– Dla nich?
– Dla nich – potwierdził, przepychając się przez zbrojnych Czechów, olbrzym w pikowanej przeszywanicy, czyniącej go jeszcze większym. – Szarleju. Reinniarze. Witajcie.
– Samsonie… – Reynevan poczuł, jak wzruszenie ściska mu gardło. – Samsonie… Przyjacielu! Nie zapomniałeś o nas…
– A bo to – uśmiechnął się szeroko Samson Miodek – da się zapomnieć? O takich dwóch jak wy dwaj?