Santana wzruszył ramionami i ruszył do drzwi.
– Nie zapomnij zasunąć zasuwy – powiedziała Sydney i obróciła się, zamierzając pójść za Tomem do windy.
Darwin chwycił ją za nadgarstek.
– Syd… dzięki.
– Za co? – spytała, spoglądając mu głęboko w oczy. – Za co?
Odeszła, nie czekając na odpowiedź.
Dziwne ciemności panowały w mieszkaniu nawet po świcie, gdyż wszystkie okna przykrywało płótno. Dar postanowił sobie zapamiętać, aby przy najbliższej okazji zainstalować żaluzje. Wrócił do sypialni, zrzucił z ramion płaszcz kąpielowy, położył się na łóżku i wpełzł pod kołdrę. Myślał, że zaśnie w przeciągu kilku sekund, przez jakiś czas leżał jednak i obserwował przesuwające się po wysokim suficie, przefiltrowane przez materiał światło słoneczne. W końcu zasnął. Nic mu się nie śniło.