– W tym, coście mi opowiadali, rzeczywiście nie można się dopatrzyć polityki. Ale, swoją drogą, niepotrzebnie opowiadacie takie wychodkowe dowcipy, skoro nie jesteście pewni, czy kto nie podsłuchuje.
– Gdybym wiedział, że z tego zrobią politykę, panie feldfebel, to naturalnie trzymałbym język za zębami, ale nie spodziewałem się, że ten idiota lejt…
– Milczcie, frajtrze! – surowo przerwał feldfebel i obejrzał się na drzwi. – To jest polityka! Ubliżacie stopniowi oficerskiemu, a tego nie wolno. Idźcie teraz do koszar i zameldujcie się cugsfirerowi Szökölönowi. Przydzielam was do jego zmiany. Abtreten!
Kania służbiście szurgnął butami, wziął karabin, plecak i wyszedł.