Wszystko, co nastąpiło potem, miało szybkość spienionej fali rozbijającej się o urwisty brzeg. Ubrana na czarno postać wypadła zza załomu korytarza i runęła w kierunku wejścia do apartamentu, mijając wnękę z maszynami. Bourne przypadł do ściany; to był Szakal!