Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Andrea była taką miłą dziewczyną – odezwała się łagodnie, z twardym akcentem, który brzmiał wyraźniej, gdy była zdenerwowana. – Pamiętam, jak ci gratulowała, kiedy złapałeś tę trudną piłkę i uratowałeś mecz zeszłej wiosny. Jak innym jej kolegom, jest ci bardzo, bardzo smutno.

Z początku Pauliemu wydawało się, że głos matki dobiega z jakiegoś odległego miejsca. Jak innym jej kolegom. Co miała na myśli?

– Policja będzie szukać kogoś, kto szczególnie blisko przyjaźnił się z Andreą – powiedziała cicho, lecz stanowczo.

– Zaprosiłem ją na tańce – wyznał drżącym głosem. – Obiecała, że ze mną pójdzie.

Anja była pewna, że jej syn nigdy wcześniej nie umówił się z dziewczyną na randkę. W zeszłym roku nie poszedł nawet na bal dla drugiej klasy.

– A więc lubiłeś ją, Paulie?

Chłopak zaczął płakać.

– Mamo, tak bardzo ją kochałem.

– Lubiłeś ją, Paul – powtórzyła Anja z naciskiem. – Postaraj się to zapamiętać.

W sobotę Paulie Stroebel, spokojny i skruszony, że nie pojawił się w piątkowe popołudnie, stawił się do pracy na stacji benzynowej.

Wczesnym popołudniem Hans Stroebel osobiście przyniósł do domu państwa Cavanaugh szynkę i sałatki i poprosił ich sąsiadkę, panią Hilmer, która otworzyła drzwi, by przekazała rodzinie wyrazy najgłębszego współczucia.

3

– Szkoda, że Ted i Genine są jedynakami. – Ellie słyszała, jak pani Hilmer powtórzyła to w sobotę kilka razy. – W takich sytuacjach jest łatwiej, jeśli ma się liczną rodzinę.

Ellie nie zależało na tym, by mieć wokół siebie liczną rodzinę. Chciała tylko, żeby Andrea wróciła, żeby mama przestała płakać i żeby tata z nią rozmawiał. Prawie się do niej nie odzywał od chwili, gdy przybiegła do domu i chwycił ją w ramiona, ona zaś zdołała wykrztusić, gdzie znajduje się Andrea i że jest ranna.

Później, kiedy poszedł do kryjówki i zobaczył Andreę, i kiedy zjawiła się policja, powiedział:

– Ellie, wczoraj wieczorem przypuszczałaś, że mogła pójść do garażu. Dlaczego nam o tym nie powiedziałaś?

– Nie spytaliście mnie i kazaliście mi iść do łóżka.

– Tak, rzeczywiście – przyznał. Później jednak usłyszała, jak mówił do jednego z policjantów: – Gdybym tylko wiedział, że Andrea tam jest. O dziewiątej mogła jeszcze żyć. Mogłem znaleźć ją na czas.

Ktoś z policji porozmawiał z Ellie i wypytywał ją o kryjówkę i o to, kto jeszcze tam przychodził. W uszach rozbrzmiewał jej głos siostry: „Ellie to dobry dzieciak. Nie jest skarżypytą”.

Na wspomnienie Andrei, w ślad za którym przyszła świadomość, że ona już nigdy nie wróci do domu, Ellie zaczęła tak żałośnie płakać, iż policjant przestał ją przesłuchiwać.

W sobotę po południu przyszedł do domu mężczyzna, który przedstawił się jako detektyw Marcus Longo. Zaprowadził Ellie do jadalni i zamknął drzwi. Pomyślała, że sprawia sympatyczne wrażenie. Powiedział jej, że ma syna dokładnie w jej wieku i że są do siebie podobni.

– Ma takie same niebieskie oczy – powiedział. – I włosy dokładnie tego samego koloru. Mówię mu, że przypominają piasek, kiedy pada na niego słońce.

Potem wyjawił jej, że cztery koleżanki Andrei przyznały się, iż chodziły z nią do kryjówki, ale żadnej z nich nie było tam poprzedniego wieczoru. Wymienił nazwiska dziewcząt, a następnie spytał:

– Ellie, czy znasz jakieś inne dziewczęta, które mogły się tam spotykać z twoją siostrą?

Nie skarżyła na nie, skoro same się przyznały.

– Nie – szepnęła. – To już wszystkie.

– Czy jest ktoś jeszcze, z kim Andrea mogła się spotykać w kryjówce?

Zawahała się. Nie mogła mu opowiedzieć o Robie Westerfieldzie. Wtedy naprawdę naskarżyłaby na Andreę.

Detektyw Longo oświadczył:

– Ellie, ktoś skrzywdził Andreę tak bardzo, że teraz ona nie żyje. Nie chroń tej osoby. Andrea chciałaby, żebyś powiedziała nam wszystko, co wiesz.

Ellie popatrzyła na swoje dłonie. W całym wielkim starym domu najbardziej lubiła ten pokój. Wcześniej miał brzydkie tapety, ale teraz ściany były pomalowane na żółto, nad stołem wisiał nowy żyrandol, a żarówki wyglądały jak świece. Mama wyszperała ten żyrandol na targu staroci i powiedziała, że to skarb. Wyczyszczenie go zabrało jej dużo czasu, lecz teraz każdy, kto ich odwiedzał, zachwycał się nim.

Zawsze jedli obiad w jadalni, chociaż tata uważał, że to niepotrzebne zawracanie głowy. Mama miała książkę, w której pokazywano, jak nakrywać do stołu przy uroczystych okazjach. Zazwyczaj Andrea nakrywała do stołu w każdą niedzielę, nawet jeśli jedli sami. Ellie pomagała jej i świetnie się bawiły, układając srebra i chińską porcelanę.

– Lord Malcolm Bigbottom będzie dziś honorowym gościem – mówiła Andrea. A potem, zgodnie z tym, co przeczytała w książce, wyznaczała mu miejsce na prawo od mamy. – Och nie, Gabrielle, szklanka z wodą musi stać nieco na prawo od noża.

Ellie miała naprawdę na imię Gabrielle, ale nikt jej tak nie nazywał, z wyjątkiem Andrei, kiedy żartowała. Zastanawiała się, czy teraz ona będzie nakrywać do stołu w niedziele. Miała nadzieję, że nie. Bez Andrei to już nie będzie zabawne.

Czuła się dziwnie, myśląc o takich rzeczach. Z jednej strony wiedziała, że siostra nie żyje i we wtorek rano zostanie pochowana na cmentarzu Tarrytown obok babci i dziadka Cavanaughów. Z drugiej strony nadal oczekiwała, że Andrea wejdzie za chwilę do domu i wyjawi jej swój sekret.

Sekret. Czasem spotykała się w kryjówce z Robem Westerfieldem. Ellie obiecała jednak, że nikomu o tym nie powie.

– Ellie, ktokolwiek skrzywdził Andreę, może skrzywdzić kogoś innego, jeśli go nie powstrzymamy – tłumaczył detektyw Longo. Mówił cichym i uprzejmym tonem.

– Myśli pan, że to moja wina, że Andrea nie żyje? Tata tak myśli.

– Nie, nie myśli tak, Ellie – zapewnił ją detektyw Longo. – Ale wszystko, co nam powiesz o sekretach, które powierzała ci Andrea, może nam teraz pomóc.

Rob Westerfield, pomyślała Ellie. Może naprawdę nie złamie obietnicy, jeśli powie o nim detektywowi Longo. Jeśli to Rob skrzywdził Andreę, wszyscy powinni się o tym dowiedzieć. Znów popatrzyła na swoje dłonie.

– Czasem spotykała się w kryjówce z Robem Westerfieldem – szepnęła.

Detektyw Longo pochylił się do przodu.

– Nie wiesz, czy zamierzała się z nim spotkać ubiegłego wieczoru? – spytał.

Ellie widziała, że był poruszony, kiedy usłyszał o Robie.

– Chyba tak. Paulie Stroebel poprosił ją, żeby poszła z nim na tańce, a ona się zgodziła. Tak naprawdę to nie chciała z nim iść, ale Paulie powiedział, że wie, iż Andrea wymyka się, by spotykać się z Robem Westerfieldem, a ona się bała, że Paulie naskarży tacie, jeśli z nim nie pójdzie. Rob był na nią wściekły, więc chciała mu wytłumaczyć, dlaczego zgodziła się pójść z Pauliem – żeby nie powiedział tacie. I może właśnie dlatego wyszła od Joan wcześniej.

– Skąd Paulie wiedział, że Andrea spotyka się z Robem Westerfieldem?

– Andrea mówiła, że chyba czasem chodził za nią do kryjówki. Paulie chciał, żeby była jego dziewczyną.

4

Pralka była włączona.

– Co było takiego ważnego, że nie mogło poczekać, dopóki nie wrócę, pani Westerfield? – spytała Rosita tonem lekko obronnym, jakby obawiając się, że czegoś zaniedbała. W czwartek wyjechała z miasta odwiedzić chorą ciotkę. Teraz był sobotni ranek, a ona właśnie wróciła. – Nie powinna pani zajmować się praniem, kiedy ma pani pełne ręce roboty z urządzeniem tych wszystkich domów.

Linda Westerfield nie miała pojęcia, dlaczego w jej głowie włączył się nagle dzwonek alarmowy. Z jakiegoś powodu nie chciała odpowiadać wprost na uwagi Rosity.

– Och, kiedy przeglądam te projekty i robię ostatnie poprawki, równie dobrze mogę włożyć brudne rzeczy do pralki zamiast rozrzucać je po całym domu.

– No cóż, sądząc z ilości proszku, który pani zużyła, musiała być tego cała sterta. I pani Westerfield, dowiedziałam się wczoraj o tej historii z córką Cavanaughów. Nie mogę przestać o niej myśleć. Kto by uwierzył, że w naszej małej mieścinie może zdarzyć się coś takiego? To straszne.

3
{"b":"106783","o":1}