Może, myślała Grace, nigdy nie dane jest nam poznać całej prawdy? I m9że prawda nie ma żadnego znaczenia?
Ta sprawa nadal budziła wiele wątpliwości. Grace sądziła, że nigdy nie pozna wszystkich odpowiedzi. Zbyt wiele zamieszanych w nią osób nie żyło.
Jimmy X, który naprawdę nazywał się James Xavier Farmington, umarł w wyniku trzech ran postrzałowych piersi.
Ciało Wade'a Larue znaleziono w pobliżu nowojorskiego dworca autobusowego Port Authority, niecałe dwadzieścia cztery godziny po tym, jak wyszedł z więzienia. Ktoś strzelił mu w głowę z bliskiej odległości. Policja miała tylko jeden istotny ślad: pewien reporter „New York Daily News” śledził Wade'a Larue po jego konferencji prasowej w Crown Plaza.
Według zeznań reportera, Larue wsiadł do czarnej limuzyny prowadzonej przez jakiegoś człowieka, którego rysopis odpowiadał wyglądowi Crama. Od tej chwili nikt nie widział Larue żywego.
Nikogo nie aresztowano, ale odpowiedź wydawała się oczywista.
Grace próbowała zrozumieć Carla Vespę. Minęło piętnaście lat i jego syn nadal nie żył. Może to dziwne rozumowanie, ale tak właśnie było. Dla Vespy nic się jednak nie zmieniło. Czas niczego nie zmienił.
Kapitan Perlmutter będzie próbował go przygwoździć. Jednak Vespa umie bardzo dobrze zacierać ślady.
Po śmierci Jimmy'ego Perlmutter i Duncan przyszli do szpitala. Grace opowiedziała im wszystko. Nie miała już powodu, żeby coś ukrywać. Perlmutter napomknął mimochodem, że na betonowej podłodze piwnicy ktoś wyskrobał imię i nazwisko: Shane Alworth.
– I co to oznacza? – zapytała Grace.
– Wciąż szukamy śladów, ale może pani mąż nie był tam jedynym więźniem.
Grace podejrzewała, że kapitan może mieć rację. Po piętnastu latach wszyscy wychodzili z ukrycia. Wszyscy uwiecznieni na fotografii.
O czwartej rano Grace wreszcie położyła się do łóżka.
W izolatce było ciemno, gdy otworzyły się drzwi. Grace zobaczyła ciemną sylwetkę. Myślał, że śpi. Grace przez chwilę się nie odzywała. Zaczekała, aż usiądzie na krześle, tak jak przed piętnastoma laty, zanim powiedziała:
– Cześć, Carl.
– Jak się czujesz?
– Zabiłeś Jimmy'ego X?
Zapadła długa cisza. Cień się nie poruszał.
– To, co się zdarzyło tamtej nocy – powiedział w końcu – to jego wina.
– Trudno powiedzieć.
W mroku ledwie widziała jego twarz.
– Dostrzegasz zbyt wiele odcieni szarości, Grace.
Próbowała usiąść, ale jej żebra odmówiły współpracy.
– Jak się dowiedziałeś o Jimmym?
– Od Wade'a Larue.
– Jego też zabiłeś.
– Chcesz rzucać oskarżenia, Grace, czy poznać prawdę?
Chciała zapytać go, czy on też tylko tego chce, prawdy, ale znała odpowiedź. Prawda mu nie wystarczy. On nigdy nie zaspokoi żądzy zemsty.
– Wade Larue skontaktował się ze mną dzień przed wyjściem z więzienia – powiedział Vespa. – Pytał, czy możemy porozmawiać.
– O czym?
– Nie chciał powiedzieć. Kazałem Cramowi, żeby zabrał go z miasta. Przywiózł go do mojego domu. Larue zaczął mi wciskać ckliwe kawałki, że rozumie mój ból. Powiedział, że nagle pogodził się ze światem i już nie chce się mścić. Nie zamierzałem tego wysłuchiwać. Kazałem mu przejść do rzeczy.
– I usłuchał?
– Tak. – Cień znów znieruchomiał. Grace zastanowiła się, czy zapalić światło, ale zrezygnowała z tego. – Powiedział mi, że Gordon Mackenzie odwiedził go trzy miesiące temu w więzieniu. Wiesz dlaczego?
Grace skinęła głową, teraz to rozumiejąc.
– Mackenzie umierał na raka.
– Właśnie. Wciąż miał nadzieję, że w ostatniej chwili kupi sobie bilet do Ziemi Obiecanej. Nagle nie mógł już spokojnie żyć z tym, co zrobił. – Vespa przechylił głowę na bok i uśmiechnął się. – To zadziwiające, że takie rzeczy zdarzają się właśnie przed śmiercią, prawda? Przedziwne, jeśli się nad tym zastanowić. Zeznać, kiedy to już nic nie kosztuje, i cóż, jeśli ludzie kupią ten kit z wyznaniem win i rozgrzeszeniem, może załatwić sobie wstęp do raju.
Grace nie przychodziła do głowy żadna odpowiedź. Milczała.
– W każdym razie Gordon Mackenzie wziął winę na siebie.
Pilnował wejścia za kulisy. Pozwolił, żeby jakaś młoda ślicznotka odwróciła jego uwagę. Powiedział, że Lawson i te dwie dziewczyny przemknęli się za kulisy. Wszystko to wiemy, prawda?.
– Większość.
– Wiesz, że Mackenzie postrzelił twojego męża?
– Tak.
– I wtedy wybuchło zamieszanie. Kiedy już było po wszystkim, Mackenzie spotkał się z Jimmym X. Obaj postanowili zachować to zajście w tajemnicy. Trochę martwili się raną Lawsona oraz ewentualnymi zeznaniami dziewczyn, ale tych troje też miało wiele do stracenia.
– W ten sposób wszyscy milczeli.
– Właśnie. Mackenzie wyszedł na bohatera. Dzięki temu dostał pracę w bostońskiej policji. Awansował na kapitana.
A wszystko to dzięki swym bohaterskim czynom tamtej nocy.
– I co zrobił Larue, kiedy Mackenzie wyznał mu to wszystko?
– A jak myślisz? Zamierzał ujawnić prawdę. Chciał zemsty, uniewinnienia…
– No to czemu nikomu o tym nie powiedział?
– Och, powiedział. – Vespa się uśmiechnął. – Zgadnij komu.
Grace już odgadła.
– Swojemu adwokatowi.
Vespa rozłożył ręce.
– Ta dama zdobywa dziesięć punktów.
– A jak Sandra Koval przekonała go, żeby siedział cicho?
– Och, to było znakomite. Zdołała go przekonać, a jest bardzo błyskotliwa, że tak będzie najlepiej dla niego, a także dla jej brata.
– W jaki sposób?
– Powiedziała mu, że będzie miał większe szanse wyjść na wolność, jeśli ukryje prawdę.
– Nie rozumiem.
– Niewiele wiesz o pracy komisji do spraw zwolnień warunkowych, prawda?
Wzruszyła ramionami.
– Widzisz, komisja nie chce słuchać zapewnień, że jesteś niewinny. Chce usłyszeć od ciebie mea culpa. Jeśli chcesz wyjść na wolność, musisz ze wstydem spuścić głowę. Mówisz im, że źle postąpiłeś. Akceptujesz swoją winę, to pierwszy krok do resocjalizacji. Jeśli się upierasz, że jesteś niewinny, nie wykazujesz żadnych postępów.
– Czy Mackenzie nie mógł poświadczyć?
– Był już wtedy zbyt chory. Widzisz, niewinność Larue nie obchodziła komisji do spraw zwolnień. Gdyby Larue chciał pójść tą drogą, musiałby zażądać nowego procesu. To trwałoby miesiące, może lata. Według Sandry Koval, i w tym wypadku mówiła prawdę, Larue miał większe szanse wyjść na wolność, jeśli przyzna się do winy.
– Miała rację – powiedziała Grace.
– Tak.
– I Larue nigdy się nie dowiedział, że Sandra i Jack byli rodzeństwem?
Vespa ponownie rozłożył ręce.
– Skąd mógł wiedzieć?
Grace pokręciła głową.
– Jednak dla Wade'a Larue to jeszcze nie był koniec. On wciąż pragnął zemsty i uniewinnienia. I wiedział, że musi z tym poczekać, aż wyjdzie z więzienia. Pytanie tylko jak? Znał prawdę, ale jak miał jej dowieść? Kto, przepraszam za określenie, ma poczuć jego gniew? Kogo naprawdę winić za to, co stało się tamtej nocy?
Grace kiwnęła głową, jakby kolejny kawałek układanki znalazł się na swoim miejscu.
– Dlatego kazał porwać Jacka.
– Tego, który sięgnął po nóż. Larue namówił swojego kumpla z więzienia, Erica Wu, żeby porwał twojego męża.
Larue zamierzał dołączyć do Wu zaraz po wyjściu z więzienia.
Zmusiłby Jacka do wyznania prawdy, sfilmował to, a potem zapewne by go zabił.
– Oczyściłby się i zaraz potem popełniłby morderstwo?
Vespa wzruszył ramionami.
– Był wściekły, Grace. Może poprzestałby na pobiciu albo połamaniu nóg. Kto wie?
– I co się stało?
– Wade Larue się rozmyślił.
Grace zmarszczyła brwi.
– Powinnaś była go słyszeć, kiedy o tym mówił. Miał takie czyste spojrzenie. Uderzyłem go. Kopnąłem i groziłem, że go zabiję. Jednak ten spokój… nie upuszczał jego twarzy.
Kiedy Larue wyszedł z więzienia, uświadomił sobie, że będzie mógł się z tym pogodzić.
– Jak to, pogodzić?
– Właśnie tak. Odsiedział swoją karę. Nie zdołałby się oczyścić, ponieważ nie był bez winy. Oddał kilka strzałów w tłumie. To wywołało jeszcze większą panikę. Co więcej, było dokładnie tak, jak mi powiedział. Teraz był naprawdę wolny. Nic nie wiązało go z przeszłością. On już nie siedział w więzieniu, ale mój syn pozostał martwy na zawsze. Rozumiesz?
– Tak sądzę.
– Larue po prostu chciał zacząć nowe życie. Bał się tego, co mogę mu zrobić. Dlatego chciał pohandlować. Powiedział mi prawdę. Dał mi numer telefonu Wu. W zamian miałem zostawić go w spokoju.
– A zatem to ty dzwoniłeś do Wu?
– Właściwie dzwonił Larue. Jednak owszem, rozmawiałem z nim.
– I kazałeś Wu, żeby nas do ciebie przywiózł?
– Nie wiedziałem, że ty też jesteś w jego rękach. Myślałem, że ma tylko Jacka.
– Co zamierzałeś zrobić, Carl?
Nie odpowiedział.
– Jacka też byś zabił?
– Czy to teraz ma jakieś znaczenie?
– A co zrobiłbyś ze mną?
Milczał chwilę.
– Miałem pewne wątpliwości – przyznał w końcu.
– W związku z czym?
– Z tobą.
Mijały sekundy. Na korytarzu rozległy się kroki. Przed drzwiami przejechały nosze na piszczących kółkach. Grace nasłuchiwała tych cichnących w oddali dźwięków. Próbowała oddychać wolniej.
– O mało nie zginęłaś w bostońskiej masakrze, a jednak wyszłaś za człowieka, który był za nią odpowiedzialny. Wiedziałem również, że Jimmy X był u ciebie w domu po tym, jak widzieliśmy go na próbie. Nie powiedziałaś mi o tym. A ponadto tak niewiele pamiętasz z tego, co się wydarzyło. Nie tylko tamtej nocy, ale prawie całego tygodnia.
Grace starała się oddychać miarowo.
– Myślałeś…
– Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Teraz może już wiem.
Myślę, że twój mąż jest dobrym człowiekiem, który popełnił straszliwy błąd. Sądzę, że uciekł po tamtym zamieszaniu.
Pewnie czuł się winny. Dlatego chciał się z tobą spotkać.
Czytał artykuły w prasie i chciał się upewnić, że dobrze się czujesz. Może nawet zamierzał cię przeprosić. Dlatego odnalazł cię na tej plaży we Francji. A potem zakochał się w tobie.