Na fotografii tłumu moja głowa siódma z kraja, a może czwarta na lewo albo dwudziesta od dołu; moja głowa nie wiem która, już nie jedna, nie jedyna, już podobna do podobnych, ni to kobieca, ni męska; znaki, które mi daje, to znaki szczególne żadne; może widzi ją Duch Czasu, ale się jej nie przygląda: moja głowa statystyczna, co spożywa stal i kable najspokojniej, najglobalniej; bez wstydu, że jakakolwiek, bez rozpaczy, że wymienna; jakbym wcale jej nie miała po swojemu i z osobna; jakby cmentarz odkopano pełen bezimiennych czaszek o niezłej zachowalności pomimo umieralności; jakby ona już tam była, moja głowa wszelka, cudza – gdzie, jeżeli coś wspomina, to chyba przyszłość głęboką. |