Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Nie wiemy, ile tych głów obcięto. Nie wiemy, czy skazani budowniczowie pokornie nadstawiają karki, czy padają na kolana i błagają o litość. Rzeź musi być potworna, ponieważ takie mosty budowało tysiące i tysiące ludzi. W każdym razie rozkazy te uspokajają Kserksesa, pozwalają mu odzyskać wewnętrzną równowagę. Jego ludzie przerzucają przez Hellespont nowe mosty, a magowie oznajmiają, że wszelkie wróżby co do przyszłości są pomyślne.

Król, uradowany, postanawia ruszyć dalej, kiedy przychodzi do niego zaprzyjaźniony Lidyjczyk Pytios i blaga go o przysługę: Panie, mam pięciu synów i wszyscy oni ciągną wraz z tobą przeciw Grekom. Ty jednak, królu, miej litość nade mną, który już jestem bardzo stary, i uwolnij od służby wojskowej jednego z nich, najstarszego, aby tu o mnie i mój majątek miał staranie. Czterech innych weź ze sobą i obyś wrócił, dokonawszy swoich zamiarów.

Na te słowa Kserkses znowu wpada w szał: Nędzny człowieku, krzyczy na starca, ty ośmielasz się wspominać o twoim synu choć jesteś moim niewolnikiem, który powinien by z całym domem i wraz z żoną iść za mną? Po tej odpowiedzi zaraz rozkazał tym, którzy do egzekucji byli powołani, aby odszukali najstarszego z synów Pytiosa i wpół go przecięli, po czym jedną połowę zwłok ułożyli po prawej stronie drogi, drugą zaś po lewej, a środkiem miało przejść wojsko.

I tak się też stało.

Nieskończona rzeka wojska ciągnęła drogą, pędzona świstem batogów, a żołnierze widzieli leżące po obu stronach krwawe szczątki najstarszego syna Pytiosa. Gdzie w tym momencie jest Pytios? Stoi przy zwłokach? Przy której ich części? Jak zachowuje się, kiedy w wozie nadjeżdża Kserkses? Jaki ma wyraz twarzy? Nie wiemy tego, gdyż jako niewolnik, musi klęczeć z twarzą przy ziemi.

Cały czas towarzyszy Kserksesowi poczucie niepewności. Ten czerw ciągle daje o sobie znać. Skrywa go, nadrabiając wyniosłością i pychą. Aby poczuć się silniejszym, wewnętrznie umocnionym, pewnym swojej potęgi – urządza przeglądy wojsk i floty. Ogrom tej masy musi imponować, zatykać oddech. Liczba strzał wypuszczonych jednorazowo z łuków jest tak wielka, że przysłania słońce. Liczba okrętów tak nieprzebrana, że nie widać wód zatoki: po przybyciu do Abydos przyszła Kserksesowi ochota całe swoje wojsko przeglądnąć. Umyślnie też było dlań przygotowane tam wprzód na wzgórzu wyniosłe siedzenie z białego marmuru… Siedząc tu i spoglądając na wybrzeże, ujrzał piesze wojsko i flotę i na ten widok zapragnął przypatrzyć się wyścigowi okrętów. Gdy ten się odbyt, uradowany był król i wyścigami, i flotą. Widząc zaś cały Hellespont pokryty okrętami i całe wybrzeże oraz równiny Abydosu pełne wojska, Kserkses nazwał siebie szczęśliwym, a potem zapłakał.

Król płacze?

Jego stryj Artabanos, widząc płaczącego Kserksesa, tak do niego powiedział: Królu, przed chwilą mówiłeś, że jesteś szczęśliwy a teraz płaczesz- Cóż za gwałtowna zmiana nastroju. A ten odrzekł: – Tak, bo zdjęło mnie uczucie smutku, gdym rozważył, jak krótkie jest cale życie ludzkie; wszak z tych tak licznych ludzi za sto lat nikt nie pozostanie przy życiu!

Ta rozmowa o życiu i śmierci trwa między nimi jeszcze długo, po czym król odsyła starego stryja z powrotem do Suzy, a sam, doczekawszy świtu, zarządza przeprawę przez cieśninę Hellespontu na drugi brzeg – do Europy: Kiedy wzeszło słońce, Kserkses wylał ze złotej czary obiatę do morza i modlił się do słońca, aby go nie spotkał żaden wypadek, który przeszkodziłby mu w ujarzmieniu Europy, zanim dojdzie do ostatnich jej granic.

Armia Kserksesa, wypijając rzeki, zjadając napotkaną żywność, gdziekolwiek by była, i trzymając się północnych brzegów Morza Egejskiego, przechodzi Trację, Macedonię, Tesalię i dociera do Termopil.

O Termopilach uczą we wszystkich szkołach, zwykle poświęcona jest im cała lekcja, uczniowie muszą rysować mapki, a czasem pisać klasówki i robić ściągawki na maturę.

Termopile to wąski przesmyk, przejście między morzem a wysoką górą leżące na północny zachód od dzisiejszej stolicy Grecji. Zdobyć to przejście to mieć otwartą drogę do Aten. Rozumieją to Persowie, wiedzą o tym Grecy. Dlatego stoczą tu zażartą bitwę, w której zginą wszyscy walczący w niej Grecy, ale i straty Persów będą ogromne.

Z początku Kserkses liczył, że garstka broniących Termopil Greków na widok gigantycznej armii Persów po prostu ucieknie, więc spokojnie czekał, aż się to stanie. Ale Grecy pod wodzą Leonidasa nie cofają się. Zniecierpliwiony tym Kserkses wysyła na zwiad konnego szpiega. Ten podjechał blisko pozycji greckich. I co zobaczył? Widział, jak jedni z mężów oddawali się gimnastyce, drudzy czesali sobie włosy. Patrząc na to, dziwił się i zapamiętał sobie ich liczbę. A kiedy wszystko dokładnie obejrzał, odjechał w spokoju, nikt go bowiem nie ścigał i nie zwracano nań zgoła uwagi. Po powrocie opowiedział Kserksesowi wszystko, co widział. Kserkses, dysząc to, nie mógł zrozumieć, dlaczego Grecy są gotowi zginąć.

Bitwa trwa kilka dni, ale szalę przeważa dopiero zdrajca, który pokazuje Persom ścieżkę przez góry. Okrążają Greków, którzy wszyscy giną. Po bitwie Kserkses chodzi po zasłanym trupami pobojowisku, szuka zwłok Leonidasa. Kserkses przeszedł przez trupy i kazał głowę Leonidasa odciąć i wbić na pal.

Wszystkie swoje następne bitwy Kserkses przegrał: gdy Kserkses zrozumiał poniesioną klęskę, obawiał się, że Grecy, podpłynąwszy do Hellespontu, mogą zerwać mosty, przez co on, odcięty w Europie, narażony byłby na zgubę. Dlatego myślał o ucieczce.

I w istocie ucieka, ucieka z pola walki jeszcze przed końcem wojny. Wraca do Suzy. Ma wówczas trzydzieści kilka lat. Będzie jeszcze królem Persów lat piętnaście. Mało o tych latach wiemy. Zajmował się rozbudową swojego pałacu w Perse-polis. Może czuł się wewnętrznie wypalony? Może był w depresji? W każdym razie zniknął dla świata. Zgasły sny o potędze, o panowaniu nad wszystkim i nad wszystkimi. Mówi się, że interesowały go już tylko kobiety: zbudował im wielki, okazały harem, którego ruiny widziałem.

Miał pięćdziesiąt sześć lat, kiedy w 465 roku zamordował go Artabanos – szef jego ochrony. Ten to Artabanos wysunął na króla młodszego brata Kserksesa – Artakserksesa. Ten zamordował później Artabanosa w walce wręcz, jaka wywiązała się między nimi w pałacu. Syna Artakserksesa – Kserksesa II -zamordował w 425 roku jego brat Sogdianus, który został później zamordowany przez Dariusza II itd., itd.

Przysięga Aten

Zanim Kserkses wycofa się z Europy i pokonany, razem z padającymi z wycieńczenia, chorób i głodu oddziałami wróci do Suzy (Dokądkolwiek w swojej drodze docierali i do jakichkolwiek ludzi, żywili się, grabiąc ich plony. A gdzie żadnych plonów nie zna-leźli, tam zjadali trawę wyrastającą z ziemi i korę odartą z drzew, i liście zrywane zarówno z owocowych, jak i z leśnych drzew, niczego nie zostawiając. A czynili to z głodu. Ponadto ogarnęła wojsko zaraza i biegunka, która po drodze je wyniszczała. Chorych król zostawiał…), otóż nim to nastąpi, wiele się jeszcze rzeczy wydarzy i dużo upłynie krwi.

Trwa przecież wojna, w której Persja ma podbić Grecję, a to znaczy – Azja ma zawładnąć Europą, despotyzm ma unicestwić demokrację, a niewolnictwo rozprawić się z wolnością.

Z początku wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, że tak właśnie będzie. Wojsko perskie idzie przez Europę setki kilometrów, nie napotkawszy żadnego oporu. Co więcej – szereg greckich państewek, bojąc się, że zwycięstwo tak wielkiej armii jest nieuchronne, poddaje się bez walki i przechodzi na stronę Persów. Toteż w miarę swojego pochodu armia Kserksesa jeszcze bardziej rośnie i potężnieje. Tak, pokonawszy zaporę Termopil, Kserkses dociera do Aten. Zajmuje i pali miasto. Ale choć Ateny leżą w gruzach, Grecja istnieje – ocali ją geniusz Temistoklesa.

41
{"b":"100459","o":1}