– Co do… Poważnie?
– A jak myślisz? – Myron znów zmierzył go surowym spojrzeniem. Surowe spojrzenie niezbyt mu wychodziło. Z wysiłku bolała go potem głowa.
– Z kim przychodziła się tu zobaczyć?
– Z zastępcą kierownika
– Ma jakieś nazwisko?
– Drew. Drew Van Dyne.
– Jest tutaj?
– Nie. Będzie dziś po południu.
– Masz jego adres? Albo numer telefonu?
– Hej – powiedział chłopak, który nagle zmądrzał. – Niech mi pan pokaże swoją odznakę.
– Na razie.
Myron wyszedł ze sklepu. Ponownie odszukał Sally Ann. Strzeliła gumą.
– Tak szybko z powrotem?
– Nie mogłem się powstrzymać – rzekł Myron. – Czy zna pani faceta, który pracuje w sklepie Planet Music i nazywa się Drew Van Dyne?
– Och – powiedziała, kiwając głową, jakby teraz wszystko nabrało sensu. – Och tak.