Nazajutrz Abeer uzupełnił ich plan, proponując szczegółowe rozwiązania.
Tomkowi i Sally, wyruszającym z Nowickim i Patrykiem, podsunął pomysł podróży rządowym statkiem, wyruszającym za kilka dni w górę Nilu.
– Bardzo odpowiednie dla ekstrawaganckiego, bogatego młodzieńca z Europy, zwłaszcza miłośnika Egiptu i kolekcjonera starożytności – przekonywał.
Właściwie bez potrzeby, bo zwłaszcza marynarz tęsknił za wodą.
– Natura ciągnie wilka do lasu, marynarza na wodę, a warszawiaka… – tego ostatniego członu zdania Nowicki nie skończył, ale wszyscy i tak wiedzieli, co miał na myśli…
Smuga natomiast wybierał się najpierw, i to koniecznie z Abeerem, do oazy Al-Fajjum, nie tłumacząc jak zwykle dlaczego. Wilmowski postanowił przyłączyć się do nich, gdyż świetnie odpowiadało to zamiarowi działania w dwóch osobnych grupach. Mogli, znowu za radą Abeera, dołączyć do kupieckiej karawany, wyruszającej z Kairu za dwa dni, bardzo zresztą potrzebne na dokończenie przygotowań. Mimo opóźnienia, które przy tym sposobie podróżowania trudno byłoby dokładnie wyliczyć, druga grupa miała szansę znaleźć się w porę w pobliżu pierwszej dzięki kolejowemu połączeniu między miastem Al-Fajjum, w okolice którego się udawała, a Luksorem ustalonym miejscem spotkania.
Tyle plan, resztę dopowiedzieć miała przygoda.