– Burton i Crimstein, biuro prawnicze. Grace nie wiedziała, jak zacząć.
– Halo?
– Mówi Grace Lawson.
– Z kim mam panią połączyć? Dobre pytanie.
– Ilu prawników zatrudnia firma?
– Naprawdę nie mogę powiedzieć. Czy mam panią połączyć z którymś z nich?
– Tak, proszę.
– Tak?
– Nazywam się Grace Lawson.
– Czego pani sobie życzy?
– Mój mąż Jack dzwonił wczoraj do pani biura. Kobieta nie odpowiedziała.
– Zaginął.
– Słucham?
– Mój mąż zaginął.
– Przykro mi to słyszeć, ale nie rozumiem…
– Czy pani wie, gdzie on jest, pani Koval?
– Skąd, u licha, miałabym to wiedzieć?
– Zeszłej nocy wykonał jeden telefon. Zanim zniknął.
– Tak?
– Nacisnęłam przycisk ponownego wybierania. Pojawił się ten numer.
– Pani Lawson, to biuro zatrudnia ponad dwustu prawników. Mógł dzwonić do każdego z nich.
– Nie. Na wyświetlaczu jest pani wewnętrzny numer. Dzwonił do pani. Cisza.
– Pani Koval?
– Jestem.
– Po co mój mąż do pani dzwonił?
– Nie mam pani nic więcej do powiedzenia.
– Czy pani wie, gdzie on jest?
– Pani Lawson, czy słyszała pani o tajemnicy zawodowej?
– Oczywiście. Znów cisza.
– Chce pani powiedzieć, że mój mąż chciał uzyskać od pani poradę prawną?
– Nie mogę o tym z panią rozmawiać. Do widzenia.