Na przykład głaz. Na jakiś przedmiot. Nie było w nich strachu, litości, inteligencji.
– W czym mogę pomóc? – zapytał młody Chińczyk.
– Widziałem… Wypuść tego człowieka z bagażnika.
Chłopak kiwnął głową.
– Oczywiście.
Chińczyk spojrzał w kierunku bagażnika. Rocky też. I wtedy Eric Wu uderzył.
Rocky nie zdążył zareagować. Wu skulił się i z półobrotu z całej siły uderzył pięścią w nerkę Rocky'ego. Ten nieraz przyjmował ciosy. Walili go po nerkach przeciwnicy dwukrotnie więksi od niego. Jednak żaden nie rąbnął go tak mocno| Ten cios był jak uderzenie młotem.
Rocky jęknął, ale utrzymał się na nogach. Wu doskoczył i wbił mu coś w wątrobę. Jakby nadział ją na rożen. Rocky poczuł przeszywający ból. Otworzył usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Upadł. Wu przyklęknął obok niego| Ostatnią rzeczą, jaką zobaczył Rocky – ostatnią, jaką ujrzał w swoim życiu – była anielsko spokojna twarz Erica Wu który umieścił dłonie tuż pod jego żebrami.