Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Niezłe, co? Jestem w studiu nagraniowym. w pomieszczeniu holograficznym. Kręcimy efekty specjalne do wideoklipu. – Mayis spojrzała na siebie i roześmiała się, widząc, że zamiast siedzieć w fotelu, zapadła się gdzieś głęboko. – Och, tyłek mi zginął.

– Zdaje się, że ubranie także.

Mayis Freestone była drobną kobietą. Jej kochanek, który projektował dla niej stroje, najwyraźniej oszczędzał na materiale, kiedy wystroił ją jedynie w trzy maleńkie jaskraworóżowe gwiazdki. Połączone cienkimi srebrnymi łańcuszkami, nie zakryły niczego ponad to, co nakazywało prawo.

– Pełny odjazd, nie? Mam jeszcze jedną, na tyłku, ale jej nie zobaczysz, bo źle usiadłam. Mam przerwę w nagraniu. Co słychać? Dokąd jedziemy?

– Do centrum. Roarke urządził dziś jedną z tych swoich ważnych kolacji. Mam do ciebie prośbę.

– Jasne, mów, o co chodzi.

– Sfilmowałam na wideo ogromną kolekcję ubrań i kosmetyków. Same najlepsze marki. Czy mogłabyś rzucić na to okiem i powiedzieć, gdzie coś takiego można kupić? Chodzi mi o sklepy i hurtownie. Prawdopodobnie trzeba będzie zgromadzić to wszystko na nowo.

– Czy to jakaś policyjna historia? Uwielbiam dla ciebie pracować.

– Chcę tylko widzieć, gdzie to kupić.

– Nie ma sprawy, ale powinnaś raczej zwrócić się do Triny. Wie wszystko na temat kosmetyków i wyglądu. Pracuje w tej branży, więc na pewno będzie znała sklepy i hurtownie.

Eye skrzywiła się. Myślała o Trinie, ale…

– Posłuchaj, niechętnie o tym mówię, więc jeśli ktoś się o tym dowie, będę musiała cię zabić… no więc… ja się jej trochę boję.

– Ty chyba kpisz!

– Ona zawsze tak dziwnie na mnie patrzy. Jeśli się z nią skontaktuję, znowu powie, że muszę coś zrobić z włosami, wypaćka mi twarz jakimś świństwem, a potem wciśnie mi ten przeklęty krem ujędrniający do piersi.

– Teraz mają go w kolorze kiwi.

– Fuj.

– Swoją drogą, przydałoby ci się dobre strzyżenie. Znowu zarosłaś. Założę się, że nie robiłaś manikiuru, odkąd ostatnio cię związałyśmy.

– Odczep się, co? Bądź człowiekiem.

Mayis westchnęła.

– No dobrze. Podeślij mi to nagranie. Umówię się z Triną i razem to obejrzymy.

– Dzięki.

– Nie ma sprawy. – Mayis obejrzała się za siebie i machnęła do pustego tylnego siedzenia. – Muszę lecieć – powiedziała do Eye. – Za dwie minuty zaczynamy następne ujęcie.

– Wyślę ci film jeszcze dziś wieczorem. Im szybciej dasz odpowiedź, tym lepiej.

– Oczywiście, od czego się ma przyjaciół? Odezwę się jutro.

Eye pomyślała o Stowe i Winnie i przez chwilę żałowała, że nie może wyciągnąć ręki i dotknąć Mayis, wymienić prawdziwego uścisku.

– Mavis…

– Tak?

– Yy… kocham cię.

Mayis otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się.

– Jestem pod wrażeniem. Też cię kocham. Do jutra – rzuciła na zakończenie i znikła.

Roarke nie zdecydował się urządzić kolacji w prywatnej jadalni. Tym razem zależało mu na mniej oficjalnej atmosferze, jaką zapewniała główna restauracja mieszcząca się na siedemdziesiątym piętrze wieżowca Top. Stolik stał obok szklanej ściany, a że noc była ciepła i jasna, otwarto dach, by goście mieli wrażenie, że przebywają na świeżym powietrzu.

Od czasu do czasu tramwaje podpływały bliżej, niż pozwalały na to przepisy ruchu powietrznego. Podnieceni turyści, uzbrojeni w kamery i rekordery, filmowali przepych, w jakim żyła garstka uprzywilejowanych. Kiedy ich ciekawość stawała się zbyt nachalna, interweniowały jednoosobowe helikoptery ochrony powietrznej.

Na ogół jednak nie podejmowano tak ostatecznych środków.

Restauracja powoli się obracała, pozwalając podziwiać całą malowniczą panoramę miasta. Na środku sali znajdował się podest dla muzyków. Dwuosobowy zespól umilał gościom czas, generując łagodne, przyjazne dla ucha dźwięki.

Roarke wybral to miejsce, bo nie spodziewał się, że Eve zechce do nich dołączyć.

Nie znosiła wysokości.

W kolacji uczestniczyły te same osoby, które kilka dni temu spotkały się u niego w domu, w tym również Mick. Przyjaciel był w doskonałym nastroju i zabawiał towarzystwo dykteryjkami. nie zawsze zgodnymi z prawdą. Choć wypił więcej wina, niż nakazywał rozsądek, nikt nie mógł zarzucić Michaelowi Connelly”emu, że nie ma głowy do alkoholu.

– Chyba nie myśli pan, że uwierzymy w to, że wyskoczyl pan za burtę i pokonał kanał wpław! – Magda śmiała się, grożąc mu palcem. – Mówił pan, że to było w lutym. Woda musiała być lodowata.

– To prawda. Proszę mi wierzyć, tak się bałem, że moi wspólnicy mnie odkryją i wbiją w tyłek harpun, że zupełnie przestałem odczuwać chłód. Tym sposobem bezpiecznie dopłynąłem do brzegu, no może wypiłem trochę za dużo morskiej wody. Roarke, pamiętasz, jak kiedyś weszliśmy na statek wypływający z Dublina i przechwyciliśmy ładunek nielegalnej whisky? Byliśmy mlodzi, ledwo zaczęliśmy się golić.

– Zdaje się, że masz lepszą pamięć ode mnie – wykręcił się Roarke, choć dokładnie przypomniał sobie całe zajście.

– Och, ciągle zapominam, jaki z niego porządny obywatel. Mick uśmiechnął się do Magdy. – Spójrzcie tylko, oto dlaczego tak się zmienił.

Do sali weszła Eye. Miała na sobie starą skórzaną kurtkę z odznaką, a na nogach znoszone buty. Za nią dreptał odziany w smoking, zdenerwowany kierownik sali.

– Madam – mówił błagalnym głosem. – Bardzo panią proszę.

– Pani porucznik – rzuciła, próbując nie zwracać uwagi na wysokość i obroty. Stały grunt, jak na jej gust, znajdował się zdecydowanie zbyt daleko. W jednej chwili zatrzymała i odwróciła, wbijając palec w pierś mężczyzny. – To ja pana proszę. Niech mi pan da spokój i nie zmusza, żebym pana aresztowała za publiczne utrudnianie gościom życia.

– Na Boga, Roarke. – Magda w zachwycie oheiwiwaIa spektakl. – Ona jest wspaniała.

– Też tak uważam. – Roarke wstał. – Anton – odezwał się łagodnie, ale kierownik sali od razu zareagował. – Niech pan będzie tak uprzejmy i dopilnuje, by przyniesiono krzesło i nakrycie dla mojej żony.

– Żony? – Anton zbladł jak ściana, co przy jego oliwkowej cerze było prawie niemożliwe. – Oczywiście, proszę pana. Natychmiast.

Wyłamując palce, patrzył, jak Eye podchodzi do stolika. Celowo ignorując zapierający dech w piersiach widok, wbiła wzrok w twarze zgromadzonych tam gości. Tylko oni ją interesowali.

– Przepraszam za spóźnienie.

Zrezygnowała z kolacji, stwierdzając, że wystarczy jej, jak skosztuje porcji Roarke” a, i odprawiła kelnera. Przygotowanie miejsca przy stoliku wywołało krótkie zamieszanie. Usiadla najdalej od szklanej ściany, jak to możliwe. Wypadło, że spędzi wieczór między Vince”em, synem Magdy, a Caritonem Mince”em, którzy zapewne śmiertelnie ją zanudzą.

– Domyślam się, że była pani zajęta jakąś ważną sprawą kryminalną – zagadnął Vince, sącząc drinka. – Zawsze fascynowała mnie osobowość przestępcy. Może nam pani opowiedzieć o człowieku, na którego polujecie?

– Jest dobry w tym, co robi.

– To tak jak i pani. W przeciwnym razie nie zaszłaby pani tak daleko. Czy policja ma jakieś… pstrykał palcami, szukając odpowiedniego słowa – tropy?

– Vince. – Magda łagodnie się uśmiechnęła. – Jestem pewna, że Eve nie ma ochoty rozmawiać podczas kolacji o swojej pracy.

– Proszę mi wybaczyć. Zawsze interesowałem się przestępczością. Oczywiście z rozsądnej odległości. Odkąd zajmuję się zabezpieczaniem wystawy i aukcji, zacząłem się zastanawiać nad techniczną stroną tego typu działalności.

Eye sięgnęła po kieliszek wina, który z nabożeństwem postawił przed nią kelner.

– Szukasz złego faceta, a kiedy go złapiesz, wsadzasz go za kratki i liczysz, że sąd zostawi go tam na jakiś czas.

– Och. – Cariton nabrał na talerz porcję owoców morza w sosie śmietanowym i pokiwał głową. – To musi być przykre. Pani się stara, robi, co może, a i tak znajdzie się sposób, żeby ominąć prawo. Czy nie czuje się pani wtedy przegrana? – Przyglądał.ie.i się z uprzejmym zainteresowaniem. – Często się coś takiego zdarza?

53
{"b":"102534","o":1}