– Znam paru. Kopią węgiel, karczują Las i uprawiają pole. Ale spotkałem tylko kilku i nie rozmawiałem z nimi zbyt długo.
Oni mnie nie akceptują. Oni żyją w Lesie, a ja tu tylko mieszkam. Prawdopodobnie jest ich wielu, ale nic więcej nie umiem wam powiedzieć.
– Nie widział pan kobiety? – spytała dziewczyna. – W wieku trzydziestu jeden, może trzydziestu dwu lat?
Dozorca pokręcił głową. – Nie, nigdy nie spotkałem kobiety. Widziałem tylko mężczyzn.
Spojrzałem na dziewczynę, lecz nie powiedziała nic więcej.
Hard-boiled wonderland – wykałaczka encyklopedyczna, nieśmiertelność, spinacze
– Naprawdę nie ma już wyjścia? W jakim stanie, według pańskich obliczeń, znajduję się obecnie?
– Chodzi panu o to, w jakim stadium znajduje się pański mózg?
– Oczywiście – odparłem. Czy mogło mnie interesować jakieś inne stadium? – Jak daleko zaszły w nim zmiany?
– Z moich obliczeń wynika, że przełącznik B rozpuścił się około sześciu godzin temu. Oczywiście mówię „rozpuścił się" dla ułatwienia, nic tak naprawdę nie rozpuściło się w pańskim mózgu, po prostu…
– Krótko mówiąc, znikł drugi obwód, a utrwalił się trzeci?
– No właśnie. Dlatego, jak już mówiłem, w pańskiej świadomości rozpoczął się proces przerzucania mostów. Czyli produkcja wspomnień. Że posłużę się znów przenośnią, rura prowadząca od fabryki myśli do wierzchniej warstwy świadomości zaczyna dostosowywać się do nowego układu wewnątrz samej fabryki.
– To znaczy – przerwałem mu – że przełącznik A też nie funkcjonuje już normalnie? Dlatego wiadomości z drugiego obwodu zaczynają przeciekać do pierwszego?
– Nie, niezupełnie – zaprzeczył. – Ta rura istniała zawsze. Nie można oddzielić obu systemów do końca. Świadomość powierzchniowa, czyli obwód pierwszy, regeneruje się, czerpiąc siły z podświadomości, czyli obwodu drugiego. Ta rura jest jak korzenie drzewa – bez niej mózg ludzki nie mógłby pracować. Dlatego zostawiliśmy rurę. Zmniejszyliśmy tylko jej rozmiary, aby uniemożliwić przepływ wiadomości w drugą stronę. Ale energia, jaka powstała w wyniku rozpuszczenia przełącznika B, także tutaj wywołała wstrząs, o jakim w normalnych warunkach nie byłoby mowy. Pański mózg usiłuje teraz odbudować ten pomost.
– To znaczy, że od tej pory wyprodukuje jeszcze dużo takich fałszywych wspomnień?
– Tak, to coś w rodzaju déja vu. Zasada działania jest podobna. Ten proces potrwa jeszcze jakiś czas. A potem zacznie się proces rekonstrukcji świata według pańskiej nowej pamięci.
– Rekonstrukcja świata?
– Tak. Już niedługo zacznie pan postrzegać świat w inny sposób. Taka jest właśnie świadomość. Wystarczy jedna myśl, a świat jawi się nam inaczej. W rzeczywistości świat jest niezmienny, ale na poziomie naszego postrzegania to tylko jeden z nieskończonej liczby możliwych światów. Krótko mówiąc, świat zmienia się w zależności od tego, czy postawi pan najpierw lewą, czy też prawą nogę. Jeśli więc zmieni się pańska pamięć, to naturalne, że zmieni się również świat, postrzegany przez pańską świadomość.
– No dobrze, a kiedy nastąpią już te zmiany i przestanie działać przełącznik, co wtedy? Moim oczom ukaże się zupełnie inny świat i to w nim przyjdzie mi żyć? Nie mogę temu zapobiec, a wszystko, co mogę zrobić, to czekać z założonymi rękami?
– Niestety tak.
– Jak długo będzie trwał ten inny świat?
– Wiecznie.
– Nie rozumiem. Niby dlaczego? Moje istnienie jest ograniczone ciałem. Jeśli umrze moje ciało, umrze również mój mózg. A wraz z mózgiem zniknie świadomość. Chyba pan nie zaprzeczy?
– Myli się pan. W świecie myśli nie ma czasu. Tym właśnie różni się on od świata snów. W świecie myśli można w jednej chwili zobaczyć wszystko. Myślami można objąć wszechświat. Można doświadczyć nieskończoności. Albo zatoczyć koło i kręcić się po nim bez końca. Taki właśnie jest świat myśli. Czy słyszał pan o wykałaczce encyklopedycznej?
– O czym?
– To taka ciekawostka z dziedziny matematyki. Chodzi o to, jak zmieścić na wykałaczce treść encyklopedii. Wie pan, jak to zrobić?
– Nie mam pojęcia.
– To proste. Trzeba zamienić wszystkie informacje, czyli zdania encyklopedii, na liczby. Każdej literze odpowiadać będą dwie cyfry. „A" zamienimy na „01", „B" na „02" i tak dalej. „00" oznaczać będzie odstęp, w ten sam sposób zamienimy na cyfry również znaki przestankowe i inne symbole. A następnie przed każdą liczbą postawimy przecinek. Otrzymamy w ten sposób szereg bardzo długich ułamków dziesiętnych. Takich, jak na przykład „0,1732000631…". Potem trzeba naciąć wykałaczkę dokładnie w tych miejscach, na które wskazują wartości ułamków. Ułamek „0,50000…" będzie znajdował się pośrodku wykałaczki, a „0,333…" w jednej trzeciej jej długości. Rozumie pan?
– Rozumiem.
– W ten sposób nawet najdłuższą informację będziemy mogli przedstawić jednym nacięciem na naszej wykałaczce. Oczywiście to tylko teoria, wykonanie takiej wykałaczki jest praktycznie niemożliwe. Obecny stan techniki nie pozwala na nacięcie tak dokładnych punktów. Ale proszę na tym przykładzie zrozumieć, czym jest ludzka myśl. Otóż czas możemy przyrównać do długości wykałaczki. Długość wykałaczki i długość zawartych na niej informacji nie mają ze sobą żadnego związku. Informacje mogą być niezwykle długie. Mogą być nieskończenie długie. W przypadku ułamków okresowych będą nieskończenie długie. Wieczne. Rozumie pan? To nie ma nic wspólnego z techniką. Wykałaczka czy dwustumetrowy pal, a niechby nawet równik, to nie ma żadnego znaczenia. Pańskie ciało umrze, świadomość rozpadnie się w pył, ale pańska myśl w punkcie, który określi chwila śmierci, będzie rozkładać się nadal, w nieskończoność, na coraz mniejsze części. Proszę sobie przypomnieć paradoks lecącej strzały. Ten, który mówi, że strzała nigdy nie dogoni zająca. Ta strzała leci prostą linią do pańskiego mózgu. Nikt nie jest w stanie jej zatrzymać. Każdy musi kiedyś umrzeć, każde ciało obróci się kiedyś w proch. Ale, jak już powiedziałem, myśl rozbija czas na coraz drobniejsze części i robi to w nieskończoność. Dlatego paradoks strzały okazuje się prawdziwy. Strzała rzeczywiście nigdy nie dogoni zająca.
– Jednym słowem – powiedziałem – jestem nieśmiertelny.
– Tak. Człowiek, który wejdzie do świata myśli, jest nieśmiertelny. Dokładniej mówiąc, to nie jest nieśmiertelność, to stan nieskończenie bliski nieśmiertelności. To wieczne życie.
– Proszę się przyznać, to było prawdziwym celem pańskich badań?
– Nie, to nieprawda – odparł. – Na początku nie zwróciłem na to uwagi. Wprawdzie już wcześniej interesował mnie ten problem, ale dopiero w trakcie badań zetknąłem się z nim ponownie. I wtedy odkryłem, że człowiek może osiągnąć nieśmiertelność, nie – jak myślano dotychczas – wydłużając czas swego życia, lecz właśnie w drodze rozkładu czasu.
– I odkrywszy to, wpędził mnie pan do tego nieśmiertelnego świata?
– Nie, to wypadek! Nie miałem tego w planie. Proszę mi wierzyć. Naprawdę, nie chciałem panu tego zrobić. Ale teraz nie ma już wyjścia. W zasadzie jest tylko jeden sposób, żeby uniknąć nieśmiertelności.
– Jaki to sposób?
– Pańska śmierć musiałaby nastąpić natychmiast – powiedział urzędowym tonem. – Zanim przełącznik przestanie funkcjonować. Wtedy nie pozostanie już nic.
Zapanowała głęboka cisza. Profesor odkaszlnął, grubaska westchnęła, a ja napiłem się whisky. Nikt nie odzywał się ani słowem.
– No i… jaki on jest? – zapytałem. – Ten nieśmiertelny świat?
– Jak już panu mówiłem – profesor ożywił się – życie toczy się tam spokojnie. Dopiero tam poczuje się pan w pełni sobą. Nie ma w tym świecie niczego, a zarazem jest wszystko. Czy może pan to sobie wyobrazić?
– Nie.
– A jednak świat ten powstał w pańskiej podświadomości. Nie każdego stać na taki świat. Są ludzie, którzy wiecznie będą się błąkać w chaosie. Ale z panem jest inaczej. Pan nadaje się do nieśmiertelnego życia.