Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– I co?

– Jak tamtej nocy znalazłaś się w kanale dla orkiestry?

To pytanie ją zaskoczyło. Obrzuciła go badawczym spojrzeniem, jednak z jego twarzy niczego nie zdołała wyczytać.

– O co ci chodzi?

– Ryan Vespa… No cóż, jego ojciec kupił bilet od konika za czterysta dolarów. Członkowie zespołu Allaw dostali bilety od Jimmy'ego. Jedynym sposobem zdobycia wejściówki było wywalić kupę forsy albo znać tam kogoś. – Nachylił się do niej. – Jak się tam dostałaś, Grace?

– Mój chłopak załatwił bilety.

– Todd Woodcroft? Ten, który nawet nie odwiedził cię w szpitalu?

– Tak.

– Jesteś pewna? Ponieważ przedtem mówiłaś, że nie pamiętasz.

Otworzyła usta i zaraz je zamknęła. Nachylił się jeszcze bliżej.

– Grace, rozmawiałem z Toddem Woodcroftem. Nie był na tym koncercie.

Nagle zrobiło jej się zimno.

– Todd nie odwiedził cię, ponieważ zerwałaś z nim dwa dni przed koncertem. Uważał, że to wyglądałoby dziwnie, gdyby przyszedł do szpitala. I wiesz co, Grace? Shane Alworth tego samego dnia zerwał z moją siostrą. Geri nie poszła na ten koncert. Jak myślisz, z kim zamiast niej poszedł Shane?

Grace zadrżała i czuła, że to drżenie obejmuje całe jej ciało.

– Nie rozumiem.

Wyjął fotografię.

– To oryginalne polaroidowe zdjęcie, które powiększyłem i kazałem włożyć do twojej koperty. Moja siostra napisała datę na odwrocie. Zdjęcie zostało zrobione dzień przed koncertem.

Grace kręciła głową.

– Ta tajemnicza kobieta po prawej, ta, której prawie nie widać? Myślałaś, że to Sandra Koval. Być może, Grace, tylko może, to byłaś ty.

– Nie…

– I może, skoro już zastanawiamy się, kogo jeszcze obwinić, może powinniśmy zastanowić się nad śliczną dziewczyną, która odwróciła uwagę Gordona Mackenziego, żeby pozostali mogli wejść do garderoby Jimmy'ego X. Wiemy, że nie była to moja siostra, Sheila Lambert ani Sandra Koval.

Grace wciąż kręciła głową, ale potem wróciła myślami do tamtego dnia na plaży, kiedy pierwszy raz zobaczyła Jacka, do tego uczucia, tego dziwnego ściskania w piersi. Z czego to się wzięło? Tak się czujesz…

…kiedy spotykasz kogoś znajomego.

Najdziwniejsze z możliwych deja vu. Takie, kiedy jesteś już z kimś związana i lekko zauroczona. Trzymacie się za ręce i kiedy zaczyna się zamieszanie, nagle z przerażeniem czujesz, jak jego dłoń wysuwa się z twojej…

– Nie – powiedziała stanowczo-Grace. – Mylisz się. To niemożliwe. Pamiętałabym to.

Scott Duncan pokiwał głową.

– Pewnie masz rację.

Wstał i wyjął kasetę z odtwarzacza. Wręczył ją Grace.

– To wszystko jest tylko przedziwnym zbiegiem okoliczności. Chcę powiedzieć, że z tego, co wiemy, może właśnie z powodu tej tajemniczej kobiety Jack nie poszedł za kulisy.

Może ona go zatrzymała. Albo uświadomił sobie, że tam, w kanale dla orkiestry ma coś ważniejszego od wszystkich piosenek świata. Może szukał tego i trzy lata później znalazł.

Z tymi słowami Scott Duncan wyszedł. Grace wstała i poszła do swojej pracowni. Od śmierci Jacka nie malowała. Włożyła kasetę do magnetofonu i nacisnęła klawisz odtwarzania.

Wzięła pędzel i zaczęła malować. Chciała go namalować.

Chciała namalować Jacka – nie Johna, nie Shane'a. Jacka.

Myślała, że obraz będzie niewyraźny i mglisty, ale wcale taki nie był. Pędzel śmigał i tańczył po płótnie. Znowu zaczęła rozmyślać o tym, że nigdy nie wiemy wszystkiego o tych, których kochamy. I może, jeśli dobrze się nad tym zastanowić, nie wiemy wszystkiego nawet o nas samych.

Kaseta się skończyła. Przewinęła ją i puściła od początku.

Pracowała w cudownym, szalonym transie. Po jej policzkach płynęły łzy. Nie ocierała ich. W pewnej chwili spojrzała na zegarek. Wkrótce będzie musiała przerwać. Kończą się lekcje.

Musi odebrać dzieci. Emma ma dziś lekcję gry na pianinie.

Max trening drużyny piłki nożnej.

Grace chwyciła torebkę i zamknęła za sobą drzwi.

***
Tylko Jedno Spojrzenie - pic_2.jpg
87
{"b":"97433","o":1}