Ostatnie wstrząsy otworzyły szczelinę głęboką na kilka i szeroką na dwa metry, idącą w poprzek całego kompleksu zabudowań UN-u. Runął leżący na jej drodze budyneczek centrali telefonicznej. Wysokość brzegów szczeliny różniła się o metr. Inne budynki nie ucierpiały, jednakże zerwana została podziemna sieć wodociągowa i energetyczna. Wkrótce uruchomiono awaryjną siłownię i na wieczór było światło. Eksperymenty przerwano, zamiast posiłków wydano suchy prowiant i soki w kartonach.
W serwisie telewizyjnym poinformowano, że epicentrum leżało tuż pod UN-em. Nadmorski teren obniżył się o metr, chociaż ktoś inny twierdził, że to Davabel wypiętrzyło się w górę. Jak ze śmiechem relacjonował Ezzir, wszyscy koledzy uważają, że Urząd zostanie wkrótce pochłonięty przez rozszalałe fale oceanu za sprawą straszliwego Davida Śmierci. W telewizji jakiś ekspert twierdził, że właśnie tędy może przechodzić granica pomiędzy płytą Davabel i taflą Ayrrah. Były to tylko domysły, gdyż nikt nie znał budowy geologicznej terenu wystarczająco dobrze. Wyłącznie w Ayrrah prowadzono systematyczne badania sejsmologiczne. Zamierzano zasięgnąć opinii ekspertów stamtąd, ale musiało to potrwać, bo wprawdzie pytania przesłano bezpośrednio do Ayrrah pocztą lotniczą, lecz odpowiedź mogła nadejść dopiero przez Llanaig i Lavath.
Gavein otrzymał kolejne nagranie rozmowy telefonicznej z Ra Mahleine. Słuchał, gdy relacjonowała codzienne troski i tęsknoty, ale coś przestało mu się podobać. Starał się nie reagować emocjonalnie na jej głos, tylko śledzić treść. Oczywiście: te zdania słyszał już wcześniej, zostały zmontowane z poprzednich taśm. Zauważał różnice w brzmieniu jej głosu z różnych nagrań.
Zadrżał z niepokoju. Chwilę zastanawiał się, co zrobić, wreszcie zdecydował. Wcisnął dzwonek alarmowy i zablokował zapałką. Rozsiadł się wygodnie na łóżku, przygotowując batalię.
Pierwsza przybiegła dyżurująca siostra Aurelia. Młoda, chuda jak patyk, o cienkich wargach.
– Proszę stanąć pod oknem i zaczekać – powiedział takim tonem, że usłuchała. Nie chciał, żeby zdążyli się skonsultować przed rozmową z nim.
W chwilę później wbiegł Saalstein w rozpiętym kitlu.
– Zaraz panu wyjaśnię – pospieszył Gavein. – Na razie proszę tu zaczekać – wskazał miejsce. – I niech się pan pozapina.
Przybiegli jeszcze: nieznany mu wcześniej młody lekarz w okularach na szczurzej twarzy i siostra Nylund. Jedyna dotąd biała pielęgniarka, jaką spotkał w UN-ie. Szczupła i wysoka, miała białe rzęsy i setki piegów na różowawej skórze.
Chudogęby chciał coś powiedzieć, ale Gavein uciszył go gestem ręki.
– Zaraz wyjaśnię. Gdzie doktor Ezzir?
– Przeziębił się. Jutro kończy zwolnienie – powiedział Saalstein. – Czy… – zaczął, lecz Gavein mu przerwał:
– Ktoś z was wyjaśni mi sprawę kasety, czy mamy wezwać Syskina albo Thompa?
– Jakiej kasety? Nie rozumiem? – wyrwał się lekarz.
– Pan?
– Barth.
– Nagranie ostatniej rozmowy telefonicznej z moją żoną zostało sfabrykowane. Chcę usłyszeć prawdziwe nagranie. Czy wasze kompetencje są wystarczające, czy mam porozumieć się z którymś z waszych zwierzchników? Może zresztą ktoś jeszcze przybiegnie.
Gavein czuł, że uderza mocno i celnie. Barth znowu zaczął coś bełkotać.
– To nie ma sensu, Barth – powiedział Saalstein. – Trzeba mu powiedzieć prawdę.
Chudogęby odmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, poczerwieniał.
– Jeśli chcesz, Saalstein. Na twoje ryzyko. Ja nie udzielam zezwolenia. – Ostatnie zdanie było bzdurą. Gavein zdziwił się, że UN mianował kogoś takiego kierownikiem zespołu.
– Najpierw chcę wiedzieć, czy Ra Mahleine żyje – zwrócił się do Saalsteina. Bartha zignorował.
– Tak.
Gavein odsapnął.
– Czy jest zdrowa?
– Nie jest bardziej chora niż przedtem. Doktor Nott opiekuje się nią troskliwie. To nie o to chodzi.
– Dobrze. Więc o co?
– Popełniono zbrodnię. Haigh Eisler i Lailla Hougassian nie żyją.
– Oni… Akurat oni.
– Sam chciał pan wiedzieć. Wokół domu Eislerów rozpościera się opuszczony obszar otoczony kordonem wojska. Ale nikogo stamtąd przemocą nie wysiedlono, niektórzy pozostali. Haigh i Lailla byli na spacerze. Znaleziono ich leżących na chodniku. Haigh został zabity około dwudziestoma uderzeniami noża. Lailla została kilkakrotnie zgwałcona, a następnie utopiona w wiaderku. Wcześniej zalepiono jej usta plastrem, a także zdarto większość bandaży. Sposób przeprowadzenia morderstwa sugeruje, że sprawcy znali Imiona Ważne ofiar. Teraz wiesz tyle, co ludzie Medvedca, bo on prowadzi tę sprawę. Nagrania zostały zmontowane, żebyś nie miał bezpośredniego kontaktu z otoczeniem. Podejrzewano, że morderstwo wywołała rozmowa telefoniczna, w której Magda wspomniała o nich. Podejrzewają coś w rodzaju ogniskowania prawdopodobieństwa myślą.
– Bez sensu. Przecież ciągle myślę o różnych ludziach. Saalstein, podjąłem decyzję: zgadzam się na tę operację. Możecie mi zajrzeć do środka, pod warunkiem, że to zakończy mój pobyt w UN-ie. Nie wierzę, abyście coś szczególnego tam znaleźli, ale chcę już wrócić do domu.
– Zaraz zawiadomię doktora Syskina – przypieczętował zgodę Gaveina Barth. – Ucieszy się, że wreszcie pan się zdecydował.
Saalstein spojrzał na niego z niechęcią.
– Panie są tu niepotrzebne – Barth zwrócił się do pielęgniarek. Odzyskał pewność siebie.
Pan tu jest jeszcze mniej potrzebny – pomyślał Gavein.
– Mam warunek – przerwał Barthowi.
Ten nadstawił ucha.
– Chcę wcześniej osobiście porozmawiać z żoną. To jest warunek zgody na operację.
– To nie będzie możliwe – powiedział Saalstein. – Jej wypowiedź nagrana poprzednio stanowi ważny materiał śledztwa. To właśnie Magda natknęła się na zwłoki w czasie spaceru. Wiozła ją panna de Grouvert.
Dziwne. Przecież zawsze woziła ją Lorraine – pomyślał.
– Nalegam na rozmowę. Będziecie mieli więcej materiałów do śledztwa.