym kontekście (flirtu) nie interesuje ona zbytnio Francuzów. „Żyć moralnie to tak, jakby żyć życiem które nie sprawia żadnej radości” – cytował Jean-Pierre w odpowiedzi na moje pytanie o moralność. Cytował kobietę. Francuzkę. I to wyjątkową. Cytował Edith Piaf. Sama wielokrotnie publicznie przyznawała, że nigdy nie rezygnowała z żadnej radości życia, a żegnając się z nim, zaśpiewała o tym w niezapomnianym songu „Non. je ne regrette rien” (Niczego nie żałuję). Jean-Pierre uważa, że Piaf powiedziała tylko to, o czym zawsze myśli przeciętna francuska kobieta. Flirt jest według niego dla francuskich zarówno mężatek, jak i panien „przyprawą życia”, którą chętnie dodają do często mdłej zupy swojej codzienności.

Tym tłumaczył także wyjątkową – muszę tutaj koniecznie zaznaczyć, że Jean-Pierre nigdy jeszcze nie odwiedził Polski – atrakcyjność swoich rodaczek. Francuska kobieta jest piękna, atrakcyjna i zadbana, ponieważ chce być nieustannie uwodzona. Powoływał się przy tym na statystyki dowodzące, że ze wszystkich kobiet w świecie, nie tylko w Europie, Francuzki są najzgrabniejsze. W Paryżu na przykład jest o 20% więcej sklepów z bielizną niż piekarni. Według Jean-Pierre'a świadczy to o tym, że Francuzki częściej myślą o stanikach i majtkach na zgrabnym ciele niż o jedzeniu, które to ciało mogłoby zdeformować Dość pokrętne jest to naciąganie statystyki, ale coś w tym musi być, bowiem według ostatnio opublikowanych przez nobliwy magazyn mody „Voque” wyników ankiety przeprowadzonej na ponad tysiącu mężczyzn z całego świata, Francuzki zostały jednoznacznie uznane za najzgrabniejsze i najszczuplejsze pośród kobiet świata.

Zdobycie kobiety jest dla francuskich mężczyzn wyzwaniem, które chętnie podejmują. Francuzi nie znoszą łatwych zwycięstw. Kobieta, która zbyt wcześnie mówi „oui”, psuje cały ich misternie przygotowany plan, jest zbyt łatwą zdobyczą. A jeśli do końca nie mówi „oui”, to także nic wielkiego się nie stanie. Francuski flirtujący mężczyzna nie jest alpinistą i nie zależy mu tak naprawdę na „szczytowaniu” (nie zapytałem Jean-Pierre'a, czy chodzi mu o orgazm). Dla niego „droga jest celem”.

– Dokładnie tak jak dla kobiety i to niekoniecznie z Francji – dodał, uśmiechając się.

Z tym „szczytowaniem” trudno się z Jean-Pierre'em nie zgodzić. Jeśli traktować flirt jako rodzaj namiastki aktu miłosnego, to dla kobiet samo „szczytowanie” gra drugorzędną rolę. O wiele ważniejsze jest to, co dzieje się po drodze. Tak twierdzą i seksuolodzy, i antropolodzy, i neurochemicy, i… oczywiście same kobiety Ale to już oddzielny temat, do którego pozwolę sobie nawiązać w przyszłości.

Bien cordialement,

JLW

PS Pytanie #5: Jaki mężczyzna wywołał u Pani ostatnio zachwyt?

70
{"b":"88418","o":1}