Przyjechali białym samochodem. R. wyszedł do nich i pomagał im wyciągać torby z bagażnika. Stali chwilę przy aucie – R. zawsze podziwia samochody gości. Pyta o rocznik i ile pali. Obie suki tańczyły wokół z radości, a potem Janka, jak zwykle, usadowiła się na siedzeniu kierowcy.
Ich samochód był biały, bielutki. Wyszłam na schody i pomachałam im ręką. Ona już szła w moją stronę, patrzyła pod nogi na stromą ścieżkę. Biel samochodu była tłem dla jej smukłej sylwetki. Spływała z białego ekranu, jak postać, który wychodzi z filmu i znika w mroku widowni. Ja byłam tą widownią. Patrzyłam na nią uśmiechałam się i zdałam sobie sprawę, że wszelka biel jest sprzeczna z naturą. Nie ma jej w przyrodzie. Nawet śnieg nie jest biały; jest szary, żółty, błyszczy złoto, potrafi być niebieski czy grafitowy. To dlatego buntują się białe obrusy i prześcieradła, dlatego uparcie żółkną jakby chciały pozbyć się tego nierealnego makijażu. Znane proszki do prania temu nie poradzą. Jak wiele ludzkich wynalazków, będą tylko zwielokrotniały złudzenie, odbijając światło.