Литмир - Электронная Библиотека
A
A

37.

Dwa dni później odebrał Ra Mahleine ze szpitala. Doktor Nott miała ponurą minę. Jej podbródek wydawał się bardziej obwisły, ramiona zaś jeszcze bardziej wieszakowate niż zwykle. Najgorsze zaś były wiadomości: Po wielokrotnym pobiciu przez strażniczki, Ra Mahleine miała trwale zrosty czy blizny wewnętrzne i najprawdopodobniej była bezpłodna. Na dodatek musiała przejść operację, ponieważ miała nowotwór, chociaż nie wiadomo, czy złośliwy, bo nie zgodziła się na badanie wycinkowe w obawie, by się nie rozsiał po nożu. Doktor Nott zdecydowała się zbadać guz dopiero po wycięciu.

Haigh przyniósł Gaveinowi artykuł wydarty ze szmatławej popołudniówki, „Kuriera Centralnego Davabel”, pod znamiennym tytułem: „Śmierć jest rodzaju męskiego i ma na imię David”. Dalej widniało, co następuje:

(Inf. wł.) Według poufnych danych Urzędu Hierarchii i Klasyfikacji, znacząco wzrosła śmiertelność. Wszystkie zgony miały miejsce w Centralnym Davabel. Ofiary zetknęły się wcześniej z niejakim Davidem, S, który niedawno przybył z Lavath. Wprawdzie policja wyklucza bezpośredni udział wyżej wymienionego w którymkolwiek z przypadków, jednakże wszyscy zmarli, bez wyjątku, zetknęli się z nim przed śmiercią. Umierają zarówno osoby, które zetknęły się z nim bliżej, jak i ci, z którymi zamienił chociaż parę słów. Zjawisko dotychczas nie zostało wyjaśnione, chociaż prowadzone są szeroko zakrojone badania. Z całą pewnością stwierdzono, że w każdym z przypadków śmierć nadeszła tak, jak mówiło Imię Ważne denata.

Na koniec pozostaje jedynie radzić, abyście Państwo w miarę możności unikali Davidów, którzy właśnie przybyli z Lavath, gdyż jeden z nich może okazać się Davidem Śmiercią. A jeśli już… No cóż, jeśli już go znacie, to dbajcie o jak najlepszą z nim zażyłość, gdyż ponoć zwiększa to szansę przeżycia…

– Wyrwałem to, żeby matka nie zobaczyła. To jest syf.

Ja w to nie wierzę – skwitował Haigh. – Matka histeryzuje, a na dodatek trafiła na idiotę policjanta.

W telewizji właśnie pokazywali ofiary eksplozji na lotnisku. Łóżka w izolatkach obwieszone kroplówkami, lub kolorowymi przewodami. Następnie zbliżenie jednej z osób: szczelnie zabandażowana twarz, rurka wsunięta do nosa, wąskie szparki oczu, wywinięte, opuchłe wargi.

– Irma Rahm, P – mówiła spikerka – została ciężko poparzona w wypadku. Stała na końcu kolejki pasażerów, którzy właśnie przybyli z Lavath. Wczoraj po południu odzyskała przytomność. Można się z nią porozumieć.

Kamera zrobiła przeskok do innej z sal. Na łóżku leżał mężczyzna cały w gipsie.

– Walden Ravitzer, S, oprócz oparzeń ma złamany kręgosłup. Wydobyto go spod zwalonych konstrukcji. Także był jednym z pasażerów z Lavath oczekujących na odprawę celną. Obecnie jest przytomny i posiada czucie w obu nogach. Stan pozostałych ofiar jest zadowalający.

– Chwilami zaczynam wierzyć w to, co mówi Medvedec – powiedział Gavein. – Ta katastrofa prawie mnie przekonała. Dla ciebie to byłby niezły temat pracy mistrzowskiej. Lokalne zaburzenia prawdopodobieństwa zdarzeń w przestrzeni fizycznej.

– Myślisz? – Zadumał się Haigh. – Brzmi nieźle.

– Trzydzieści osiem, trzydzieści dziewięć – Ra Mahleine zaczęła głośno liczyć oczka. Oznaczało to, że chce dodać coś ważnego, ale nie może przerwać liczenia, żeby się nie pomylić. Miała na nosie nowe okulary w ładnej niebieskiej oprawie.

– Takiego osła to trzeba lać dechą po głowie. Po ciemieniu! – wybuchnęła, gdy już mogła. – Co głupi pomysł, to w łeb. Aż w końcu przestanie wymyślać.

Zaterkotał telefon. Gavein podniósł słuchawkę: znowu Medvedec.

– Lewis zmarł na zawał serca. To policjant, który przyjechał z Tobianym i ujął Haifana Tonescu, on zakładał Haifanowi kajdanki. Był tu też, kiedy wybuchł gaz i zginęła Gunda i dziewczynka Hougassianów.

Skończył, ale Gavein milczał, więc dodał:

– Poza tym nie było innych zgonów w Davabel.

40
{"b":"89375","o":1}