Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Przymknęła oczy i trwała w tym błogim zawieszeniu, dopóki nie wrócił Jacek. Usłyszała za plecami jego kroki, lecz mimo wszystko nie odwróciła się w jego kierunku.

Zrozumiał ten niemy sygnał i podszedł do niej, po czym stanął za jej plecami. Przez chwilę rozważał, czy powinien ją objąć, ale w końcu dał sobie spokój z wpajanymi przez matkę schematami i zdobył się na ten gest.

Nina jakby tylko na to czekała. Kiedy poczuła za sobą jego ciało, wtuliła się w niego cała i splotła palce z dłońmi, którymi objął ją w pasie. Jej płuca wypełniły się zapachem jego ciała oraz perfum, przez co poczuła się jeszcze lepiej niż dotychczas.

– O czym myślisz? – wyszeptał jej do ucha.

Uniosła kąciki ust.

– O tym, jak tu u ciebie cicho. Powtarzam się, ale to naprawdę dla mnie miła odmiana.

Jacek przesunął delikatnie ręką po jej brzuchu. Jeszcze nigdy nie był tak blisko z kobietą i to uczucie było tak szalenie przyjemne, że najchętniej nie wypuszczałby już jej z rąk.

– Wobec tego zapraszam częściej – odpowiedział.

– Pewnie rzadko się zdarza, że nie ma tu twojej mamy.

– To prawda – westchnął. – Ale obiecuję pomyśleć nad jakąś samotnią, jeżeli to sprawia ci przyjemność.

– Nie musisz… – zdążyła zaprotestować Nina, lecz nie dał jej więcej powiedzieć, bo obrócił ją ku sobie. Powoli uniósł rękę do jej twarzy i odgarnął z czoła kilka opadających na nie pasm włosów.

– Wiem – powiedział, patrząc Ninie prosto w oczy. – Ale chcę – dodał, po czym, kierowany instynktem, nachylił się do niej i pocałował.

Nina jęknęła cicho wprost do jego ust. To było idealne zwieńczenie idealnego wieczoru.

ROZDZIAŁ 43

Nina była tak szczęśliwa z powodu wydarzeń, jakie miały miejsce podczas spędzonego z Jackiem wieczoru, że po przebudzeniu nie pamiętała nawet, jak znalazła się w domu ani tym bardziej, w jaki sposób trafiła do własnego łóżka. Film urwał się jej w momencie, kiedy siedzieli z Jackiem w samochodzie na parkingu, nie mogąc przestać się całować. Chociaż wypiła wczoraj tylko herbatę, nadal miała wrażenie, jakby była na haju. Jednak jest trochę prawdy w tym, że miłość narkotyzuje. Była tego najlepszym przykładem, czuła, jakby upiła się szczęściem. Ależ to było wspaniałe wrażenie!

Przez kilka chwil leżała na wznak, rozkoszując się tym przyjemnym uczuciem, aż w końcu usiadła na łóżku, odkrywając przy tym, że nie spała w nim sama. Obok leżała ubrana w kusą piżamkę Sabina. Na jej widok Nina przetarła oczy ze zdziwieniem, ale szybko dotarło do niej, że kiedy zaraz wyjdzie do pracy, przecież ktoś musi zająć się dziećmi. I zajmował się nimi wczoraj.

Nagle cały urok tego pięknego poranka prysł. Nina przypomniała sobie o wczorajszej awanturze, byłym mężu oraz chorych dzieciach, co chwilowo zdominowało jakże przyjemne wspomnienie zachłannych pocałunków, którym oddawali się z Jackiem przez sporą część wieczoru. Zamiast myśleć o mrzonkach, skupiła się na swojej codzienności, co skutecznie ułatwiła mrucząca do siebie przez sen matka. A brzmiało to mniej więcej tak: kochaj mnie SexownyTatusiu45. Nina nie musiała zbyt długo się zastanawiać, by odgadnąć, co śni się matce i aby nie przeszkadzać jej urojonym (oby tylko!) romansom, wsunęła stopy w kapcie i poczłapała do salonu.

Tam, na rozłożonej kanapie, spali w najlepsze Igor z Ewelinką. Przytulali się do siebie tak, jakby jutra miało nie być, co tylko uzmysłowiło Ninie, jak silne musiało być łączące ich uczucie. Ale może i dobrze? W końcu każdy zasługuje na szczęście. Nawet taki podły gad jak Igor.

Nie chcąc przerywać im tego błogiego snu, tym bardziej że wczorajszy wieczór musiał być dla jej chwilowych lokatorów naprawdę trudny, przeszła do części kuchennej i wstawiła sobie wodę na kawę. Potem wróciła do sypialni, wyjęła z szafki czyste ubrania, które włożyła pospiesznie w łazience, ochlapała twarz wodą, po czym zajrzała do dzieci. Kalinka leżała w łóżku zawinięta w kołdrę i z ręką na oczach, co oznaczało, że śpi w najlepsze, ale Ignaś w granatowym szlafroku siedział już pod grzejnikiem i trzymał w rękach tablet.

– Nie śpisz? – zapytała go szeptem Nina, ponieważ nie chciała budzić Kalinki.

– O, mama. – Chłopiec ożywił się na jej widok i podszedł się przytulić. – Gdzie wczoraj byłaś?

– Na herbatce z wujkiem Jackiem. – Nina zmierzwiła mu włosy.

– Tym nowym, co nam wczoraj przyniósł cukierki?

– Właśnie tym.

– I co, fajny jest?

– Fajny. – Nina uśmiechnęła się szeroko. – Dlaczego pytasz?

– Bo mógłby wpadać częściej. Smaczne prezenty przynosi.

– Przekażę mu to. A jak ty się czujesz, smyku?

– Średnio – odparł Ignaś, robiąc nietęgą minę.

– Dlaczego?

– Trochę jestem niewyspany. – Na potwierdzenie tych słów potarł dłonią oczy.

– Ojej. Naprawdę?

– Tak.

– Z jakiego powodu? – Nina uklęknęła obok niego, nie chcąc, żeby ciągle zadzierał głowę do góry.

– Po prostu jak wyszłaś, to mieliśmy tu trochę krzykliwy wieczór.

– Och. – Nieco ją zaskoczyło wyznanie synka, choć przecież nie powinno. – Było aż tak źle?

– Babcia szalała.

– Szalała powiadasz?

– No. Trochę krzyczała na tatę, a on nic złego nie robił, naprawdę. Tylko przez cały czas siedział w kącie. Babcia go nie lubi, prawda?

– Troszeczkę.

– Wyglądało na to, że więcej niż troszeczkę. Dostało się przy okazji też pani Ewelince – oznajmił Ignaś.

– Naprawdę?

– No. Chyba z godzinę płakała później w łazience.

– Niemożliwe. – Nina pokręciła głową.

– Możliwe, mamo, możliwe – zapewnił. – A jak chcieliśmy ją z Kalinką pocieszyć, to babcia nas przegoniła do łóżek i kazała iść spać.

– Pewnie było już późno.

– No było, było. Na szczęście jak zasypialiśmy, to już nikt nie krzyczał.

– Chociaż tyle – westchnęła Nina.

– Tylko jeszcze później w nocy obudziły mnie krzyki pani Ewelinki.

– Naprawdę? Znowu przez babcię? – Nina była tym wszystkim coraz bardziej zaniepokojona. Nie powinna narażać chorych dzieci na takie atrakcje.

Z drugiej strony co miała zrobić? Zrezygnować z randki? W życiu. Powinna od czasu do czasu pomyśleć o sobie. Tym bardziej że już dawno nie spędziła czasu tak przyjemnie jak wczoraj.

A może wyprosić matkę? Przecież Igor nie nadawał się na ojca. Nie miał ku temu nawet najmniejszych chęci, a zostawienie Kalinki i Ignasia z tym mężczyzną zakrawałoby na przestępstwo.

Czując wyrzuty sumienia, popatrzyła na Ignasia ze szczerą troską.

– To co z tą babcią? – spytała ponownie.

– No widzisz, mamo, bo to chyba już nie przez babcię pani Ewelinka krzyczała.

– Nie?

– Babcia spała u ciebie w łóżku. Sprawdziłem.

– Więc co się działo?

– Nie wiem, chyba miała koszmary. Te jej krzyki były jakieś takie dziwne.

– Dziwne powiadasz? – Nina zmarszczyła brwi.

– Chciałem nawet zajrzeć do salonu, żeby dowiedzieć się, o co chodzi, ale drzwi były zamknięte. Chyba tata zareagował w porę, bo kiedy słuchałem, co tam się dzieje, to kazał jej być cicho. A potem się śmiali i pani Ewelinka była już ciszej. Więc chyba ten jej koszmar to nie był aż taki znowu straszny.

Nina wolała tego wszystkiego nie komentować. Postanowiła, że rozmówi się z Igorem później. Zwłaszcza że musiała powoli zbierać się do pracy, a wcześniej wypadało zjeść jakieś śniadanie.

– Co powiesz na jajeczniczkę? – zwróciła się więc do Ignasia, pedagogicznie ignorując temat rzekomych koszmarów Ewelinki.

– Super. – Chłopiec natychmiast podchwycił temat. – Chociaż wolałbym płatki. A ty?

– Wobec tego dla mnie jajecznica, dla ciebie płatki – zdecydowała Nina i zabrała Ignasia do kuchni.

Chwilę później obudzili się Igor i Ewelinka. Nina posłała eksmężowi złowrogie spojrzenie świadczące o tym, że jeszcze z nim porozmawia, i nie będzie to miła rozmowa, ale nie opatrzyła tego żadnym komentarzem, tylko zaprosiła gości do stołu. Po wczorajszym spotkaniu z Jackiem była w tak dobrym humorze, że nie zepsułby jej go nawet były mąż i jego nowa partnerka. Ani przesadnie pobudzona seksualnie matka śniąca o namiętnych chwilach spędzonych z kimś innym niż ze swoim kochanym mężem.

58
{"b":"691192","o":1}