Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

– Ja tak samo.

– Babcia dała wam lekarstwa?

– Tak. I kazała leżeć w łóżkach.

– A my chcieliśmy oglądać bajki. – Ignacy zrobił smutną minę.

– Tylko babcia powiedziała, że telewizor szkodzi na mózg i nam zabroniła.

– Ale ty pozwolisz nam pooglądać, prawda?

– Chociaż chwilę, mamusiu. Bardzo prosimy.

– Dobrze, już dobrze. – Nina omal nie parsknęła śmiechem, widząc ich błagalne miny. – Zmykajcie już przed ten telewizor.

– Jesteś kochana, mamusiu!

– Najukochańsza na świecie.

– A kupiłaś nam po drodze jakieś słodycze?

Tym razem Ninie nie udało się opanować i głośno się roześmiała.

– Oczywiście, że kupiłam. – Chwyciła leżące na podłodze torby z zakupami. – Chodźcie do kuchni – zadyrygowała, po czym ruszyła przed siebie, a dzieci za nią.

Położyła reklamówki na kuchennym stole, po czym wręczyła Ignasiowi i Kalince po paczce żelków.

– Tylko nie zjedzcie wszystkiego na raz, bo was rozbolą brzuchy.

– Słowo. – Kalinka skrzyżowała palce i pokiwała głową.

– I jak chcecie oglądać telewizję, to proszę się przykryć kocem.

– Okej.

– A gdzie babcia? – Nina rozejrzała się po pokoju, nigdzie nie dostrzegając Sabiny.

– Poszła wziąć kąpiel – oznajmiła Kalinka, a Ignacy pobiegł do pokoju po koc.

– Kąpiel? Ubrudziła się czymś?

– Nie wiem, ale powiedziała, że potrzebuje odrobiny spokoju, bo inaczej zwariuje. Podobno pilnowanie dzieci nie jest już na jej nerwy.

– Aha – mruknęła Nina. – Dawno poszła się kąpać?

– Chwilę przed tym, jak przyszłaś. Wzięła też nasz tablet, żeby włączyć sobie z niego muzykę, i zapaliła świeczki.

– Naprawdę musieliście ją wykończyć nerwowo – stwierdziła. – Byliście grzeczni?

– Jak zawsze. Po prostu babcia łatwo się denerwuje.

– Oglądamy te bajki? – zniecierpliwił się Ignaś.

– Oglądamy. – Kalinka odwróciła się do niego i zgodnie zajęli kanapę.

Nina natomiast przez chwilę rozważała, czy nie powinna zapukać do łazienki, żeby sprawdzić, co u matki, ale w końcu dała sobie z tym spokój i rozpakowała zakupy. Na kuchence stał nieprzykryty garnek z jakąś dziwnie pachnącą zupą (na pewno bardzo zdrową i fit), więc nalała jej sobie na talerz i usiadła przy stole, żeby zjeść. Kątem oka śledziła obrazy na ekranie telewizora, ale myślami była już na wieczornej kolacji z Jackiem. Oby mogła ten wieczór zaliczyć do udanych.

Nina nie zdecydowała jeszcze, w co się ubrać i miała nadzieję, że pomoże jej w tym Eliza. Od zawsze podobał się jej styl młodszej siostry i często prosiła ją o radę przed weselami czy rodzinnymi imprezami. Eliza wyglądała schludnie, świeżo oraz promiennie, a Nina po cichu liczyła, że siostra zdoła wyczarować jakiś stylowy zestaw z jej bardzo niestylowych ciuchów znajdujących się w szafie. Przezornie poprosiła też wczoraj Elizę, by zabrała ze sobą kuferek z kosmetykami, bo odkąd Nina została matką, używała jedynie podkładu oraz tuszu do rzęs. Niejednokrotnie nakładała te specyfiki na twarz, gdy jeszcze nie zdołała się dobrze obudzić. Jednak to właśnie macierzyństwo nauczyło ją skupiać się na wewnętrznym pięknie, a nie sztucznych, zewnętrznych maskach. A może wmówiła to sobie, bo brzmiało lepiej niż: „Nie mam zbyt wiele czasu dla siebie, dlatego jestem niezadbana”?

Ech! Wolała teraz o tym nie rozmyślać. Zresztą za chwilę i tak przywołał ją do porządku brzęczący telefon matki, leżący na stole tuż przed nią. Widocznie Sabina musiała zostawić go tutaj przed pójściem do łazienki.

Nina odruchowo spojrzała na wyświetlacz. Jej wzrok natychmiast przyciągnęła treść otrzymanej przez matkę wiadomości: „Nina, masz wiadomość z lovestory.pl”.

Po jej ciele rozszedł się zimny dreszcz. Przecież ostatnio zakazała matce korespondować z mężczyznami w jej imieniu. I to kategorycznie! Miała nadzieję, że po tym, jak zgodziła się na wyjście z tym całym Albertem, matka trochę odpuści!

Niewiele myśląc, wzięła do ręki telefon i pospiesznie odblokowała ekran. Natychmiast zobaczyła swoje zdjęcie w za małym kostiumie kąpielowym, a zaraz później założony przez matkę profil. Na ten widok znowu przeszedł ją dreszcz. Co też ta kobieta o niej nawypisywała! „Doświadczona singielka szuka kogoś, kto zajmie się jej… dziećmi” – głosiło główne hasło wyświetlające się na samiuteńkim środku strony.

– Co? – wyrwało się Ninie.

Musiała jak najszybciej to usunąć. A jeżeli ten profil zobaczy ktoś z jej znajomych? Przecież wtedy spali się ze wstydu. Dlaczego matka nie mogła chociaż raz jej posłuchać, zamiast bawić się w jakieś utajnione amory?!

Nina czuła narastającą frustrację. Zaczęła gorączkowo wodzić wzrokiem po ekranie telefonu. Zastanawiała się, co zrobić, by edytować profil, a najlepiej od razu usunąć konto. Weszła w jedną zakładkę, potem drugą, a za chwilę w kolejną i z każdą następną minutą robiło jej się coraz bardziej gorąco.

Czara goryczy przelała się jednak dopiero wtedy, kiedy przypadkowo znalazła się w zakładce wiadomości. Ku jej przerażeniu skrzynka odbiorcza pękała w szwach i pełna była przeróżnych propozycji.

„Spotkamy się? Chciałbym ci zaproponować korzystny układzik. Płacę trzy tysiące za noc” – przeczytała pierwszą wiadomość i zamarła. Poczuła się tak, jakby miała zaraz zemdleć. Co to ma być? Sponsoring? Naprawdę? Kto w ogóle śmiał składać jej taką propozycję?

By na to nie patrzeć, przesuwała palcem po ekranie. Dalej nie było lepiej.

„Kawa? Znam pewien fajny lokal” – proponował GorącyMaciej35.

„Nadal nie dasz namówić się na ten wyjazd do Sopotu?” – pytał SprawnyRomek. – „Tylko ty, ja, morze i melodia naszych ciał. Zatroszczę się o wszystko”.

„Cześć, masz piękny uśmiech. Może poznamy się bliżej?” – komplementował Grzegorz4127.

Nina prychnęła. Uśmiech? Akurat. Przecież na tym zdjęciu, które opublikowała jej matka, nie widać żadnego uśmiechu, ale wywalony biust!

„Dasz się zaprosić na domowe pierożki?”

„Co byś zrobiła, gdybyś wracając do domu, znalazła pod drzwiami karton, a w nim chomika? I co, gdyby okazało się, że ten chomik to ja? Zabrałabyś mnie do domu?”

Nina miała dość. Odłożyła telefon na stół i utkwiła spojrzenie w podkładce, która leżała tuż przed nią. Serce mocno biło jej w piersi, a po głowie plątały się przeróżne myśli, na czele z tymi morderczymi, które dotyczyły Sabiny. Jak matka mogła nie usunąć tego diabelskiego profilu, skoro Nina tak bardzo ją o to prosiła? I jeszcze odpisywać w jej imieniu na jakieś jednoznaczne propozycje?

Nina gotowała się w sobie do czasu, aż Sabina w końcu wyszła z łazienki.

– Mamo, mogę cię prosić? – zwróciła się wtedy do niej i odciągnęła do pokoju dziecięcego, zaraz potem szczelnie zamykając za sobą drzwi. – Co to ma być?! – Wskazała na ściskany w dłoni telefon.

– Ach, a ja właśnie się zastanawiałam, gdzie go zostawiłam. – Sabina wyciągnęła rękę po komórkę, jednak córka była szybsza i nie dała jej nawet dotknąć smartfona.

Sabina zamrugała rzęsami, patrząc niepewnie na Ninę. Gdyby nie fakt, że właśnie zrelaksowała się długą kąpielą i pachniała znalezionym w szafce olejkiem do ciała, skwitowałaby to krzykiem. W tej sytuacji udało jej się jednak zachować spokój.

– Nie bardzo wiem, o co ci chodzi – stwierdziła.

– Nie wiesz? – emocjonowała się Nina. – Naprawdę?!

– Nie. – Sabina skrzyżowała ręce.

– O to cholerne lovestory.pl! Przecież prosiłam cię, żebyś to usunęła.

– Aaa.

– Bee.

– Bo widzisz, Ninka…

– Widziałam, właśnie wszystko widziałam! GorącyMaciej35, SprawnyRomek, domowe pierożki, pokój w Sopocie i melodia naszych ciał…

– Nie zamierzałam się zgadzać na tę propozycję, nie martw się.

Nina odetchnęła głęboko. Miała wrażenie, że z tych nerwów zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok.

– Ale mnie nie chodzi o to, czy ty się na to zgodziłaś, czy nie, mamo!

– Więc o co?

– O to, że się pode mnie podszywasz i jeszcze mamisz w internecie jakichś obcych facetów. Przecież ostatnio ci to tłumaczyłam! – wybuchnęła.

34
{"b":"691192","o":1}