Martwa natura z balonikiem Zamiast powrotu wspomnień w czasie umierania zamawiam sobie powrót pogubionych rzeczy. Oknami, drzwiami parasole, walizka, rękawiczki, płaszcz, żebym mogła powiedzieć: Na co mi to wszystko. Agrafki, grzebień ten i tamten, róża z bibuły, sznurek, nóż, żebym mogła powiedzieć: Niczego mi nie żal. Gdziekolwiek jesteś, kluczu, staraj się przybyć w porę, żebym mogła powiedzieć: Rdza, mój drogi, rdza. Spadnie chmura zaświadczeń, przepustek i ankiet, żebym mogła powiedzieć: Słoneczko zachodzi. Zegarku, wypłyń z rzeki, pozwól się wziąć do ręki, żebym mogła powiedzieć: Udajesz godzinę. Znajdzie się też balonik porwany przez wiatr, żebym mogła powiedzieć: Tutaj nie ma dzieci. Odfruń w otwarte okno, odfruń w szeroki świat, niech ktoś zawoła: O! żebym zapłakać mogła. |