Литмир - Электронная Библиотека
A
A

22 III

– Przyjdą obcy – mój święty Piotr ze smokiem odkurzacza walczy z kurzem.

– Jacy obcy?

– Tak się mówi po szwedzku „przyjdą goście”. Czujesz tę gościnność?

Zjawi się makler – facet z biura nieruchomości, wycenić mieszkanie.

– Obcy będzie punktualnie o dwunastej?

– Jeżeli Szwed, co do minuty. Gdyby miał się spóźnić pięć minut, zadzwoni, że jest już na trasie.

W Watykanie odmawiają Anioł Pański, w Krakowie trąbią hejnał, u nas makler w pracowniczym mundurku. Bardzo czarny plastikowy garnitur i bardzo biała nylonowa koszula. Na piersi herb banku – złota moneta. Ogląda schody, skrzynkę pocztową. W mieszkaniu wyjmuje cyfrowy aparat fotograficzny, staje przy oknie z widokiem na jezioro.

– Widać tylko zimą – ostrzega Piotr.

– Sprzedamy mieszkanie w ciągu miesiąca, nie zasłonią go jeszcze drzewa. Oferta z widokiem na jezioro jest droższa.

Nie wiem, jakie widoki i na co ma gospodarka szwedzka. Chałupa kupiona względnie tanio trzy lata temu zdrożała do dzisiaj pięciokrotnie. Socjalistyczny Pietuszka czuje się nieswojo, spekulacyjnie.

– Lucky you! - makler chowa kalkulator. Zdjęcia mieszkania będą zaraz w lntemecie, ogłoszenia o sprzedaży za tydzień we wszystkich lokalnych gazetach i największym sztokholmskim dzienniku.

– A, jeszcze jedno – zawraca z tarasu. – Klienci nie lubią, gdy ktoś jest w domu, chcą mieć swobodę oglądania… rozumiecie.

Jasne, obcy nie lubią obcych.

– Ale będzie niemowlę, nie możemy ciągle wychodzić na spacery – ostrzega Pietuszka.

– No tak, tak, coś się uzgodni. Schowamy się w szafie.

160
{"b":"88977","o":1}