Próżno się ciśniesz, bogaczu, do nieba.
Przeszkody złota odrzucić potrzeba.
Wielbłąd przez igły ucho przejść czy może?
Tak tobie trudno do nieba, nieboże.
Szczęście y prawa, głupstwo przy pilności,
Zdrada, gwałt, kłamstwo — bogacza własności.
Potęg złota macica zbytkami
Lukully, Syllos krwawemi rękami,
Opilstwem czasy Cresus nieszczędrością,
Osłouch Midas złotą mdła miłością.
Koniec bogactwam swoim poświadczają,
Które statecznie nigdzie trwać nie znają.
Mocno mamona, co na thronie siedzisz? —
Z niebiezpieczeństwem y bojaznią biędzisz.
Rozbój pod płaszczem, a głupstwo przy tobie,
Zazdrość y złodziej zawsze dybie k tobie.
Cześć y ozdoba przed sławą przodkują,
Pasożytowie kufla jej pilnują.
Pochlebca u nog sławnego usiędzie,
Zazdrości wszystkiej nigdy nie pozbędzie,
Kto złoto, skarbów łakomie namnoży
Y w nich nadzieję, ach, głupiec, położy.
Znagła śmierć tego ze wszystkiego złupi,—
Cześć nie obroni, złata nie okupi.
Nad to przewoźnik zły ognisty rzeki,
Charon, zawiezie do piekła nawieki.
Orzeł, swe pierzem już okryta dzieci
Wabiąc do lotu, przed onymi leci.
Tak y natura od macierze mleka
Z rzemiosł któremu przyucza człowieka.
Gdzie bojazń boża, pilność z pracą sprzęże
Dobra nadzieja, że taki zasięże
Rzemiosł, mądrości, pożytku dobrego,
Bo pilną pracą doszło jest wszystkiego.
Nadzieja wlecze, wiara przykazuje
Temu, kto w świecie do potu pracuje,
Aby wprzód szukał królestwa bożego,
Jeśli co chce mieć przytym prawdy jego.
Gdy kto pilności do pracy przyłoży,
Pewnie otrzyma dar w żywności boży.
A gdy się ciężko do potu wyrobi,
Pewnie Bóg z nieba y szatą przyzdobi.
Pilność y pracę niebo koronują,
Smak, zdrowie, siła, mirność im hołdują.
Wej miłość pracę ukrzyżowanemu,
Przyłączaj węzłem zwyciężcu sławnemu
Nad światem czartem, śmiercię jadowitą,
By w niebie pracy dał radość obfitą.