Czaszkę z gliny wyjęli, położyli w marmury, luli luli ordery na poduszkach z purpury. Czaszkę z gliny wyjęli. Odczytali z karteczki A (był to chłop serdeczny, B (zagrajcie, orkiestry, C (szkoda, że nie wieczny. Odczytali z karteczki. A ty oceń, narodzie, a ty szanuj tę zdobycz, że kto raz się urodzi, może zyskać dwa groby. A ty oceń, narodzie. Nie zabrakło parady dla tysiąca puzonów i policji dla tłumów, i huśtania dla dzwonów. Nie zabrakło parady. Mieli oczy umkliwe od ziemi ku niebiosom, czy już lecą gołębie i bomby w dziobkach niosą. Mieli oczy umkliwe. Między nimi i ludem miały być tylko drzewa, to tylko, co się w liściach przemilczy i prześpiewa. Między nimi i ludem. A tu mosty zwodzone, a tu wąwóz z kamienia, z dnem gładzonym pod czołgi, z echem do zadudnienia. A tu mosty zwodzone. Jeszcze pełen krwi swojej lud odchodzi z nadzieją, jeszcze nie wie, że z grozy sznury dzwonów siwieją. Jeszcze pełen krwi swojej. |