62
Robiło się coraz chłodniej. Holly i Jackson siedzieli na plaży, grzejąc się przy ognisku. Daisy leżała między nimi, z głową na kolanach swojej pani. Minęło osiem miesięcy od nalotu na Palmetto Gardens, jak w kraju zaczęto nazywać tę operację. Barney Noble miał wkrótce stanąć przed sądem, a ponad sto innych osób poszło na ugodę lub zostało skazanych za różne przestępstwa stanowe i federalne. Harry Crisp złowił ośmiu ważnych baronów narkotykowych i ponad setkę ich pomagierów. Różne agencje federalne korzystały z Palmetto Gardens do celów szkoleniowych i wypoczynkowych, a za parę miesięcy miała się odbyć wielka aukcja posiadłości.
Harry Crisp kierował teraz biurem w Miami. Chodziły słuchy, że zostanie awansowany na zastępcę szefa FBI. On i Holly zostali odznaczeni przez dyrektora agencji.
Jackson pogładził Holly po policzku.
– Już po wszystkim prawda?
– Mniej więcej. Nie będzie po wszystkim, dopóki Barney Noble nie zostanie skazany.
– Rozumiem. Zastanawiałem się tylko, czy mogłabyś wziąć dwa lub trzy tygodnie wolnego przed rozprawą.
– Mogłabym, przysługuje mi urlop. A dlaczego pytasz?
– Bo nie wiem, dokąd chciałabyś jechać w podróż poślubną.
Holly złapała go za rękę.
– Wychodzę za mąż?
– Owszem.
– Znam go?
– Owszem.
– A kiedy?
– Im szybciej, tym lepiej. Znam sędziego, który załatwi to od ręki.
– To niedobrze.
– Dlaczego?
– Bo nigdy tak naprawdę nie myślałam o zamążpójściu.
– Życie jest pełne niespodzianek – powiedział, całując ją. – Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
– A o co pytałeś?
– Pytałem, dokąd chcesz pojechać w podróż poślubną.
– Aha.
– Hawaje? Europa? Karaiby?
Holly pogłaskała Daisy i uśmiechnęła się do Jacksona.
– Wszędzie, gdzie przyjmują psy.
– Tak myślałem – odparł Jackson.
***