Lailla włączyła telewizor. Powiedziała, że przez świąd nie usiedzi na miejscu. Drapała się zawzięcie, rozluźniając bandaże. Haigh łapał ją za ręce, a mimo to rozdrapała sobie do krwi świeżo zagojoną skórę na twarzy.
– Dajże spokój wreszcie. W końcu chciałbym zobaczyć twoją buzię. A ty nie pozwalasz się jej zaleczyć.
– Już zapomniałeś?
– Przed tym wybuchem było inaczej.
Spiker czytał wiadomości:
– …dzisiaj w godzinach popołudniowych, w katastrofie lotniczej zginęła Gaisa Maslynnaja, P. Leciała swoim samolotem na pogrzeb Solobiny, który planowano na jutro.
W powietrzu zapalił się silnik maszyny. Maslynnaja zamiast wprowadzić samolot na wysokość minutową i tam oczekiwać na pomoc samolotów gaśniczych, obniżyła lot i spadła na park miejski. Dwie osoby zostały poparzone.
Zginął niejaki Hans Hartnung, S, nigdzie nie pracujący, który spał na ławce.
Postanowiono przesunąć o jeden dzień pogrzeb Solobiny, aby wspólnie pochować obie zasłużone artystki. Po dzienniku zostanie nadany program poświęcony dorobkowi twórczemu obu aktorek.
– Ale miała niską kategorię – zauważył Haigh. – Pewnie dlatego goliła się na gruchę.
– Musiała dostać specjalne pozwolenie, żeby zgolić obowiązkowy ślad klasyfikacyjny.
– W jej zawodzie to jest możliwe.
– Nie wzniosła samolotu do góry, żeby zdążyć na pogrzeb – zauważył Gavein.
– Zdąży – powiedziała Ra Mahleine.
– Ten Hans był z naszej paczki. Trochę ćpun, ale był w porządku – mruknął Haigh.
W związku z wypadkami pobicia dwóch mężczyzn o imieniu Dave, którzy ostatnio przybyli z Lavath, Urząd Hierarchii i Klasyfikacji stanowczo dementuje artykuł z „Kuriera”. Nie stwierdzono korelacji pomiędzy zgonami mającymi miejsce w Davabel, a jakimś jednym człowiekiem - kontynuował spiker.
Po dzienniku był godzinny program wspominkowy. Pokazywano fragmenty z filmów, w których występowały razem, bądź z innymi aktorami: Clintonem Prado, P, Miriam Ohindez, S, Edem Tayleyem, C, czy Lopezem de Gabrielem, S.
Haigh zauważył, że nie pokazano scen, w których Solobina i Maslynnaja występowały na golasa.
– Z pewnością, w tym programie zmieściły się wszystkie inne sceny ze wszystkich ich filmów – mruknął Gavein.
Gdy kładli się już spać, Gavein stwierdził:
– Z tymi białymi zębami to przesada. Pozostały mi tylko z przodu. Trzonowych mam niewiele.
– Dla mnie wystarczy – odpowiedziała, czesząc się przed lustrem. Niby obojętna, starała się siedzieć bardzo prosto i wypinać piersi. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
– Co byś powiedziała na służącą, Anabel? Taki mały rewanż. Po co my mamy zdzierać ręce szorując kibel, skoro może to robić ta suka?
– I tak byłabym dla niej lepsza, niż ona była dla mnie, Jak chcesz, możesz jej zrobić dziecko, bo ja ci i tak nie zdołam dać. Tak może mnie zastąpić.
Przez chwilę milczał, zdumiony. Coś podobnego nie przyszłoby mu na myśl.
– Zwariowałaś? Ja nienawidziłbym takiego dziecka, jak brzydzę się nią samą. Ty też byś nienawidziła.
– Nie wiem, czy zdążyłabym go znienawidzić.