We francuskiej telewizji „Bouillon de culture” Pivota. Zaprosił czterech kandydatów do tegorocznych Goncourtów. Prawie wszyscy napisali książki o miłości. Każdemu robi dwór, każdy ma swoje pięć minut. Pisarze mówią o własnych powieściach i książkach gości. Wzajemnie się chwalą, zachwycają. W Polsce nie ma takiego programu o literaturze. Nie tylko z braku prowadzącego, ale i zapraszanych gości. Ilu z nich (poza noblistami) byłoby w stanie znieść konkurencję? Najlepszy przykład – nagroda Nike. Obrażania się, zawiści, rozgrywki. Takie ludzkie… bo to ludzie są wystawiani w Polsce do konkurencji, a nie książki, o których można spokojnie podyskutować. Zawody: kto najlepszy pisarz i kto go najlepiej wytrenował do wyścigu, jaka klika, gazeta, kółko wpływowej adoracji.
Z jadłospisu wypada sushi (trujące ryby), aromatyczne sery (ich wyrafinowany smród bierze się z niepasteryzowanego mleka). Nie załapać bakcyla, różyczki, grypy. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie. W niewinnym kremie przeciwzmarszczkowym – „Zbyt duża dawka witaminy A (retinolu) powoduje rozszczepienie podniebienia płodu”. Skąd miałam to wiedzieć? Krem jest dla kobiet, reklamowany przez nastoletnie panienki. Nie zaznaczono na słoiku: only po menopauzie.
Ciążowy świat rozpada się na szkodliwe i nieszkodliwe. Najgorzej, że ja sama mogę być szkodliwa dla dziecka ze swoim Rh -, złym nastrojem. Bez wyjścia, chociaż wyjście jest jedno: kanał – porodowy.