Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

– Po prostu wychodzę z założenia, że nawet jeżeli jest mi pisany jakiś mężczyzna, to prędzej czy później i tak wpadnę w jego ręce. Równie dobrze może stać się tak przypadkiem na ulicy. – Albo w szpitalu psychiatrycznym, dopowiedziała sobie w myślach. – Nie muszę robić z siebie zdesperowanej łowczyni męskich głów.

– Głów? Myślałam raczej o…

– Nie chcę wiedzieć! – zareagowała w porę Nina.

Hedonistyczne podejście Sabiny do niektórych spraw działało jej niekiedy na nerwy. Matka czasami niesamowicie spłycała pojęcie miłości, sprowadzając je jedynie do pustych aktów. Nina, może naiwnie, wierzyła w istnienie prawdziwej miłości. Takiej romantycznej i pełnej uniesień. Braterstwo dusz.

– A na odsysanie tłuszczu nie pójdę i już – oznajmiła. – Jeżeli miałabym się spotykać z kimś, kto patrzy tylko i wyłącznie na mój wygląd, to dziękuję bardzo.

– Mężczyźni są wzrokowcami.

– Najwidoczniej ja i moja waga jesteśmy powołane do samotności.

Sabina przez chwilę w milczeniu patrzyła na córkę.

– No dobrze – poddała się w końcu. – Niech będzie.

– Co niech będzie? – zdziwiła się Nina.

– Odpuszczę ci tego lekarza – burknęła niechętnie.

– Dzięki.

– Ale do fryzjera pójdziesz bez gadania, okej?

– Pójdę – zgodziła się łaskawie. Przyda jej się cięcie. Wolała jednak nie wspominać matce o tym, że nie da sobie dokleić żadnych dopinek. Ani przefarbować.

– A w sobotę wybierzemy się na zakupy.

– Mówiłaś, że możemy zrobić to później.

– To było zanim postanowiłaś, że nie zamierzasz chudnąć.

– Aha. – Nina uniosła do ust kolejną porcję sałatki.

– Postaram się do tej pory znaleźć w internecie jakieś wyszczuplające stylizacje – ciągnęła Sabina. – Poprzeglądam swoje ulubione blogi modowe, może coś się znajdzie. Jaką ty właściwie masz figurę? Klepsydra? Gruszka?

– A bo ja wiem.

– Co masz szersze: biodra czy ramiona?

Zamiast odpowiedzieć, Nina skupiła się na jedzeniu.

– Dobra, tak czy siak coś wymyślę – poddała się jej matka, po czym wzięła do ręki telefon. – Teraz zajmijmy się tym. – Wskazała na wyświetlacz.

Nina także powiodła po nim wzrokiem.

– Czym?

– Znalazłam ci faceta na lovestory.pl.

– Mamo… – Wywróciła oczami.

– Tak, wiem, jesteś zaskoczona. Prawdę mówiąc, ja też nie sądziłam, że to pójdzie tak sprawnie, ale on naprawdę wydaje się niczego sobie. Zresztą zaraz pokażę ci zdjęcia.

– Nie o to mi chodzi. Mam dwadzieścia dziewięć lat, a ty traktujesz mnie, jakbym nie umiała sama o siebie zadbać.

– Patrz. – Sabina podsunęła jej przed oczy telefon i wzrok Niny padł na fotografię mężczyzny. Siedział na jakimś jachcie w samych bokserkach i popijał piwo. – Ciasteczko, nie?

– Mamo! – Nina z odrazą popatrzyła na Sabinę, która na widok męskiej klaty omal nie zaczęła się ślinić.

– No już, nie udawaj takiego niewiniątka.

– To zachowuj się jak matka, a nie…

– Daj spokój. Pokażę ci jego inne zdjęcie.

– Nie musisz.

– Zobacz. – Sabina zignorowała protesty córki i ponownie podsunęła jej komórkę pod nos.

Tym razem mężczyzna leżał na łóżku, a do tego szczerzył się do aparatu. Znów był odziany tylko w bokserki i miał zwichrzone włosy.

– To jakiś zadufany w sobie ekshibicjonista? – Nina nie kryła swoich myśli. Nie chciałaby spotykać się z kimś, kto świeci golizną na portalu randkowym.

– Wręcz przeciwnie, bardzo miły człowiek.

– Nie wygląda.

– Nie? – Sabina zmarszczyła brwi i pokazała Ninie kolejne zdjęcie. – Moim zdaniem ma bardzo miły uśmiech.

– Na który na pewno poderwał już dziesiątki babek.

– No coś ty! Albert to bardzo porządny mężczyzna.

– Skąd wiesz?

– Pisałam z nim.

– Co już samo w sobie wskazuje na to, że do miana porządnego to mu jednak daleko – mruknęła pod nosem Nina. – Zresztą jaka normalna kobieta chciałaby się spotykać z facetem, który podrywa jej matkę.

– On mnie nie podrywa.

– Ach, więc piszecie sobie po przyjacielsku? Na portalu randkowym? Daj spokój, mamo. Czy ty sama siebie słyszysz?

– Ale przecież ja z nim nie piszę jako ja, Sabina, tylko jako ty.

– Jako ja?

– Przecież po to założyłam ci konto.

Nina poczuła, jak zalewa ją fala gorąca.

– Ale jakim prawem ty się pode mnie podszywasz? Na litość boską, mamo! Czyś ty na głowę upadła? – wybuchnęła.

– Nie przesadzaj. Ktoś musi o ciebie zadbać.

– Jestem dorosła!

– Ale niezaradna – stwierdziła Sabina. – Zwłaszcza w sprawach damsko-męskich. Musisz to przyznać.

– Ja się chyba zabiję. – Nina odetchnęła głęboko i agresywnie spojrzała na matkę. – Co ty mu o mnie nawypisywałaś?

– Nie martw się, przedstawiłam cię w samych superlatywach.

– JAKICH superlatywach?

– Różnych. I bardzo cię proszę, nie unoś głosu, bo rozboli mnie głowa, a tabletki przeciwbólowe nie są zbyt zdrowe. Zresztą w ogóle nie powinno się przesadzać z nadużywaniem leków. Wiesz, ile w nich jest substancji zabójczych dla organizmu? Nam się tylko wydaje, że…

– Jak mam być spokojna, skoro opowiadasz o mnie obcemu facetowi, w dodatku poznanemu w sieci? – nie dała jej skończyć. – A jak to jakiś przestępca? Nie daj Boże seksualny? – znowu uniosła głos. Mało to miała problemów z Wiesławem? Na co jej kolejny napalony prześladowca?

– Nie dramatyzuj. – Sabina uparcie obstawała przy swoim. – Albert to bardzo miły mężczyzna. Sama bym się nim zainteresowała, gdyby nie to, że wyraźnie napisał na swoim profilu, że nie interesują go starsze kobiety. Chociaż może gdyby lepiej mnie poznał, to zmieniłby zdanie? – zaczęła się zastanawiać.

– Mamo! – Nina naprawdę nie chciała tego słuchać.

– A co? Myślisz, że jak jestem po pięćdziesiątce, to nie należą mi się już żadne przyjemności?

– Nie zamierzam z tobą dyskutować o takich rzeczach. Przypominam, że jesteś moją matką.

– Owszem, ale to nie oznacza, że musisz ze mnie robić dinozaura, którego trzeba zamknąć w muzeum. Rozwiązałam ostatnio w internecie test, który bada wiek mentalny i wyszło mi, że jestem młodsza od ciebie.

Nina pokręciła głową. Nic dziwnego. Sabina czasami zachowywała się tak, jakby zatrzymała się na etapie gimnazjum. „Choć za czasów młodości mamusi nie było gimnazjów” – skonstatowała w duchu, nie bez złośliwej satysfakcji.

– No dobrze, ale wróćmy do Alberta. – Sabina zignorowała nietęgą minę córki i wróciła do aplikacji lovestory.pl. – Nie dość, że jest niezwykle przystojny, to jeszcze dobrze zarabia.

– Jakby to pieniądze były dla mnie najważniejsze.

– Może dla ciebie nie są, ale pomyśl o dzieciach. Chcesz przez całe życie mieszkać z nimi w tej norze?

Nina przymknęła powieki i głęboko odetchnęła. Lubiła swoje mieszkanie.

– No właśnie. – Sabina znowu opacznie zrozumiała jej milczenie. – Niby jak chcesz w przyszłości utrzymać ze swojej pensji dwójkę dzieci na studiach?

– Mam jeszcze sporo czasu, żeby się nad tym zastanowić.

– Nie sądzę. Ignacy z Kalinką dorosną, zanim zdążysz się obejrzeć. Ale nie o tym. Udało mi się też ustalić, że Albert jest niezwykle rodzinny.

– Na jakiej podstawie?

–  Nie przeszkadza mu, że masz dzieci. Napisał nawet, że chętnie by je poznał.

– Świetnie! – Nina nie wytrzymała i zacisnęła dłonie w pięści. – Po prostu świetnie.

– Tylko nie mów, że ci się to nie podoba.

– Oczywiście, że mi się to nie podoba! – krzyknęła. – Opowiadasz obcym ludziom nie tylko o mnie, ale też o Ignacym oraz Kalince, brawo! W dodatku jeszcze każesz mi się z tego cieszyć.

– Ja na twoim miejscu…

– Wiesz, ile zagrożeń czyha na ciebie w sieci? – Nina była tak oburzona, że nie dała jej skończyć. – Jesteś gorsza niż dziecko – stwierdziła z wyrzutem. – I cholernie nieodpowiedzialna! Nie możesz tak wszystkim ufać.

– Wszystkim może nie, ale Albertowi…

– Przestań, dobrze? Przecież ty nawet go nie znasz, a gotowa jesteś z radością dać mu mój PESEL, żeby pognał do banku i tak jak Igor zaciągnął na mnie horrendalny kredyt!

29
{"b":"691192","o":1}