Литмир - Электронная Библиотека

Błyskawicznie dokonał retrospekcji spędzonych wspólnie lat, przeżytych akcji. Co właściwie wiedział o majorze, który go zwerbował, jego usposobieniu, zainteresowaniach? Nic! Równie dobrze można by chcieć dotrzeć do życia psychicznego domowego robota czy biurowego komputera.

– Interesują nas fakty, Al – słowa “Cytryny" brzmią jak lodowe sople – o twych, powiedzmy, wahaniach – nie będziemy rozmawiać. Nie wyciągniemy konsekwencji. Jesteśmy wyżsi ponad płaskie pragnienia odwetu lub zemsty.

– W porządku, w porządku – powiedział skwapliwie profesor – ale nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że beze mnie nie zrobicie nic. Ja trzymam nici, ja jestem jedynym atutem w grze, która – rzucił okiem na telewizor – już się rozpoczęła. I jeśli zechcę…

Ruchy były zautomatyzowane, ale szybkie jak cięcia szabli. Pistolet przeskoczył z prawej do lewej, a obleczona rękawicą dłoń majora sieknęła Levecque'a w twarz. Towarzyszyło temu kopnięcie w brzuch, a następnie sójka wykonana lufą prosto w żebra.

– Nie będziemy się targowali…

Strużka krwi nadała twarzy profesora wygląd skrzywdzonego mima. W tej chwili na nic zdawał się cały jego intelekt. Nie liczyło się, że góruje nad majorem intelektualnie. Nie widząc innego wyjścia – powiedział potulnie:

– W porządku, Vick, żartowałem tylko!

Dla kogoś o sparaliżowanej połowie ciała strasznie niewygodne jest leżenie na podłodze. Niewygodę tę pogarsza dodatkowo zarwana wykładzina i wydłubany dołek w stropie. Tylko w takiej pozycji i z wetkniętym w ucho stetoskopem lekarskim, były nadinspektor Steiner mógł słyszeć każde słowo z apartamentu poniżej równie dobrze jak z pomocą japońskiej aparatury podsłuchowej.

– Niewiarygodne, niewiarygodne, ale Marcel miał węch!

Po zaledwie trzydziestu minutach lotu wahadłowiec dopędził kosmiczne laboratorium i przycumował prawidłowo przy komorach śluzowych. Wkrótce pasażerowie i pakunki znalazły się w przestronnych komorach Cotifornii. W Space Center w Huston, na Mount Palomar, a także w Waszyngtonie, powitały ten wyczyn wiwaty. Pewnym zgrzytem okazało się wykryte uszkodzenie obu niezależnych systemów łączności radiowej, co jednak przy doskonałej sprawności urządzeń telewizyjnych i kodowych nie miało w sumie dla programu większego znaczenia, jedynie poza osłabieniem poziomu transmisji. Zresztą Jefferson Hammersmith obiecywał zlikwidować usterkę w krótkim czasie.

Denningham, Lenni Wilde i Tamara odtańczyli w living-roomie farmy taniec triumfujących indyków.

Lion Groner wysłuchał wiadomości na małym, ultraczułym odbiorniku radiowym – na Raronga nie było własnej stacji telewizyjnej – i odetchnął z ulgą.

W myśliwskim domku na północy Finlandii, ukryty jak borsuk Viren wzniósł do lusterka toast za własne zdrowie.

Bonnard nie oglądał transmisji. Nie miał zresztą pojęcia o związku kosmicznej eskapady z jego prywatną wojną. Orientując się, że w niczym nie może pomóc Loulou, którego szczątków nie złożyłby nawet światowy mistrz puzzle, spiesznie opuścił hotel. Miara się przebrała! Rozglądał się właśnie za taksówką, kiedy z piskiem zatrzymał się pojazd nadjeżdżający z przeciwka. W wychylającym się przez okno chudzielcu rozpoznał swego londyńskiego komilitona Welmana. Nie namyślając się, wskoczył do środka. Obok eks-inspektora Scotland Vardu siedział, wyraźnie zaniepokojony, szczupły młody człowiek.

– Dokąd teraz? – z głośnika rozległ się głos taksówkarza.

– Hotel Plazza – zdecydował, sadowiąc się na trzeciego Marcel Bonnard.

58
{"b":"89320","o":1}