Литмир - Электронная Библиотека

– Dar, ilu…

– Masz w lesie ponad sobą dwóch Rosjan z wyposażonymi w tłumiki AK-47 – odparł. – Yaponchik i Zuker mają karabiny snajperskie, ale znajdują się wyżej na wzgórzu. Jeden facet jest na południe od domku… – Minor przełączył widok na kamerę numer cztery, którą umieścił na południowym zboczu. Zabójca przekradał się wzdłuż ganku, wyraźnie zamierzając wpaść do domu. – Zbliża się i jest gotów do wejścia – zakończył Darwin. – Bierz klucze! Uciekaj!

Ostrzelał drzewa, obserwując równocześnie ruchy Syd. Kobieta przebiegła pokój, dopadła lodówki, wyrzuciła z zamrażalnika tacę z lodem, chwyciła małe skórzane etui i popędziła z powrotem do sypialni.

Yaponchik i Zuker zaczęli strzelać. Dar słyszał kaszlące odgłosy ich dziwnych tłumików, znacznie bardziej imponujący okazał się sam widok: pociski kaliber 7,62 milimetra bez trudu przedarły się przez drewno ściany północnej i dotarły do kąta, w którym przed chwilą kuliła się Sydney. Kule rozerwały na kawałki ulubioną lampkę Minora i wiele desek sekwojowej podłogi.

Darwin chciał ich ostrzelać, chociaż wiedział, że obaj snajperzy leżą płasko i pozostają dla niego niewidoczni, musiał jednak sprawdzić, czy Sydney schroniła się już w piwnicy. Spojrzał.

Kobieta męczyła się z kluczami, równocześnie przyciągając ku sobie po podłodze telefon.

– Nie mogę znaleźć tego pieprzonego… – krzyknęła.

– Ten wąski klucz – podpowiedział jej Dar. – Właśnie ten.

Zapadnia się otworzyła i w piwnicy automatycznie rozbłysło światło. Sydney rozejrzała się wokół siebie. Trzeci Rosjanin wszedł z ganku i otworzył ogień. Kobieta schowała się za podniesioną zapadnią, ale kule uderzyły w lakierowane drewno. Zapadnia opadła na Syd, która zsunęła się do piwnicy. Darwin już jej nie widział; pozostał po niej jedynie sig sauer, który upuściła najprawdopodobniej podczas uderzenia. Mógł się tylko modlić, żeby obite metalem sekwojowe drzwi zapadowe wytrzymały ostrzał.

Zamontowane w domku kamery zarejestrowały dwóch innych Rosjan, którzy weszli właśnie frontowymi drzwiami. Jeden klęknął, drugi stał, obaj wymachiwali karabinami. Trzeci Rosjanin uspokoił ich gestem, a następnie wycelował palec w podłogę.

Zabójca stojący najbliżej zapadni odpiął jakiś przedmiot od paska.

„Cholera” – pomyślał Darwin. „Mają granat”.

Zanim zdążył strzelić, pierwszy Rosjanin podniósł zapadnię, wrzucił do piwnicy granat, opuścił zapadnię, po czym się od niej odsunął. Pod wpływem wybuchu drzwi zapadowe znów się otworzyły. Minor widział, że światło w piwnicy zgasło, toteż wejście było teraz jedynie czarnym kwadratem w podłodze z wypolerowanego drewna. Potem zobaczył, jak trzej zabójcy zbierają się wokół zapadni i mierzą z broni w ciemność.

Używając monitora jako punktu odniesienia, Dar wycelował z barretta i wystrzelił dwa pociski przeciwpancerne. Pierwszy przeniknął ścianę na lewo od ramy okiennej i dosięgną! Rosjanina, który natychmiast upuścił granat. Zabójca otrzymał strzał w plecy, który roztrzaskał mu kręgosłup, wewnętrzne organy i klatkę piersiową. Następnie kula wyszła mężczyźnie przez żebra i opuściła domek, roztrzaskując przy tym szybę wychodzącego na południe okna. Drugi pocisk musnął głowę upadającego nieboszczyka. Głowa eksplodowała.

Darwin widział, że dwaj pozostali Rosjanie robią krok w tył, a potem rzucają się na ziemię. Jeden z nich przez przypadek upadł rękoma i twarzą w kawałki mózgu zastrzelonego towarzysza.

Minor przesunął celownik do rogu, w którym leżał jeden z zabójców – właśnie w tym samym miejscu jeszcze kilka minut temu kucała Syd – i wystrzelił w ścianę pozostałe w magazynku trzy pociski przeciwpancerne. Dwa z nich chybiły, przelatując nad głową Rosjaninowi, który skulił się w zwartą pozycję płodową trzeci jednakże uderzył go tuż nad kostką dosłownie rozsadzając mu stopę i odrywając ją aż do połowy podudzia. Biała kość przeleciała przez pokój i o mało nie trafiła ostatniego przykucniętego Rosjanina.

Dar akurat zmieniał magazynek na nowy, gdy uprzytomnił sobie nagle, że sam znalazł się pod intensywnym ostrzałem. Strzelali do niego i Yaponchik, i Zuker. Ciężkie naboje kaliber 7,62 milimetra uderzały w skały na wschód, zachód i na północ od Minora. Nieliczne, lepiej wymierzone, kule spadały ze świstem na skalne podłoże jego kryjówki, a niektóre zaledwie o centymetry od jego butów, po czym rykoszetowały. Inne odbijały się od pochylonych płyt powyżej Darwina i za nim; tych zaczynał się coraz bardziej obawiać.

Nagle kilka kul uderzyło w jego plecak i odbiło się rykoszetem. Jedna z kul trafiła w lornetkę Leica, która, pchnięta za krawędź kryjówki, spadła w wąwóz. Kolejny pocisk trafił w tył kamizelki kuloodpornej Minora, idealnie między łopatki. Darwin uznał, że ból nie jest szczególnie silny. Nie gorszy, niż gdyby ktoś go trzasnął w plecy małym młotem kowalskim. Tym niemniej na moment stracił oddech, obraz przed oczyma mu się zamglił i Dar poczuł się jak podczas wykonywania pętli szybowcem, kiedy grawitacja rośnie do trzech G.

„Może pocisk się przebił i uszkodził mi kręgosłup” – pomyślał tępo, obmacując sobie plecy. W bluzie znalazł otwór, ale ciężka kamizelka pod nią wydawała się nietknięta. Wyczuł niemal spłaszczony pocisk, który utknął w ceramiczno-metalowym włóknie. „O Jezu – przemknęła mu przez głowę pełna respektu myśl – a to przecież tylko rykoszet z odległości dwustu trzydziestu paru metrów, zatem spory procent prędkości kula wytraciła już podczas pierwotnego uderzenia”.

Miał ochotę przemyśleć zarówno fizyczne, jak i filozoficzne następstwa sytuacji, niestety, zanim zdołał się skupić, ze świstem przeleciały obok niego kolejne kule. Zerknął na monitor.

Ostatni żyjący – a w każdym razie oddychający – Rosjanin w domku doczołgał się na brzuchu do otwartej zapadni i teraz ostrzeliwał piwnicę z kałasznikowa.

Minor nie miał pojęcia, jak Syd mogłaby przeżyć, jeśli znajdowała się w korytarzu piwnicy, zamiast w zamkniętym magazynie, uznał jednak, że zamiast dumać, najlepiej zastrzelić zabójcę.

Istniał wszakże pewien problem. Pociski przeciwpancerne mogły nie tylko zabić Rosjanina, ale także przeniknąć podłogę i trafić w Sydney, jeżeli kobieta leżała na przykład ranna w korytarzu. Bezpieczny pokój w piwnicy Darwina był obity stalą, natomiast korytarz miał zwyczajne ściany i podłogę. Dar wyjął magazynek z barretta i poszukał na skale obok siebie zwykłego, z normalnymi pociskami kaliber.50. Znalazł go i załadował „lekką pięćdziesiątkę”.

Ignorując ogień snajperski i kule odbijające się rykoszetem od skalnych ścian po prawej stronie i spadające na dno jego kryjówki, spojrzał na monitor, dzięki któremu mógł dokładnie wycelować broń w Rosjanina. Kontrolując oddech, wymierzył w punkt ściany, za którą leżał zabójca, i delikatnie nacisnął spust.

Niewiele osiągnął. Pierwsze trzy pociski przebiły się wprawdzie całkiem swobodnie przez ścianę, ale nieco zboczyły w toru i spadły z boku Rosjanina. A poza tym Darowi wydało się, że jednak mocno wbijają się w podłogę. Będzie musiał użyć M40 i mieć nadzieję, że uda mu się dojrzeć cel przez okno.

Zabójcę zaniepokoił ostrzał z ciężkiego karabinu maszynowego, więc obejrzał się przez ramię na podziurawioną ścianę. Minor widział na monitorze, że mężczyzna krzyczy coś do towarzysza w kącie, ale osobnik, któremu niedawno oderwało stopę, wciąż leżał zwinięty w kłębek i najprawdopodobniej był nieprzytomny. Wokół jego nogi dostrzec można było ciemną kałużę krwi.

Kiedy Darwin wyjmował ze schowka pod skalnym występem zmodyfikowanego remingtona 700, wystrzelona przez któregoś z Rosjan kula odbiła się dwukrotnie od powierzchni i musnęła go w tył obu ud, tuż pod pośladkami. Dar nie krzyknął, a tylko zazgrzytał zębami i obejrzał się przez ramię. Niewiele widział z powodu grubej kamizelki kuloodpornej i luźnej maskującej bluzy, ale kiedy przesunął prawą ręką po bolącym miejscu, poczuł na niej wilgoć, podniósłszy ją zaś do oczu, zobaczył sporo krwi. Postanowił sobie założyć, że rana nie jest głęboka i pocisk nie uszkodził mu żadnych poważniejszych naczyń krwionośnych. Jeżeli się mylił, na pewno wkrótce się o tym dowie.

Spojrzał przez celownik Redfield, potem zerknął na lewo, w monitor, którego jak do tej pory cudem nie musnął jeszcze żaden rykoszetujący pocisk. Podobnie jak naukowcy używający mikroskopu bądź też teleskopu, także snajperzy uczyli się patrzeć w urządzenie powiększające jednym okiem bez zamykania drugiego, którego kątem potrafili dostrzec, co dzieje się wokół.

Zabójca w jego domu nadal wyglądał na oszołomionego jego strzałami z barretta. Teraz mężczyzna klęknął na jedno kolano i zajrzał w ciemne wejście do sutereny, z wyraźną nadzieją zobaczenia tam ciała, o czym mógłby powiadomić Zukera i Yaponchika przed pospiesznym opuszczeniem budynku.

Po chwili pochylił się mocniej naprzód, zaglądając do piwnicy. W tym samym momencie Darwin dostrzegł na czarnobiałym monitorze jakiś błysk z dołu i biały owal twarzy człowieka z bronią zmienił się w nieregularną mieszaninę odcieni szarości i czerni. Rosjanin poleciał w tył i upadł na plecy z rozłożonymi ramionami. Kałasznikow wypadł mu z rąk i przeleciał parę metrów nad podłogą.

Minor nie strzelał, tylko patrzył. Kule świstały nad nim, a jedna odbiła się do skalnej ściany, po czym wróciła, mijając mu prawe ucho zaledwie o kilka milimetrów. Dar zauważył jednak, że snajperski ogień przeciwko niemu nieco osłabł. W tej chwili chyba tylko jeden Rosjanin strzelał do niego z dragunowa, co oznaczało, że drugi – Yaponchik albo Zuker, prawdopodobnie Zuker – wyszedł z kryjówki z zadaniem zajścia Minora ze skrzydła. Darwin skupiał uwagę obecnie głównie na monitorze.

W prowadzącym do piwnicy otworze pojawiła się najpierw głowa Syd, potem jej ramiona, następnie sztucer, który kobieta trzymała w rękach. Gdy Sydney znalazła się na podłodze z bronią w dłoniach, obrzuciła spojrzeniem pomieszczenie, przyjrzała się trzem martwym zabójcom, po czym ponownie się rozejrzała po całej sypialni.

Mimo grozy sytuacji Dar się uśmiechnął. Przyjaciółka znalazła remingtona 870, którego zostawił w korytarzu, prawdopodobnie otworzyła sobie też drzwi do bezpiecznego pokoju i może nawet ukryła się w nim przed spadającym granatem i ostrzałem z AK-47, albo przynajmniej stanęła na moment za stalowymi drzwiami, a później niespodziewanie wyszła zza nich i zabiła napastnika.

94
{"b":"96997","o":1}