Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Przewodnictwo Lu skłonny jest uznać tylko jeden Ziemianin — Dean. Jest to osobnik o wielu cechach korzystnych programowo — w miarę inteligentny, zdolny do myślenia abstrakcyjnego, wytrwały w pracy, obowiązkowy i operatywny. Jest ambitny, pożąda wiedzy i ceni naszą wyższość. Jedyną, typowo ludzką słabość — podatność na bodźce emocjonalne — można znacznie osłabić, jeśli wyrazi taką chęć.

Dean to dobry materiał genetyczny. Niestety, jego „partnerka radości” — Daisy, stanowiąca równie dobry materiał do syntezy kreatywnej, nie przyjmuje jego argumentów i nie uznaje przewodnictwa Lu.

Ziemianie próbują zwlekać. Prowadzą z Lu dyskusje niczego nie wyjaśniające. Już nie można dłużej czekać. Przewodnik C-F daje mi do zrozumienia, że nie wolno mi opóźniać działań. Lu domaga się kontroli nad zespołami mido do lokalnych działań submolekularnych. Twierdzi, że partnerka Deana gotowa jest poddać się syntezie kreatywnej jako pierwsza w serii programowej. Nie pytam, jak to osiągnął, bo czytam w jego myślach, że coś chce skryć przede mną. Po co komplikować i tak trudną sytuację?

Działania rozpoczęte, a mnie znów ogarniają wątpliwości, czy postąpiłem słusznie. Już wiem, że Lu przekazał mi nieścisłe informacje: nie mogąc przekonać Ziemianki, udostępnił Deanowi falasol 29. Rozumiem celowość tego kroku, choć nie jest on zgodny z zasadami moralnymi Ziemian. Obawiam się jednak, że jest też niezgodny z generalną dyrektywą Centrum Myśli Przewodniej, która mówi przecież o nienarzucaniu niczego siłą. Wiem, że już teraz cofać się nie można i nie należy. Muszę jednak sprawdzić, czy wątpliwości moje są uzasadnione. Może falasol było tylko wyzwalaczem ukrytych pragnień?

Przeprowadzam rozmowę z partnerką Deana. Niestety, po ustąpieniu działania falasol jej wrogi stosunek do programu udoskonalenia gatunku ludzkiego nie osłabł, lecz przeciwnie — jeszcze się umocnił. Oskarża mnie o złamanie przyrzeczeń.

Nie wiem, co mam czynić. Cokolwiek zrobię, a nawet jeśli zachowam bierność — nie uchroni mnie to przed słusznymi zarzutami Centrum Myśli Przewodniej. Tak czy inaczej muszę podjąć decyzję, kierując się zasadą większej korzyści społecznej. Ale czy korzyść naszej społeczności zawsze jest i będzie zbieżna z korzyścią społeczności Ziemian? O czym ja myślę? Jak mogę mieć wątpliwości?

Nie mam już ani jednej sila na konsultację. Czy zresztą ktoś mi jej udzieli? Ale czy jest coś, na czym mogę się oprzeć podejmując decyzję? Jest! Dyrektywa generalna. Nic nie narzucać siłą, to znaczy dać Ziemiance Daisy szansę przeciwstawienia się zamierzeniom Lu. Po działaniu falasol i syntezie kreatywnej ma ona jeszcze zdolność łączności radiomyślowej.

Umożliwiam Daisy powrót do statku Ziemian. Trwa właśnie realizacja programu syntezy kreatywnej, przeprowadzana przez Lu z pomocą zespołów mido. Według mojej oceny szanse Daisy jako przeciwniczki Lu były niewielkie. Na sukces jej składają się: atawistyczna zdolność przyspieszonej półświadomej percepcji i bezzwłocznego reagowania w warunkach szczególnego zagrożenia, przypadkowy splot sprzyjających okoliczności, niedostateczne zdyscyplinowanie myślowe Lu i wspomniana już podatność Deana na bodźce emocjonalne. Analiza przebiegu wydarzeń prowadzi do ważnych wniosków:

Niektóre atawistyczne mechanizmy obronne mogą być w trudnych sytuacjach użyteczne.

Istoty pochodzenia ludzkiego, będące produktem syntezy kreatywnej, łatwiej wyzbywają się gatunkowych więzi społecznych, a zwłaszcza uczuć moralnych, trudniej zaś przebiega u nich proces zastępowania ich dyrektywą utrwaloną w pamięci świadomej i nieświadomej. Dyrektywa taka, w nieoczekiwanych sytuacjach krytycznych, gdy może opóźnić rozwiązanie problemu i osiągnięcie celu działania, bywa łatwo przekraczana. Lu, chcąc odzyskać władzę nad mido, gotów był zniszczyć strukturę pamięci, a więc osobowość Daisy, ważąc się na czyn skrajnie amoralny również z naszego punktu widzenia. Dążenie do realizacji celu spowodowało zwężenie pola świadomości i stłumienie korygujących kontrbodźców wyobrażeniowych.

Bardzo trudno spowodować u Ziemian zanik więzi międzyosobniczej typu uczuciowego. Wątpliwe jest, czy większe zmiany w tym mechanizmie były niekorzystne społecznie. Wpływ intelektu Lu na Deana okazał się słabszy od uczuciowej więzi Deana z Daisy i wyzwolił jego działanie zgodnie z moralnym nakazem, bez logicznej analizy zagadnienia.

Nie jest istotne, że sparaliżował działanie Lu (śmiertelnie zagrażające Daisy) prymitywną siłą fizyczną. Ważne jest, że podjął prawidłową decyzję zadziwiająco szybko i działanie jego było skuteczne — nie tylko nie dopuścił do objęcia przez Lu kontroli nad mido, ale stworzył warunki do przywrócenia świadomości i swobody działania innym Ziemianom. Chyba żaden Urpianin nie zdobyłby się na tak szybkie i skuteczne działanie, jeśli tempo jego procesów fizjologicznych nie byłoby szybsze niż przeciwnika.

Po tym, co się wydarzyło. Ziemianie chcą niezwłocznie wracać do swego macierzystego układu planetarnego. Proszę przewodnika C-F o krytyczną ocenę mego postępowania i dalsze dyrektywy.

Czekam dwa tysiące sześćset pięćdziesiąt osiem sila na odpowiedź. Jest krótka. Nie zawiera analizy krytycznej moich decyzji, a tylko dwie dyrektywy Rady Ustalającej Przyszłość:

Nie utrudniać Ziemianom opuszczenia naszego świata; jeśli zechcą — udzielić im pomocy techniczno-energetycznej.

Polecieć osobiście do Układu Słonecznego statkiem naszym lub Ziemian, jeśli wyrażą na to zgodę, jako przedstawiciel naszej cywilizacji. Zapoznać się osobiście z warunkami tam panującymi i rzeczywistą strukturą społeczną tego gatunku. Wszystkie zgromadzone informacje przekazywać systematycznie na Juventę. Dalsze dyrektywy otrzymam po wyruszeniu w drogę.

Nikt z Urpian nie latał dalej niż do Układu Proximy. Pragnienie podróży kosmicznych jest nam od dawna obce. Urpianin oderwany od swej społeczności, odcięty od Pamięci Wieczystej, staje się istotą samotną, a Io oznacza najwyższą karę. Czy zamiarem Rady było wymierzenie mi kary? A może także chodzi o to, żebym przekonał się naocznie, jak bardzo się mylę w swych sądach o Ziemianach? A jeśli to jeszcze jedna szansa wypełnienia misji, którą tak źle koordynowałem? Jednego jestem pewny: jest to decyzja mądra, daleko wybiegająca w przyszłość i muszę dać z siebie wszystko, aby przyniosła oczekiwane korzyści Urpianom i Ziemianom.

Ziemianie zgodzili się na mój udział w ich powrotnym locie. Daisy, która jest moją sisolfa30 w statku Ziemian, powiedziała mi, że początkowo zdania były podzielone, ale w końcu uznali mą wizytę na Ziemi za celową. Konieczne jest lepsze wzajemne poznanie.

Po trwających osiemdziesiąt sześć obrotów Juventy przygotowaniach technicznych oraz porządkowaniu i uzupełnianiu zgromadzonych przez Ziemian informacji naukowych ich statek wyrusza w drogę. Żadnych instrukcji jeszcze nie otrzymałem, choć środki łączności z Juventą mam zapewnione. Przewodnik C-F nie odpowiada na moje wezwania, a mój dublomózg nie otrzymał dotąd połączenia z Pamięcią Wieczystą. Czy i kiedy prawo dostępu do niej będzie mi przywrócone? Mój „partner radości” również milczy. Może otrzymał przywilej ostatecznego odejścia?

Daisy namówiła mnie do przygotowania relacji z tego, czego byłem świadkiem i uczestnikiem od chwili ich przybycia do naszego świata. Spełnienie jej prośby może przyczynić się do wyjaśnienia Ziemianom, a także i sobie samemu, dlaczego stało się to, co się stało…

Spisuję wszystko, co najważniejsze, jak pamiętam ja i mój dublomózg, nic nie ukrywając i nie zmieniając. Daisy ma rację — to bardzo ważne, jeśli mamy wzajemnie się zrozumieć i zaufać.

Wierząc, że tak będzie, mówił do Was A-Cis.

Przypisy do relacji Urpianina A-Cisa opracowane przez Daisy Brown

Nie chcąc Czytelnikom niepotrzebnie utrudniać orientacji, nazwy obiektów astronomicznych podajemy w terminologii ludzkiej.

2 Wielkie okrążenie — swoista dla mieszkańców układu podwójnego gwiazd Tolimana miara czasu, wynosząca ok. 80,1 roku. Jest to okres dzielący kolejne zbliżenia tych gwiazd w wyniku — obiegu Tolimana A po wydłużonej orbicie przez Tolimana B.

52
{"b":"247839","o":1}