Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Czasami. – Młody kelner postawił przed nią na stole śliczny maleńki talerz grillowanych krewetek. Jej ulubione danie. Spojrzała na Roarke”a, który właśnie się do niej uśmiechał.

Tylko on potrafi robić takie małe cuda.

– Macie dobre zabezpieczenie – powiedziała. – Oczywiście. jak na te warunki. Moim zdaniem, należało zdecydować się na bardziej prywatne przedsięwzięcie, a przede wszystkim ograniczyć dostęp publiczności.

Carlton entuzjastycznie kiwnął głową.

– To samo mówiłem, pani porucznik. Niestety, to jak rzucanie grochem o ścianę. Zignorowano moje argumenty. – Spojrzał znacząco w stronę Magdy. – Nawet nie chcę myśleć, ile nas będzie kosztować ochrona i ubezpieczenie. Straciłbym apetyt.

– Stary maruda. – Magda uśmiechnęła się do niego. – Miejsce jest doskonałe i należy do pakietu. Elegancki Pałace Hotel i fakt, że publiczność może obejrzeć eksponaty, zanim zostaną zlicytowane, podkręcają atmosferę. Zdobyliśmy zainteresowanie mediów, co może pozytywnie wpłynąć nie tylko na samą aukcję, ale i na fundację.

– Muszę przyznać, że wystawa robi niesamowite wrażenie – wtrącił Mick. – Obejrzałem ją dzisiaj.

– Ach, jaka szkoda, że nie wspomniał pan, że chce ją zobaczyć. Oprowadziłabym pana osobiście.

– Nie chciałem zajmować pani cennego czasu.

– Nonsens. Mam nadzieję, że zostanie pan w mieście przynaj mniej do aukcji.

– Prawdę mówiąc, nie miałem takiego zamiaru, ale po tym jak panią poznałem i zobaczyłem to wszystko na własne oczy, muszę wziąć udział w licytacji.

Widząc, że goście zajęli się rozmową, Roarke kiwnął na kelnera. Kiedy odwrócił się, żeby zamówić kolejną butelkę wina poczuł, że o jego łydkę sugestywnie ociera się drobna wąstka stopa. Nie dając nic po sobie poznać, dokończył składanie zamówienia.

Stopy Eye były wąskie, ale nie tak małe. Poza tym siedział zbyt daleko, by mogła sobie pozwolić na taką zabawę pod stołem. Dyskretnie rozejrzał się po twarzach gości. Jego jedyną reakcją było subtelne uniesienie brwi, kiedy zauważył lekki, jak gdyby koci, uśmiech na twarzy Lizy Trent, która od niechcenia grzebała widelcem w drugim daniu.

Zastanawiał się, czy zignorować zaczepki, czy się roześmiać. Zanim się zdecydował, Liza podniosła wzrok i posłała uwodzicielskie spojrzenie wcale nie jemu, ale Mickowi. Odetchnął z ulgą. uświadomiwszy sobie, że po prostu zaszla pomyłka.

Interesujące, pomyślał, kiedy bose palce wśliznęły mu się pod nogawkę. I niebezpieczne.

– Lizo -zagadnął. Z przyjemnością poczuł, że jej stopa drgnęła nerwowo. Spojrzał na nią chłodno, a widząc na jej twarzy lekkie zmieszanie, domyślił się, że zrozumiała pomyłkę. Szybko wycofała stopę. – Jak pani smakuje?

– Och, kolacja jest wyśmienita, dziękuję.

Roarke zaczekał, aż kolacja się skończy, a szampan zostanie wypity. Wsiadł do samochodu razem z Mickiem.

Wyjął papierośnicę i poczęstował przyjaciela. Przez chwilę palili w błogiej ciszy.

– A pamiętasz, jak zwinęliśmy ciężarówkę z papierosami? Chryste, ile mogliśmy mieć wtedy łat? Z dziesięć? – Rozmarzony Mick wyprostował nogi. – Tego dnia wypaliliśmy chyba cały karton. Ty, ja, Brian Keiły i Jack Bodine. Jack, niech go Bóg ma w opiece, strasznie się wtedy pochorował. Resztę sprzedaliśmy Loganowi Sześć Palców i nieźle na tym zarobiliśmy.

– Tak, pamiętam. Kilka lat później jego ciało znaleziono w rzece. Bez palców.

– No cóż.

– Mick, nad czym tak myślisz? Czy nad tym, jak przelecieć kobietę Vince”a Lane”a?

Miek udał, że jest zaskoczony.

– O czym ty mówisz? Prawie jej nie… – Mick urwał i roześmiał kiwając głową. – Rany, szkoda nawet próbować. Przecież ciebie się nie da oszukać. Nigdy nie nabrałeś się na moje cholerne łgarstwa. Jak się domyśliłeś?

– Zrobiła mi podniecający masaż stopą, który był przeznaczony dla ciebie. Ma niezłe stopy, ale kiepsko trafia do celu.

– Kobiety nie mają za grosz wyczucia. No więc prawda jest taka. Wpadłem dziś na nią w tym twoim luksusowym hotelu, kiedy przyszedłem zobaczyć wystawę. I tak od słowa do słowa, skończyliśmy na górze w jej apartamencie. Co miałem zrobić?

– Uwodzisz ją.

Mick uśmiechnął się tajemniczo.

– Przyjacielu, powiedz dokładniej, o co ci chodzi?

– Postaraj się zachować dyskrecję, przynajmniej do czasu, aż ubiję z nimi interes.

– Pierwszy raz słyszę, żebyś robił takie zamieszanie wokół seksu, ale zgoda. Ze względu na dawne czasy.

– Jestem wdzięczny.

– To nic takiego. W końcu kobieta to tylko kobieta. Dziwię się, że sam nie skosztowałeś Lizy. Wierz mi, jest słodka.

– Mam kobietę. Zonę.

Mick roześmiał się beztrosko.

– Od kiedy to żona jest dla faceta przeszkodą? Zawsze można skubnąć tu i tam. Przecież nikomu nie dzieje się krzywda, prawda?

Roarke czekał, aż brama do domu powoli i dostojnie się otworzy.

– Pamiętam, jak kiedyś wszyscy, ty, ja, Bn, Jack i Tommy, i Shawn, upiliśmy się w naszym pubie. Siedzieliśmy przy barze i zastanawialiśmy się nad tym, czego pragniemy najbardziej na świecie. Jedna rzecz, za którą bylibyśmy w stanie oddać wszystko. Pamiętasz, Mick?

– Jasne. Whisky wprawiła nas w filozoficzny nastrój. Powie działem wtedy, że mnie najbardziej zadowoliłoby morze pieniędzy. Wtedy mógłbym kupić sobie całą resztę, co nie? O ile mylę, Shawn, jak to Shawn, chciał mieć kutasa wielkiego jak u słonia, ale on był z nas najbardziej pijany i chyba tak do końca tego nie przemyślał. – Mick odwrócił się i przez chwilę przyglądał się Roarke”owi. – Teraz, kiedy tak się nad tym zastanawiam, nie przypominam sobie, co ty powiedziałeś. Wybrałeś tę jedyną rzecz?

– Nie. Nie potrafiłem się zdecydować. Wolność, pieniądze, władza, spokój; tydzień bez mojego starego. Nie byłem w stanie wybrać, więc nic nie powiedziałem. Dziś wiem. Eye. To ona jest tą moją jedyną rzeczą na świecie.

17

Eve wróciła do domu pierwsza i od razu udała się do swojego gabinetu, by nadrobić choć odrobinę straconego czasu. Na początek przesłała Mavis film, o którym rozmawiały. Następnie otworzyła dane, które nadeszły podczas jej nieobecności. Na stojąco, z dłońmi opartymi o blat biurka, przejrzała pliki.

Profil Stowe okazał się bardzo wiarygodny. Agentka była sumienną i pracowitą kobietą. Oficjalne dane nieco Eye rozczarowały; prawdę mówiąc, spodziewała się czegoś więcej, ale prywatne notatki Stowe były bardzo pouczające.

Robiłaś z tych akt prywatny użytek, co? – domyśliła się Eye.

Sama postąpiłabym identycznie.

Stowe przyjęła taktykę Feeneya. Przeprowadziła analizę prawdopodobieństw i porównała ofiary pod kątem przyjaciół, krewnych i wspólników w interesach. Rozmawiała ze wszystkimi osobami, kilkoro z nich nawet zostało uznanych za podejrzanych i oficjalnie przesłuchanych. Niestety, na tym się skończyło.

Eye otworzyła kolejne dokumenty, przeczytała ich zawartość i uśmiechnęła się. Wyglądało na to, że FBI miało takie same problemy z Interpolem, jakie ona miała z FBI. Nikt nie chciał podzielić informacjami.

To jeden z powodów, dla których ptaszek ciągle jest na wolności

Usiadła i zaczęła się zastanawiać. Przeciwnik wie, jak działa prawo i gdzie może się spodziewać kolein i wybojów. Zna się na papierkowej robocie i polityce.

Opiera się na tym od samego początku.

Wykonuje zlecenie w jednym miejscu i natychmiast się przenosi. Robi sebie wakacje i czeka, aż sprawa przycichnie. Kilka dni w Paryżu, kilka w Nowym Jorku, opera, zakupy, luksusowy apartament z widokiem na miasto. A tymczasem francuska policja kręci się w kółko, próbując złapać własny ogon.

Wypad do Vegas II, trochę hazardu, kolejne zlecenie i powrót do domu prywatnym promem kosmicznym, zanim policja między planetarna zorientuje się, co się stało.

Wejście Roarke”a wyrwało ją z zamyślenia.

– Może zna się na pilotażu.

– Hm?

– Nie zawsze można liczyć na transport publiczny. Nawet najlepszym przewoźnikom zdarzają się awarie, opóźnienia, zmiany trasy. Po co ryzykować? Prywatny samolot albo prywatny prom kosmiczny. Może jedno i drugie. Tak, McNab musi to zbadać. Wiem, że to szukanie igły w… stogu igieł, ale może akurat nam się poszczęści. A gdzie twój kot? Nie przyszedł za tobą?

54
{"b":"102534","o":1}