Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Przypisy

Rozdział pierwszy

Memento, salutis Auctor… – tradycyjny hymn brewiarzowy:

Pomnij, o Stwórco wszechświata.
Żeś przyjął niegdyś kształt ciała
Naszego, kiedy Cię na świat
Prześwięta Panna wydała.

Ad te levavi oculos meos… – mnisi śpiewają kolejno psalmy 122, 123 i 124. Numeracja psalmów w całej książce przyjęta wg numeracji Wulgaty w łacińskim przekładzie świętego Hieronima. Biblia Tysiąclecia, skąd pochodzą wszystkie cytaty biblijne w książce, została przełożona z języków oryginalnych, przez co wystąpiły różnice (o jeden) w numeracji psalmów. Psalm Ad te levavi… (Do Ciebie wznoszę me oczy…) nosi w Biblii Tysiąclecia numer 123, a nie 122.

Rozdział drugi

„Cholerny połamany dziadyga…” – na użytek purystów językowych i innych nawiedzonych, lubiących powtarzać, iż „wówczas tak nie mówiono”, wyjaśniam: nazwy „cholera” w znaczeniu jednostki chorobowej używał Hipokrates, w odniesieniu do paskudnych przypadłości żołądkowych. A że jak świat światem, ludzie klęli „chorobowo”, tedy już od czasów Hipokratesa mogło być słowo „cholera” używane jako przekleństwo. Brak dowodów, by tak było, wcale nie oznacza, że tak nie było.

Rozdział piąty

„…nie dalej niż milę od grodu” – w całości książki określenie „mila” oznacza milę staropolską, używaną np. przez Długosza i Janka z Czarnkowa, równą w przybliżeniu dzisiejszym siedmiu kilometrom z małym hakiem.

„Mój Alkasynie, ścigany za miłość…” – Aucassin et Nicolette (Rzecz o Alkasynie i Nikolecie), popularny w średniowieczu, powstały w XIII w. anonimowy francuski poemat śpiewano-deklamowany (tzw. chantefable) traktujący o perypetiach dwojga zakochanych.

Rozdział szósty

„…co mistrz Johann Nider w swym Formicariusie napisał” – Formicarius Nidera to oczywiście anachronizm, to osławione dominikańskie „dzieło” powstało dopiero w roku 1437.

„Konradswaldau należy do Haugwitzów. Na Jankowicach siedzą Bischofsheimowie…” – względem nazw miejscowości trzymam się źródeł historycznych, a według tych w danym przykładzie obecne Przylesie k. Brzegu zwało się w wieku XV Konradswaldau, obecny Skarbimierz – Hermsdorf, a obecna Kruszyna -Schonau. Natomiast nazwa Jankowice jest dla tegoż okresu historycznie prawidłowsza niż zniemczone (później) Jenkwitz. W dalszym tekście niekiedy – mając na uwadze czytelnika, by nie pogubił się totalnie – używam jednak nazw współczesnych, nawet jeśli z małą szkodą dla prawdy historycznej. Wielce względnej zresztą.

Rozdział jedenasty

Res nullius cedit occupanti – paremia prawnicza, znacząca: „Rzecz niczyja przypada temu, kto ją zawłaszczył”.

Tacitisque senescimus annis – „Starzejemy się wraz z cichym lat upływem” (Owidiusz).

Rozdział dwunasty

Bernardus valles, montes Benedictus amabat… – Bernard doliny ukochał, Benedykt góry, Franciszek miasta, Dominik ludne metropolie. Popularne powiedzonko. Anonimowe jak większość popularnych powiedzonek.

Offer nostras preces in conspectu Altissimi… – modlitwa do św. Michała Archanioła, Oratio ad Sanctum Michael, część rytuału egzorcystycznego w obrządku rzymskim, autorstwa, jak się mniema, papieża Leona XIII. W przekładzie (moim) wygląda tak:

„Modły nasze zanosimy przed oblicze Najwyższego, by spłynęła na nas łaska Boża, by pojmany był smok, wąż starodawny, który zwie się diabeł i szatan, by spętany był i strącony w otchłań, aby nie zwodził więcej narodów. Tedy poddani pod Twą obronę my, kapłani, władzą nam daną podejmujemy się odpędzić podstępne zakusy diabelskiego szalbierstwa w imię Chrystusa Pana naszego…”

Ego te exorciso… – fragmenty rytuałów i zaklęć egzorcystów, zaczerpnięte z bardzo różnych źródeł. Z pewną, przyznaję, dozą bezładu. Ale zaplanowanego.

Rozdział trzynasty

Io non so ben ridir com'i v'intrai… – Dante Alighieri, Boska Komedia, Canto L W przekładzie Edwarda Porębowicza (PIW, Warszawa 1978) brzmi to tak:

Nie wiem, jak w one zaszedłem dzierżawy,
Bo mną owładła senność jakaś duża
W chwili, gdy drogi zaniechałem prawej.

Rozdział szesnasty

Pange lingua gloriosi… – hymn eucharystyczny autorstwa św. Tomasza z Akwinu, pierwsza zwrotka. Poniżej jej przekład (za Modlitewnikiem wydanym przez PAK w roku 1990).

Sław, języku, tajemnicę
Ciała i najdroższej Krwi,
którą jako łask krynicę
wylał w czasie ziemskich dni
ten co matkę miał Dziewicę
Król narodów godzien czci.

Só die bluomen ilz dem grase dringent… – Walther von der Vogelweide. W przekładzie Witolda Wirpszy (Album poezji miłosnej, Iskry, Warszawa 1970) fragment brzmi, jak następuje:

Jako gdy kwiaty z trawy wynikają,
Jakby się śmiały do słonka jasnego
O wczesnym ranku za dnia majowego,
Jako gdy ptaszki maleńkie śpiewają
By najpiękniejsze, co umieją, pienia,
Jakież z tym można rozkosze porównać?

Verbum caro… – ten sam hymn co wyżej. Czwarta zwrotka. W przekładzie:

Słowem więc wcielone ciało chleb zamienia w ciało swe, wino Krwią jest Chrystusową, darmo wzrok to widzieć chce tylko wiara, Boża mowa pewność o tym w serca śle.

Rerum tanta novitas… – to również Walther von der Vogelweide, choć po łacinie. Przekład, niestety, tylko mój.

Wszystkie rzeczy się odradzają w wiosennym święcie

A władza wiosny i radować nam się nakazuje.

Nu wól dań… – znowu Walther. I znowu przekład Witolda Wirpszy.

Więc nuże, patrzmy, kędy prawda stanie!
Chodźmy na gody, które maj nam sprawił,
Kiedy się z całą potęgą objawił.
Na niego spójrzmy i na piękne panie,
I która lepsza jest z obojga rzeczy,
I czy nie lepszą cząsteczkę mam, w darze.

Genitori, Genitoque… – znowu Tomasz z Akwinu, ten sam hymn Pange lingua…, ostatnie zwrotki którego wyodrębnia się jednak jako tzw. Tantum ergo. Przekład zamieszczonego fragmentu:

Bogu Ojcu i Synowi

hołd po wszystkie nieśmy dni

Niech podaje wiek wiekowi

hymn triumfu, dzięki, czci.

Garbarze kurwiarze… – pożyczyłem ze Słownika polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych Ludwika Stommy (Oficyna Wydawnicza Graf-Punkt, Warszawa 2000). Jest to jakoby przyśpiewka góralska z rejonu Suchej Beskidzkiej. Piękna, przyznać trzeba. I wzruszająca.

Rozdział dwudziesty pierwszy

Cesarscy popowie są antychrystówie… – cantilena, czyli Pieśń o Wiklefie Jędrzeja Gałki została napisana oczywiście dużo później, zapewne około roku 1440. Gałka, jak wyliczyłem, był mniej więcej rówieśnikiem Reynevana. Mniema się jednak (vide Paweł Kras, Husyci w piętnastowiecznej Polsce, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1998), że była to przeróbka jakiejś pieśni husyckiej. Może więc ułożonej przez mojego goliarda? Lub gdzieś przez niego zasłyszanej?

Nolite possidere aurum neque argentum… – „Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mateusz, 10;9).

Rozdział dwudziesty drugi

„Konrad, od lat ośmiu biskup Wrocławia, zadziwiał swą iście rycerską posturą…” – opisując postać Konrada, książęcia piastowskiego z linii oleśnickiej, biskupa Wrocławia w latach 1417-1447, trzymałem się ściśle kronikarza – jeśli idzie o cechy charakteru, zwłaszcza upodobania biskupa do trunków i płci przeciwnej, o których Długosz mówi bez ogródek. Pozwoliłem sobie jednak na nieco dezynwoltury w opisie samej osoby, jej cech fizycznych. Po pierwsze, opis postaci u Długosza („…czarniawy złośnik… niskiego wzrostu… tłustego ciała… oczy miał ropiejące… w mowie jąkał się i bełkotał…”) zupełnie nie współgrał mi fabularnie i nie pasował. Po drugie, Bóg wie, przy kim prawda – Długosz potrafił paskudnie i nie całkiem wiernie portretować osoby, których nie lubił lub które mu się czymś naraziły. A że biskupa wrocławskiego kronikarz sympatią nie darzył, to pewne. „Iskra rzecz jest mała…” – „kazanie” sławnego później Mikołaja z Kuzy (liczącego sobie w 1425 jednak zaledwie dwadzieścia cztery wiosny) skonstruowałem na podstawie znacznie późniejszych, kontrreformacyjnych wynurzeń Piotra Skargi, jezuity, w jego Żywotach świętych Starego i Nowego Zakonu zawartych.

Rozdział dwudziesty czwarty

Nel mezzo del cammin di nostra vita… – Dante, Boska Komedia, Canto I. W przekładzie (tym samym, co wyżej) brzmi: W życia wędrówce, na połowie czasu, Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi, W głębi ciemnego znalazłem się lasu.

Necronomicon Abdula Alhazreda… – jasna rzecz, ukłon w stronę H. P. Lovecrafta.

Liber Yog-Sothotis… – zmyśliłem. Biorąc wzór z Lovecrafta, Mistrza z Providence.

De vermis mysteriis… – choć wykorzystana w kilku opowiadaniach Lovecrafta i stanowiąca „bibliograficzny kanon” mitu Cthulhu, De vermis… – oddajmy honor – została wymyślona przez Roberta Blocha.

119
{"b":"89087","o":1}