2. STAN SNU
W metodzie pracy nad przypadkiem E.E. sprawą dużej wagi jest znaczenie marzenia sennego. Przestarzały pogląd, pochodzący jeszcze z czasów Arystotelesa, głosi, że sen to przetrwałe doznania zmysłowe, które łączą się ze sobą, mieszają, przyjmując nową postać. Dziś uważa się powszechnie w świecie naukowym, że sen jest wytworem psychicznej aktywności własnej śpiącego.
Jedna z teorii, wyraźnie przeceniająca, wynosi sens snu na wyższy,,,duchowy” poziom. Marzenie senne byłoby tu uwolnieniem ducha spod władzy sil zewnętrznych. Jednak jest też poważna liczba lekarzy, którzy są zdania, że marzenie senne nie ma w ogóle wartości zjawiska psychicznego. Wszelkie pojawiające się obrazy są wynikiem chaotycznych, przypadkowych pobudzeń poszczególnych ośrodków w mózgu (por. Binz). W ostatnich latach, dzięki metodzie psychoanalizy, Zygmunt Freud odkrył, że treść marzenia zastępuje inną treść psychiczną według pewnego klucza i jako taka może być uważana za symbol. Metoda ta pozwala odnaleźć wiele analogu pomiędzy życiem, jego problemami i patologią a symboliką snu.
W omawianym przypadku E.E. można uznać, że sfera snu jest niezwykle ważna dla życia psychicznego pacjentki. Z relacji jej bliskich wynika, że było tak od wczesnego dzieciństwa, na długo przed pojawieniem się,,wizji” i innych objawów. Zastanawiające jest, z jaką oczywistością E.E. przyjmuje swoje marzenia senne. Ma się wrażenie, jakby treści z jej snów przenikały do stanu jawy. W tym momencie nasuwa się przypuszczenie, że wizje mogą być właśnie takimi przesuniętymi w stan czuwania marzeniami sennymi.
Ponieważ zakres niniejszej pracy nie obejmuje wyznaczenia kierunków terapii, a jest tylko próbą opisu fenomenu osobowości histerycznej – nie podjęliśmy głębszych analiz zgromadzonego materiału z marzeń sennych E.E. (41 zapisów snów dokonanych przez pacjentkę będzie załączonych do niniejszej pracy.)
3. STAN TRANSU
Transem określa się wiele różnych stanów, które charakteryzują się zawężoną świadomością, zmniejszoną wrażliwością na bodźce zewnętrzne, osłabieniem kontaktu z rzeczywistością.
W przypadku E.E. występują stany kataleptyczne i somnambuliczne, które mogą pojawić się spontanicznie w ciągu dnia. Jednak najczęściej E.E. popada w stan somnambuliczny w trakcie trwania “seansów spirytystycznych”. Najprawdopodobniej bodźcem wywołującym jest autosugestywne działanie medium lub też rodzaj reakcji na bardzo sugestywną sytuację. Można założyć, że wpływ sugestywny mają także inne ważne osoby (np. matka).
Stan transu charakteryzuje się u E.E. następującymi objawami:
– w stadium płytszym, kataleptycznym, nadwrażliwością na dotyk, w stadium somnambulicznym całkowitą anestezją;
– spowolnieniem tętna (40-50);
– nieczułością narządów zmysłów na bodźce z zewnątrz;
– minimalnym spadkiem temperatury ciała;
– płytkim, spowolnionym oddechem;
– bladością skóry, powiększeniem źrenic;
– występowaniem halucynacji wzrokowych i słuchowych.
Należy zwrócić tu uwagę, że czasami stan transu nie pojawia się spontanicznie zaraz po rozpoczęciu,,seansu” i wtedy pacjentka symuluje go.
Cechą najbardziej niezwykłą w czasie trwania transu u E.E. jest powstawanie i aktywizowanie się nieświadomych osobowości, znajdujących się w bezpośrednim związku z obszarem mowy. Mamy tu przypuszczalnie przykład odszczepienia się, z obszaru już istniejącej osobowości, postaci zbudowanych ze skojarzeń, informacji i wspomnień. Trudno rozstrzygnąć, czy da się to porównać z badaniami Freuda nad marzeniami sennymi (patrz: Z. Freud, Die Traumdeutung, Leipzig und Wien, 1900), ponieważ nie wiemy, czy treści te zostały istotnie,,wyparte”. Należy jednak uznać te treści za szczególnie żywotne, skoro z taką silą, intensywnością przebijają się na zewnątrz, tworząc “mówiące duchy”.
Po zakończeniu niektórych transów E.E. opowiada, co widziała. Warto zająć się bliżej tym fenomenem, ponieważ jego wyjaśnienie jest w stanie przybliżyć poznanie zjawiska widzenia,,duchów” na jawie.
Wydaje się, że zanikająca wraz z zapadaniem w trans umiejętność oceny pozostawia wolne pole naturalnej fantazji, dzięki czemu możliwe jest ożywione tworzenie postaci. W miejscu plam światła, migoczących barw i półcieni, pojawiają się określone zarysy postaci. Obrazy te – zwane hipnagogicznymi – są tożsame lub poprzedzają w czasie postaci z marzeń sennych. Ladd dowiódł eksperymentalnie, że każde marzenie senne czerpie elementy formalne ze zjawisk świetlnych na siatkówce (G.T. Ladd, Contribution to the Psychology of Visual Dreams, 1892). Złożone halucynacje nigdy nie występują u E.E. w stanie jawy i dziennej aktywności, lecz zawsze współistnieje z nimi pewien stopień zaćmienia świadomości. Dlatego zasadne wydaje się twierdzenie, że spontaniczne, nagle zapadanie w stan katalepsji zwiększa podatność na odczytywanie przypadkowych, neutralnych bodźców zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz w charakterystyczny sposób.
Co się zaś tyczy motorycznych fenomenów…
ARTUR SCHATZMANN
Wszyscy byli zaniepokojeni chorobą doktora Löwe. Zapalenie płuc w jego wieku było bardzo niebezpieczne. Raz zjawiła się u niego pani Eltzner i usiłowała go przekonać do leczenia szpitalnego, ale doktor nie chciał o tym mówić. Codziennie przychodziła Teresa Frommer, gotowała mu rosół i parzyła zioła. Tylko jej pozwalał się pielęgnować. Zmieniała mu przepoconą pościel, poprawiała poduszki. Po południu wpadał Artur, siadał przy łóżku i mówił. Zbyt dużo i zbyt głośno. Któregoś dnia zakomunikował:
– Matka wraca pojutrze. Zmartwi się, że pan choruje, doktorze, zamiast nieść pomoc potrzebującym. A tymczasem na świecie dzieje się bardzo wiele. Pewien młody człowiek przeleciał aeroplanem kanał La Manche. Czy nie jest to początek nowej ery?
Doktor dyszał ciężko, nie mógł skupić wzroku na ruchliwej postaci Artura.
– Byłeś u Eltznerów? – zapytał cicho.
– Nie, jakoś nie było okazji.
– Co z twoją pracą?
– Jest w zarysach gotowa… Ale to, co się ostatnio zdarzyło, trochę zmienia mi koncepcję. Moim obowiązkiem jest szczegółowo to wszystko opisać i znaleźć naukowe wyjaśnienie. W gruncie rzeczy – rozważał dalej Artur – dobrze się stało. Nie mam pokusy uciekania się do wyrafinowanych interpretacji. Wszystko wydaje się dość proste.
– Proste… – powtórzył doktor.
– Piszę o nieświadomych osobowościach istniejących w bezpośredniej bliskości mózgowych ośrodków mowy. U osobowości histerycznych pobudzenie kory mózgu jest zbyt duże i impulsy interferują się. – Artur wyciągnął przed siebie nogi i sięgnął do teczki. – Tu mam wyniki testów. Chce pan zobaczyć?
Doktor zaprzeczył słabym ruchem głowy, ale widać było, że słuchał uważnie.
– Z drugiej jednak strony, czy nie czuje pan tu zgrzytu? – ciągnął Artur. – Coś tak mało konkretnego, jak osobowość, sąsiaduje z czymś tak bardzo namacalnym, jak ośrodek mózgowy, fizyczny kawałek mózgu. Należałoby raczej odpowiedzieć na pytanie, co to jest osobowość i co to jest ten ośrodek mózgowy. Ale to pieśń przyszłości. Widzi pan, jest wiele do zrobienia.
Doktor uśmiechnął się do Artura.
– Cieszę się, że jesteś taki pełen życia i że nie przejąłeś się… – zakaszlał gwałtownie.
– Oszukiwała, bardzo dobrze. Histeria jest cała swego rodzaju nieświadomym oszustwem. Wie pan, nie sądzę, że ona oszukiwała świadomie. Napędzał ją Frommer i jej matka, potem chciały jej pomóc siostry. Dla mnie byłoby gorzej, gdyby ona nie oszukiwała. – Artur roześmiał się i wstał, żeby się pożegnać. – Przyjdę z mamą. Niechże się pan postara wyzdrowieć, przecież nie będzie jej pan przyjmował w łóżku.