Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Mince wydawał się całkowicie pochłonięty pracą, kiedy zjawiła się Eve. Aparatura szumiała dyskretnie, a na stoliku obok stała filiżanka świeżo zaparzonej kawy.

– Och, pani porucznik. Na śmierć zapomniałem, że byliśmy umówieni.

– Dziękuję, że zgodził się pan ze mną porozmawiać.

– Ależ naturalnie, to żaden problem. – Niespokojnie rozejrzał się po salonie i odetchnął z ulgą, widząc, że nie zostawił większcgo bałaganu. – Proszę wybaczyć, ale kiedy już wezmę się do pracy, zapominam o całym świecie. Doprowadzam tym moją biedną Minnie do rozpaczy. Zdaje się, że wspomniała coś o zakupach, a może wybierała się do salonu piękności? Czy z nią też chciała pani rozmawiać?

– Och, możemy się spotkać innym razem.

– Czym mogę panią poczęstować? Jest świeża kawa. Minnie zamówiła przed wyjściem.

– Dziękuję. – Zgodziła się, bo zależało jej na podtrzymaniu nieoficjalnej atmosfery. Usiadła na krześle i patrzyła, jak Mince krząta się, przygotowując filiżanki.

A pani towarzyszka? zerknął na Peabody.

Chętnie się napiję, jeśli to nie sprawi panu kłopotu.

– Ależ skąd. To naprawdę wspaniały hotel. Wszystko, czego człowiekowi potrzeba do szczęścia, znajduje się na wyciągnięcie dłoni. Muszę się przyznać, że nie byłem zachwycony, kiedy Magda wpadła na pomysł, żeby to tu zorganizować aukcję. Teraz oczywiście jestem innego zdania.

– To był pomysł Magdy?

– Mhm. Uparła się, żeby aukcja odbyła się w Nowym Jorku.

Tu zagrała pierwszą poważną rolę. Prawdziwą sławę przyniosło jej kino, ale tak naprawdę zadebiutowała na Broadwayu.

– Pan i Magda znacie się od bardzo dawna.

– O tak, dłużej, niż wypada pamiętać.

– Jesteście prawie jak rodzina. – Eye przypomniala sobie uwagę Peabody.

– To prawda. Mamy za sobą wzloty i upadki, jak w rodzinie powiedział, niosąc kawę. – Byliśmy nawzajem świadkami na ślubach, podtrzymywaliśmy się na duchu na pogrzebach, nieśliśmy do chrztu nasze dzieci. Jestem ojcem chrzestnym jej syna. To cudowna kobieta. Jej przyjaźń to dla mnie zaszczyt.

– Przyjaciele powinni sobie pomagać, ale czasami bywają nadopiekuńczy – zauważyła, kiedy usiadł.

Spojrzał na nią ze zdziwieniem.

– Nie rozumiem, do czego pani zmierza.

Czy ona wie, w jak wielkie długi popadł Vince tym razem?

– Nie mam zwyczaju rozmawiać o sprawach osobistych moich przyjaciół, pani porucznik. Jako menedżer Magdy nie zamierzam dyskutować z policją na temat stanu jej finansów, a tym idzie na temat finansów jej syna.

– Nawet jeśli mogłoby to zaoszczędzić jej zmartwień? Nie jestem dziennikarką, panie Mince. Nie przyszłam tu z panem plotkować. Zależy mi na bezpieczeństwie pańskiej przyjaciółki i jej majątku.

– Nie widzę żadnego związku między bezpieczeństwem Magdy a pozycją finansową Vince”a.

– Już nieraz wyciągał go pan z długów, prawda? I nadal pan to robi. Vince znowu się zadłużył, a tymczasem jego matka chcc się pozbyć pamiątek, które są warte miliony dolarów. Co on na to?

Przez ułamek sekundy w oczach rozmówcy widziała niepokój.

– Nadal nie rozumiem… – zaczął, odwracając wzrok.

– Panie Mince, Mogę wrócić z nakazem. Dostanie pan wezwanie, oficjalnie pana przesłucham, a pańskie zeznania zostaną zarejestrowane. Z różnych względów wolałabym tegn nie robić. Mój mąż jest wielbicielem pańskiej przyjaciółki. Proszę pomyśleć jak zareagowaliby oboje, gdyby wokół aukcji wybuchł skandal.

– Chyba nie sugeruje pani, że Vince chce narobić kłopotów. Nie ośmieliłby się.

– Czy Magda zna jego obecną sytuację finansową?

Mince, marszcząc czoło, odstawił kawę.

– Nie, tym razem jej nie powiedziałem. Myśli, że rozpoczął nowe życie. Jest taka szczęśliwa, bo zaangażował się w działalność fundacji, zainteresował się aukcją… – Urwał, podniósł wzrok i spojrzał na Eye. Widziała, jak ogarnia go panika. – Nie, nie. – Pokręcił głową. – Teraz już się nie da tego odkręcić. Wszystko jest już zapięte na ostatni guzik, dokumenty są podpisane. Dochody zasilą konto fundacji i tego się nie da zmienić. Vince nic na to nie poradzi, nawet jeśli z początku był temu przeciwny.

– Próbował odwieść matkę od tego pomysłu?

Mince wstał i zaczął chodzić po salonie.

– Tak. Sprzeciwił się. Twierdził, że Magda chce go pozbawić spadku, pieniędzy, do których miał prawo od urodzenia. Nawet się z tego powodu pokłócili. Doprowadził ją do ostateczności. Powiedziała mu, że najwyższy czas, żeby sam zaczął na siebie zarabiać, i że już więcej nie będzie go wyciągać z długów i łatać dziur w jego życiu. Stwierdziła, że jedną z największych zalet fundacji jest to, że nie będzie mogła przekazać mu pieniędzy. Chciała to tak urządzić, żeby skorzystał nie tylko on, ale i ci, którzy potrzebują pomocnej dłoni.

– Dlaczego zmienił zdanie?

Właściwie nie wiem. – Mince uniósł ramiona. – Rozstali się w gniewie. Doprowadził ją do łez, a ona nieczęsto płacze. Przez dwa tygodnie nie wiedziała, gdzie się podziewa. Potem wrócił, pochylił pokornie głowę, przepraszał i oczywiście przyznał jej rację. Było mu wstyd, chciał wszystko naprawić, pytał, co ma zrobić, żeby była z niego dumna.

– Nie uwierzył mu pan, prawda?

Otworzył usta, ale zanim odpowiedział, westchnął.

– Nie, ani przez minutę. Ale ona mu uwierzyła. Uwielbia syna prawie tak bardzo, jak w niego wątpi. Ucieszyła się, kiedy zapytał, czy mógłby pomagać w organizacji całego przedsięwzięcia. Wtedy wydawało mi się, że mówi szczerze, ale niebawem znów zaczęły napływać rachunki do zapłacenia. Poleciłem żeby je przysyłano bezpośrednio do mnie. Chciałem jej oszczędzić rozczarowania. Próbowałem z nim rozmawiać, lecz wszystko zapłaciłem. Potem straszyłem, że opowiem o tym Magdzie. Załamał się, błagał, żebym milczał, obiecał, że to ostatni raz.

– Kiedy to było?

– Tuż przed naszym wyjazdem na wschód. Od tamtej poty zachowywał się wzorowo, ale… – zerknął w stronę komputera dziś znowu przyszły rachunki. Sam nie wiem, co mam z tym zrobić.

– Czy wśród rachunków, które zapłacił pan po jego sprzeczce z matką, były może opłaty za wyjazd do kolonii Delta lub Paryża?

Mince zagryzł wargi.

Tak. Vince ma tam przyjaciół. Nie powiem, żebym pochwalał te znajomości, choć ludzie ci pochodzą z bardzo dobrych rodzin. Wydają mi się lekkomyślni, nonszalanccy. Za każdym razem, kiedy kontaktuje się z Dominikiem II Naplesem i Michelem Gerade”em, Vince coraz bardziej się zadłuża.

– Panie Mince, czy pozwoli mi pan przejrzeć dzisiejsze rachunki?

– Pani porucznik, o tych sprawach nie rozmawiam nawet z własną żoną. Prosi pani, żebym nadużył zaufania, jakim obdarzyła mnie Magda.

– Wprost przeciwnie. Tylko w ten sposób nie straci pan ci zaufania – powiedziała Eye, wstając. – Czy Vince Lanc mógłby skrzywdzić matkę dla korzyści finansowej?

– Fizycznie? Nie, oczywiście, że nie. To nie ulega wątpliwości.

– Istnieją inne sposoby, nie tylko przemoc fizyczna

Usta Mince”a drżały.

– Tak, tak, wiem, że istnieją. I niestety, obawiam się, że byłby w stanie się do nich uciec. Kocha ją, na swój sposób bardzo ją kocha, ale… Zaraz pokażę pani te dane.

Eye od razu odnalazła to, czego szukała.

– Naples Communications. Milion dolarów.

– To potworne – jęknął za jej plecami Mince. – Vince nie potrzebuje aż tak skomplikowanego systemu. Nawet sobie nie wyobrażam, co też miał na myśli.

– A ja owszem – mruknęła Eye.

Myśli pani, że dotrzyma słowa i nie powie o tym Magdzie ani Lance”owi? – zapytała Peabody w windzie, kiedy wjeżdżały na piętro Vince”a.

– Tak, przynajmniej przez jakiś czas. Zdążymy się przyjrzeć Vince”owi i jego koleżkom.

– Żeby rolować własną matkę! Chyba niżej nie można upaśc

– Można zamordować.

Minęły cichy korytarz i podwójne szklane drzwi. Eve nacisnęl dzwonek.

Otworzył sam Lanc. Miał na sobie lekki sweter i spodnie. Był boso. Na ręce nosił modny sportowy zegarek. Uśmiechnął szeroko na ich widok.

63
{"b":"102534","o":1}