ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Troje zebranych spojrzało z nadzieją na Bishopa, który wszedł do prywatnego gabinetu Kuleka w Instytucie.
– Czy to Chris? – spytał stary mężczyzna, wysuwając do przodu głowę.
– Tak, ojcze – odpowiedziała Jessica, uśmiechając się niezdecydowanie do Bishopa, niepewna, co może oznaczać zawzięty wyraz jego twarzy.
– Co się stało? Czy policja jest jeszcze w domu? – spytał Kulek.
– Nie, pilnuje go tylko na zewnątrz.
Bishop opadł zmęczony na krzesło z twardym oparciem i potarł rękami twarz, jakby chciał rozluźnić jej napięte mięśnie. Spojrzał na Edith Metlock.
– Dobrze się pani czuje?
– Tak, panie Bishop – odpowiedziała. – Jestem wyczerpana, ale nie doznałam żadnych obrażeń.
– A ty, Jacob?
– Tak, tak, Chris – powiedział z lekkim zniecierpliwieniem niewidomy mężczyzna. – Mam trochę nadwerężoną szyję, ale lekarze nie stwierdzili żadnych obrażeń. Trochę posiniaczona, to wszystko. Czy wiedzą już, kim była ta kobieta?
Przeszły go ciarki, gdy przypomniał sobie, jak na noszach wynosili ją z domu, przykrytą grubym, czerwonym kocem, spod którego widać było tylko jej twarz, szeroko rozwarte, obojętne oczy i poruszające się bez przerwy wargi. Kaskada włosów, spływająca z boku noszy, podkreślała obłęd malujący się na jej twarzy. Pod kocem była mocno związana pasami.
– Rozpoznał ją sąsiad, kiedy wkładano nosze do karetki – powiedział. – Była pielęgniarką, czy gospodynią starego człowieka, który mieszkał trochę dalej, przy tej samej ulicy.
– Ale jak dostała się do Beechwood?
– Policja znalazła rozbite okno z tyłu domu. Pewnie przez nie weszła do środka. W czasie gdy mnie przesłuchiwano, dwóch policjantów udało się do jej pracodawcy. Widocznie drzwi domu były otwarte, bo odnalezienie ciała nie zajęło im dużo czasu.
– Nie żył?
– Został uduszony.
– Jej włosami?
Bishop potrząsnął głową.
– Jeszcze nie wiedzą. A sądząc po tym, w jakim jest stanie, długo potrwa, zanim będzie mogła odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie.
– Jeżeli pozbawiła go życia w taki sposób, w jaki próbowała udusić mnie, to na gardle tego człowieka powinni znaleźć pasemka jej włosów.
– Lilith – powiedziała cicho Edith Metlock. Kulek odwrócił się do niej i uśmiechnął łagodnie.
– Nie sądzę, Edith, nie w tym przypadku. To była tylko obłąkana kobieta.
Bishop ze zdziwieniem spojrzał na Kuleka.
– Kim do licha, jest Lilith?
– Lilith była starożytnym demonem – powiedział z uśmiechem Kulek, dając do zrozumienia, że jego stów nie należy traktować poważnie. – Niektórzy powiadają, że to ona, a nie Ewa, była pierwsza kobietą, złączona plecami z Adamem. Kłócili się ze sobą bez przerw i dzięki kabalistycznym czarom zdobyła skrzydła i odłączyła sic od niego. Potem odleciała.
Głos Bishopa był zimny.
– I co to ma wspólnego z tą szaloną kobietą?
– Nic, zupełnie nic. Edith po prostu porównywała ich metody zabijania. Wiesz, Lilith także dusiła ofiary swoimi długimi włosami.
Bishop ze zirytowaniem potrząsnął głową.
– Myślę, że to, co się tu dzieje, jest wystarczająco dziwaczne bez wciągania w to mitycznych demonów.
– Absolutnie się z tobą zgadzam – powiedział Kulek. – To było tylko spostrzeżenie Edith. Teraz powiedz nam, proszę, co później wydarzyło się w tamtym domu.
– Przepuścili mnie przez maszynkę, kiedy tylko pozwolili wam odejść. Umierali z ciekawości, żeby dokładniej się dowiedzieć, co tam robiliśmy.
– Nie, to wszystko jest nieważne. Już powiadomiłem miejscowy posterunek policji, że byliśmy tam dzisiaj za zgodą panny Kirkhope. Musieli tylko to sprawdzić.
– W porządku, zrobili to. Ale w dalszym ciągu chcieli wiedzieć, co naga, obłąkana kobieta robiła w Beechwood. To, że znaleźli martwego mężczyznę w innym domu, nie zmieniło ich nastawienia do mnie.
– Na pewno wszystko dokładnie wyjaśniłeś…
– Próbowałem, ale później wy też będziecie przesłuchiwani. Pozwolili Jessice zabrać was stamtąd tylko dlatego, że ty i pani Metlock potrzebowaliście pomocy lekarskiej.
– Chris, ten dom… co widziałeś? – Kulek coraz bardziej się niecierpliwił.
Bishop ze zdziwieniem popatrzył na pozostałe osoby, zebrane w gabinecie.
– Widziałem to samo co Jessica i pani Metlock – powiedział Kulekowi.
– Nic nie widziałam, Chris – odezwała się Jessica. Stała przy oknie za biurkiem ojca.
– Ani ja, panie Bishop – oznajmiło medium. – Ja… straciłam przytomność.
– Ależ to niemożliwe. Przecież obie byłyście w pokoju.
– Usłyszałam krzyk Edith i zeszłam za tobą na dół powiedziała Jessica. – Próbowałam ci pomóc, gdy upadłeś w pokoju. Wiedziałam, że coś zobaczyłeś, byłeś przerażony, ale, wierz mi, nic nie mogłam zobaczyć. Na Boga, chciałam. Wiem tylko, że miałeś coś w rodzaju ataku, później wybiegłeś z pokoju i skierowałeś się do piwnicy. Widziałam, jak wychodziła stamtąd ta kobieta – była wystarczająco realna.
Bishop odwrócił głowę do medium.
– Ale pani jako osoba szczególnie wrażliwa musiała mieć taką samą wizję?
– Myślę, że mogłam ją spowodować – powiedziała spokojnie Edith Metlock. – Widzi pan, wydaje mi się, że zostałam przez nich wykorzystana.
– Wywołała pani zmarłych?
– Nie, poddałam się im, to wszystko. Ukazywali się poprzez moją osobę. Bishop pokręcił głową.
– To bardzo piękne, jeśli się wierzy w duchy.
– A pan jak by to nazwał?
– Wibracje. Obrazy elektromagnetyczne. Jacob zna moje poglądy na tego typu zjawiska. Elektrokardiograf pokazuje, jak serce wysyła impulsy elektryczne; wierzę, że ktoś znajdujący się w stanie stresu działa na takiej samej zasadzie. Te impulsy są odbierane później przez kogoś takiego jak pani, wrażliwego na nie.
– Ale to pan miał wizje, nie ja.
– Telepatia. Pani była odbiorca i mnie przekazywała obrazy.
Jessica przerwała mu.
– Dlaczego zatem myśli Edith nie były przekazywane do mnie? Dlaczego ja nic nie widziałam?
– Ani ja? – spytał Kulek. – Jeżeli to były tylko myśli telepatyczne przekazywane przez Edith, to dlaczego nie widziałem ich oczami umysłu?
– I dlaczego tak się bałeś? – naciskała Jessica.
– Może, tak naprawdę, ja nic nie widziałem. – Popatrzyli na niego ze zdziwieniem. – Może przypomniałem sobie to, co poprzednio widziałem w tym domu. Może pani Metlock odblokowała coś w mojej podświadomości, coś tak potwornego, że starałem się o tym zapomnieć. Jeżeli ktoś z was doświadczyłby tego, na pewno też by się bał.
– A ta kobieta? – spytała Jessica. – Dlaczego była w domu?
– Ukrywała się, na miłość boską! Zabiła tego starca, wiedziała, że Beechwood było puste, więc tam się schowała.
– Dlaczego chciała zabić mojego ojca? Dlaczego nie mnie lub ciebie?
– Może nienawidzi mężczyzn w wieku twojego ojca – powiedział rozdrażniony Bishop. – Mężczyzn podobnych do jej pracodawcy.
– Poszła prosto do niego. Nawet nie widziała Jacoba, ale minęła ciebie i mnie, żeby dotrzeć do niego.
– Mogła w piwnicy usłyszeć jego głos.
– A właśnie, piwnica, Chris. Ty też to czułeś, prawda?
– Co czułem?
– No, że było coś złego w tej piwnicy. Bishop przetarł ręką oczy.
– Już sam nie wiem. To wszystko wydaje mi się teraz jakieś obłąkane.
– Chris, wciąż nie powiedziałeś nam, co widziałeś, albo jak to określasz, co sobie przypomniałeś – nalegał cicho Kulek.
Chociaż Jessica była wściekła na Bishopa za to, iż nie chciał potwierdzić, że to wszystko naprawdę wydarzyło się w Beechwood, to widząc jego pobladłą twarz chciała jakoś go pocieszyć.
Trwało parę sekund, zanim Bishop odezwał się; jego głos brzmiał bezbarwnie i monotonnie, jakby celowo powstrzymywał emocje, bojąc się, że może stracić nad nimi panowanie. Opisał sceny z Beechwood, szalone, perwersyjne samobójstwa, okrutne sposoby zabijania. Jessica czuła, jak przewracają się w niej wnętrzności. Gdy skończył, pokój zaległa martwa cisza. Niewidzące oczy Jacoba Kuleka były zamknięte, Edith Metlock nie mogła oderwać wzroku od twarzy Bishopa. W końcu niewidomy mężczyzna uniósł powieki i powiedział: