Walczyli w pocie i ciszy. Mimo dramatycznej sytuacji w umyśle Darwina pojawiły się znane mu dane na temat pistoletu Kahr CAC Customs i jego spustu. Pamiętał, że nacisk na spust zaczyna się dopiero od dwóch i pół kilograma… Wiedział, że szaleństwem jest myślenie o takich detalach, szczególnie w tej chwili, lecz w ciele szalała adrenalina. Uświadomił sobie, że chociaż jest nieznacznie silniejszy od umięśnionego Rosjanina, Zuker prawdopodobnie zwycięży w tej szamotaninie. Wystarczy, że wystarczająco zegnie przegub i wyceluje lufę w głowę Dara. Darwin natomiast musiał odwrócić nóż i maksymalnie zbliżyć się do wroga. Chociaż wychylał głowę jak najdalej do przodu, a jednocześnie się uchylał, wiedział, że nadeszła pora na zmianę strategii.
Natychmiast gdy wylot lufy przesunął się ku jego skroni, Minor zamiast w przód odrzucił głowę w tył i wycofał ramiona, wyszarpując przy tym gwałtownie i uwalniając prawą rękę. O mało nie upuścił noża, na szczęście zdołał go utrzymać, mimo że Zuker wystrzelił, tym razem niemal trafiając Dara w głowę. Minor zamachnął się nożem od dołu, nisko i szybko pod blokujące lewe ramię Rosjanina, zużywając więcej energii podczas tego ruchu, niż sądził, że jego ciało nadal posiada; dźgnął prosto w brzuch, wbijając czubek noża, a później z całych sił pociągając w górę – tak jak go wyszkolono w bazie Paris Island ponad dwie i pół dekady wcześniej.
– Uuuu – jęknął zabójca, tracąc oddech, po czym uśmiechnął się szeroko, pokazując pełne rosyjskie uzębienie, które głównie składało się z brzydkich, metalowych koron. – Mam kevlarową kamizelkę, amerykański dupku – dodał, a następnie odwrócił się ku Darwinowi ruchem z niezgrabnego tańca, znowu celując z pistoletu. Minor poluźnił jeszcze bardziej uścisk spoconych palców i teraz żółty celownik przedni celował bezpośrednio w prawe oko.
Nagle uśmiech Rosjanina zgasł. Mężczyzna wyglądał teraz na zdziwionego, może nawet trochę rozczarowanego. Dar znał to spojrzenie – tak w dzieciństwie patrzyli przyjaciele, gdy matki odwoływały ich od dobrej zabawy. Snajper zerknął w dół, na swój brzuch, na krew tryskającą gwałtownie znad rękojeści ka-bara i zaciśniętej na niej pięści Dara. Teraz marszczył brwi prawdziwie skonfundowany.
Minor wybił mu pistolet z niespodziewanie osłabłej ręki, a potem chwycił kamizelkę Zukera, ten już się jednak przewracał, ześlizgiwał, zsuwał… aż w końcu spadł. Darwinowi w ostatniej chwili mignęły jego oczy – ciągle czujne i pełne niewypowiedzianych pytań, nawet gdy serce przestało już pompować krew do mózgu. W chwilę później rosyjski strzelec runął w wodę i stał się dla Minora niewidoczny. Teraz zresztą Dar musiał się skupić na sobie, a zwłaszcza na utrzymaniu równowagi na rozkołysanym pniaku. Prowizoryczny mostek wciąż się chwiał po szamotaninie dwóch mężczyzn, szczególnie że Darwin w ostatniej chwili usiłował wyszarpnąć nóż z ciała Zukera. Udało mu się, toteż teraz wbił ostrze w środek kłody i przytrzymał się go kurczowo obiema rękoma, czekając, aż przestanie się bujać.
Sapał ciężko i zastanawiał się, czy zwymiotuje w tej sekundzie czy w następnej. Spuścił głowę i zapatrzył się w dół, spoglądając przez mgiełkę kropelek na leżące w wodzie osiemnaście metrów niżej połamane zwłoki, które powoli znosiła czerwona od krwi woda. Ciało płynęło na plecach, więc Darwin nadal widział bladą twarz Zukera z rozdziawionymi ustami. Zabójca wyglądał, jak gdyby usiłował zadać ostatnie pytanie.
– Kevlar nie chroni przed ostrzem noża – wysapał Minor, odpowiadając na jedno z niewypowiedzianych przez Rosjanina pytań. – Zwłaszcza przed ostrzem uprzednio spryskanym teflonem.
„Hm… Chyba trzeba by w końcu zejść z tego pniaka” – pomyślał niepewnie Darwin, a może raczej zasugerowała to myśląca część jego umysłu, którą w trakcie walki kompletnie ignorował.
Ostatnie trzy metry przepełzł na czworakach. Kiedy w końcu dotarł do płytkiego parowu z boku urwiska, zobaczył na ziemi odciski butów Zukera. Przed próbą pokonania kłody zabójca ukrył się za załomem skalnym… Dara jednak wszystko to właściwie niewiele obchodziło, gdyż jego ciało – ciało mężczyzny w średnim wieku – przede wszystkim straszliwie domagało się odpoczynku.
Odrzucił ten pomysł i powoli wyczołgał się z parowu. Po drodze wytarł z krwi nóż w paprocie i schował go do pochewki, następnie zdjął z pleców M40.
Istniały cztery ewentualności. Darwin wiedział, że Yaponchik nie tkwi wciąż w gnieździe snajperskim. Albo zatem zszedł zabić Syd, albo zbiegł do swojego chevroleta, albo zaczaił się w jakimś dogodnym miejscu, z którego łatwo mu będzie zastrzelić Dara. A może zamierza zrobić coś pośredniego między trzema wymienionymi możliwościami.
Minor wstał powoli, przepędził zbliżającą się katalepsis, zarzucił na ramię karabin i przez las ruszył na zachód.