– O mój Boże! – jęknął.
– Coś nie w porządku? – zaniepokoiła się. – Robię to po raz pierwszy. Mógłbyś mnie czegoś nauczyć.
Rothgar ujął jej biodra w dłonie i przysunął do siebie. Już wcześniej czuła jego erekcję, ale teraz wydała się ona monstrualna.
– Lepiej, żebyś się już niczego nie uczyła! Wystarczy to, co umiesz!
Wszedł w nią bez najmniejszego trudu. Diana była już gotowa na jego przyjęcie. Ich ciała się zwarły. Eksplodowali rozkoszą. Diana wciąż znajdowała się na szczycie, a Bey ściskał pożądliwie jej biodra.
– Tylko nie wychodź! – poprosiła, jęcząc z rozkoszy.
– Jestem w twojej mocy! Nie zrobię nic bez twojej zgody. Nareszcie się poddał. Diana czuła się teraz jak prawdziwy zwycięzca.
– To ten księżyc – szepnęła do siebie. – Ten księżyc.