– Ellie, czy zdajesz sobie sprawę, że bez przerwy nerwowo się rozglądasz? Kogo bądź czego wypatrujesz?
Opowiedziałam mu o występie Roba Westerfielda w gospodzie.
– Zjawił się, kiedy kończyłam kolację – dodałam. – Ktoś do niego zadzwonił i powiedział mu o mnie, jestem tego pewna.
Spodziewałam się, że teraz detektyw albo mnie ostrzeże, abym uważała, albo poprosi, żebym przestała zamieszczać jątrzące materiały w Internecie. Nie dałam mu szansy.
– Marcus, odebrałam telefon od kogoś, kto siedział w więzieniu z Robem. – Opowiedziałam mu o targu, którego dobiłam, by kupić informacje, a potem o rozmowie telefonicznej z ubiegłej nocy.
Słuchał uważnie, wpatrując się w moją twarz.
Wysłuchał mnie do końca, a potem spytał:
– Wierzysz temu facetowi, prawda?
– Marcus, wiem, że mogło chodzić o wyłudzenie ode mnie pięciu tysięcy dolarów. Ale to coś innego. Ten człowiek bał się o życie. Chciał, żebym wiedziała o Philu, ponieważ chciał się zemścić na Westerfieldzie.
– Mówisz, że powołał się na transparent, z którym stałaś przed więzieniem?
– Tak.
– Zakładasz, że to był więzień, co oznacza, że prawdopodobnie został zwolniony tego dnia. Poszłaś tam tylko raz, prawda?
– Prawda.
– Ellie, ten facet mógł być równie dobrze pracownikiem więzienia, który wchodził lub wychodził, kiedy tam stałaś. Za pieniądze można kupić względy nie tylko innych więźniów, lecz także niektórych strażników.
Nie pomyślałam o tym.
– Miałam nadzieję, że mógłbyś zdobyć listę więźniów, którzy wyszli nazajutrz po Westerfieldzie, a potem sprawdzić, czy jednemu z nich coś się nie przytrafiło.
– Mogę to zrobić. Ellie, zdajesz sobie sprawę, że to mógł być również wygłup jakiegoś dowcipnisia?
– Wiem, ale nie wydaje mi się. – Otworzyłam notes. – Sporządziłam listę szkół, do których chodził Westerfield, zarówno tu, jak i w Anglii, i miejsc, gdzie jego rodzina ma domy. Chyba są jakieś bazy danych dotyczące nierozwiązanych zabójstw, popełnionych w okresie pomiędzy dwadzieścia dwa a dwadzieścia siedem lat temu, prawda?
– Oczywiście.
– Hrabstwo Westchester ma taką?
– Ma.
– Czy możesz uzyskać do niej dostęp albo poprosić kogoś, żeby sprawdził ją dla ciebie?
– Owszem, mogę.
– A zatem nie powinno być trudno ustalić, czy jest jakaś ofiara o imieniu Phil?
– Nie, nie powinno.
– A co ze sprawdzeniem podobnych baz danych na obszarach wokół szkół i miejsc, gdzie przebywał Westerfield?
Spojrzał na listę.
– Massachusetts, Maine, Floryda, Kolorado, Nowy Jork, Anglia. – Gwizdnął. – To spory kawałek świata. Zobaczę, co się da zrobić.
– I jeszcze jedna sprawa. Wiemy już, w jaki sposób działa Rob Westerfield – czy jest baza danych rejestrująca wyjaśnione zbrodnie, gdzie występuje Phil jako ofiara i ktoś, kto odsiaduje za to morderstwo wyrok i twierdzi, że jest niewinny?
– Ellie, dziewięciu na dziesięciu skazanych przez sąd i posłanych za kratki twierdzi, że siedzą niewinnie. Zacznijmy od nierozwiązanych zabójstw i zobaczmy, dokąd nas to zaprowadzi.
– Jutro zamierzam umieścić relację Christophera Cassidy’ego w Internecie. Nikt nie zakwestionuje wiarygodności Cassidy’ego, więc jego historia powinna mieć swoją wagę. Nie dotarłam jeszcze do Akademii Carrington. Zobaczę, czy uda mi się umówić tam na spotkanie w poniedziałek lub we wtorek.
– Sprawdź spis uczniów za lata, kiedy uczył się tam Westerfield – podsunął mi Marcus, przywołując kelnerkę.
– Myślałam o tym. W jednej z tych szkół mógł być uczeń o imieniu Phil, który zadarł z Westerfieldem.
– To poszerza obszar poszukiwań – ostrzegł mnie. – Uczniowie prywatnych szkół przygotowawczych pochodzą z całego kraju. Westerfield mógł pojechać za jednym z nich, aby dokonać zemsty.
„Zatłukłem Phila na śmierć i to było wspaniałe uczucie”.
Kim byli ludzie, którzy kochali Phila? – zastanawiałam się. Czy nadal go opłakują? Z pewnością tak.
Kelnerka położyła przed Marcusem rachunek. Poczekałam, aż kobieta odejdzie, a potem powiedziałam:
– Mogę zadzwonić do człowieka, z którym kontaktowałam się w Arbinger. Był bardzo pomocny. Kiedy pojadę do Carrington i Willow, zapytam o uczniów z czasów Westerfielda. Philip to nie jest pospolite imię.
– Ellie, wspomniałaś mi, iż twoim zdaniem Rob Westerfield dostał cynk, że byłaś na kolacji wczoraj wieczorem?
– Tak.
– Powiedziałaś mi, że twój informator bał się o swoje życie?
– Tak.
– Ellie, Rob Westerfield obawia się, że twoja strona internetowa może wpłynąć na jego babkę, by zapisała wszystkie pieniądze na cele dobroczynne. Teraz zapewne się niepokoi, że możesz odkryć kolejną zbrodnię i posłać go z powrotem do więzienia. Czy zdajesz sobie sprawę, jak niebezpieczna jest twoja sytuacja?
– Naprawdę zdaję sobie z tego sprawę, ale nic nie mogę zrobić.
– Do diabła, Ellie, oczywiście, że możesz! Twój ojciec był policjantem. Jest na emeryturze. Możesz zamieszkać u niego, zdoła zapewnić ci ochronę. Uwierz mi, potrzebujesz jej. I jeszcze coś: jeśli informacje tego faceta są prawdziwe, posłanie Westerfielda z powrotem do więzienia pomogłoby zamknąć ten rozdział również twojemu ojcu. Mam wrażenie, że nie rozumiesz, jakie to było dla niego trudne.
– Czy jest z tobą w kontakcie?
– Owszem, jest.
– Marcus, chcesz dobrze – odezwałam się, gdy wstawaliśmy od stolika – ale sądzę, że ty też czegoś nie rozumiesz. Mój ojciec zamknął ten rozdział, kiedy pozwolił nam odejść i nie kiwnął palcem, żeby sprowadzić nas z powrotem. Moja matka oczekiwała, że to zrobi, i chciała tego, ale nie zrobił nic. Kiedy zadzwoni następnym razem, powiedz mu, żeby podziwiał syna grającego w koszykówkę i zostawił mnie w spokoju.
Marcus uściskał mnie, gdy rozstawaliśmy się na parkingu.
– Zadzwonię, jak tylko czegoś się dowiem – obiecał.
Wróciłam do gospody. W recepcji siedziała pani Willis.
– Brat czeka na panią w pokoju widokowym – powiedziała.
32
Stał zwrócony do mnie plecami i wyglądał przez okno. Miał prawie metr dziewięćdziesiąt, więcej, niż myślałam, kiedy widziałam go w telewizji. Był ubrany w spodnie khaki, mokasyny i szkolną marynarkę. Trzymał ręce w kieszeniach i poruszał prawą stopą. Odniosłam wrażenie, że jest zdenerwowany.
Musiał usłyszeć moje kroki, ponieważ się odwrócił. Przyjrzeliśmy się sobie.
„Nigdy nie będziesz mogła się jej wyprzeć – zwykła żartować z matki moja babcia, mówiąc o Andrei. – Wyrasta na twoje odbicie”.
Gdyby tu była, powiedziałaby to samo o nas. Nie moglibyśmy wyprzeć się siebie, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd.
– Cześć, Ellie. Jestem twoim bratem, nazywam się Teddy. – Podszedł do mnie, wyciągając rękę.
Zignorowałam ją.
– Nie możemy po prostu porozmawiać przez pięć minut? – Jego głos nie nabrał jeszcze w pełni męskiego brzmienia, choć był dobrze modulowany. Teddy sprawiał wrażenie zaniepokojonego, lecz zdeterminowanego.
Potrząsnęłam głową i odwróciłam się, żeby wyjść.
– Jesteś moją siostrą – powiedział. – Mogłabyś przynajmniej dać mi pięć minut. Mogłabyś mnie nawet polubić, gdybyś mnie poznała.
Spojrzałam na niego.
– Teddy, wydajesz się miłym młodym człowiekiem, ale z pewnością masz lepsze rzeczy do roboty, niż tracić czas ze mną. Wiem, że przysłał cię twój ojciec. Chyba nie dotarło do niego, że nie chcę go widzieć ani z nim rozmawiać.
– Jest również twoim ojcem. Możesz w to wierzyć albo nie, ale nigdy nie przestał nim być. Nie przysłał mnie. Nie wie, że tu jestem. Przyszedłem, ponieważ chciałem cię poznać. Zawsze chciałem cię poznać.
W jego głosie było błaganie.
– Nie możemy napić się wody sodowej albo czegoś?
Potrząsnęłam głową.
– Proszę, Ellie.
Może sprawił to sposób, w jaki wymówił moje imię, a może po prostu trudno mi było zachowywać się grubiańsko. Ostatecznie ten dzieciak nic mi nie zrobił.
Powiedziałam: