Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Spojrzała na Davida. Stał z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.

Zaczęła się następna wiadomość. Inny głos.

– Riggs, sprawdziłbyś czasami pocztę głosową. Dostałem wiadomość, że byłeś zamieszany w strzelaninę. Szef policji mówi o zabójstwie. Miały być tylko oczy i uszy, o ile pamiętam, i co się stało? A co się stało z przepisami? Jeżeli mój agent używa broni, nie chcę się o tym dowiadywać od policji. Skoro nadal ignorujesz pocztę głosową, informuję cię, że masz być jutro w moim gabinecie dokładnie o siódmej zero zero! I przynieś ze sobą raport!

Wiadomość urwała się gwałtownie. David tylko się uśmiechnął.

– To mój szef – wyjaśnił pogodnie. – Chyba jednak nie dostanę nowego gabinetu.

Z taśmy przemówił opanowany, chłodny głos.

– Tu dyrektor Pierce Quincy z Quantico. Przepraszam, że dzwonię na pański numer prywatny, ale wydział policji w Houston powiadomił mnie dzisiaj, że prosił pan o akta sprawy Meagan Stokes. Chciałbym wiedzieć, dlaczego interesuje pana ten przypadek. Proszę o kontakt pod telefonem…

Wyrecytował numer. Melanie zerknęła na Davida, który stał całkowicie nieruchomo.

– No, no! – powiedział po chwili, zapisując numer. – Co to znaczy, do cholery?

– Powiedział, że prosiłeś o akta.

– Co ty powiesz. Najpierw w Houston mówią, że akta są nieosiągalne, potem Quantico dzwoni mi do domu po niespełna dwudziestu czterech godzinach. Dlaczego wszyscy nagle dostali fioła na punkcie zamkniętej sprawy? I dlaczego dzwonił akurat Quincy?

Melanie spojrzała na niego bez zrozumienia.

– Zechcesz to przetłumaczyć tym z nas, którzy nie przeszli szkolenia w FBI, a tylko znajdują się w niebezpieczeństwie?

David pokręcił głową. Najwyraźniej ciągle nie mógł się otrząsnąć. Co więcej, wydawał się zdenerwowany. Wreszcie poszedł do kuchni, chwycił torbę mrożonej marchwi i przyłożył ją sobie do krzyża.

– Nie słyszałaś nazwiska? Pracował przy sprawie Jima Becketta, w zeszłym roku, na jesieni.

– Tego seryjnego mordercy, który uciekł z Walpole? – Coś o nim słyszała. W całej Nowej Anglii ludzie barykadowali się w domach, kiedy rozeszła się wiadomość, że były policjant i morderca dziesięciu kobiet uciekł z Walpole. W czasie krótkiego pobytu na wolności Beckett zabił mnóstwo ludzi. Nie pamiętała, ilu. Bardzo wielu.

– Quincy sporządził jego portret psychologiczny – wymamrotał David. – Pracował jako konsultant FBI, kiedy znowu zorganizowano zespół, i bardzo im pomógł przy opracowywaniu strategii. Wiesz, Beckett zamordował agentkę FBI. Były pewne wątpliwości co do jej roli w sprawie, ale Quincy oświadczył, że zginęła podczas pełnienia obowiązków służbowych, a jak Quincy tak mówi, to wierz mi, wszyscy go słuchają. Odkąd pomógł złapać Becketta, jest oficjalnym ekspertem i w ogóle świętą krową Biura. Można powiedzieć, że sam Bóg zadzwonił w sprawie Meagan Stokes.

15

Dlaczego zadzwonił w sprawie Meagan? – Możemy się dowiedzieć tylko w jeden sposób. – David pomachał kartką z numerem.

Zawahała się. Podniosła wysoko głową i usiadła wyprostowana. Coś jej mówiło, że powinna być silna. To jej rodzina, a dla rodziny zrobiłaby wszystko.

A jednocześnie czuła się obolała i przygnębiona. Chciała dowiedzieć się prawdy, ale także się jej bała. Prawda nie zawsze wyzwala. Prawda może okazać się niewyobrażalnie okropna i pozbawić cię ukochanych osób.

– Może pójdziesz do sypialni? – zaproponował David. – Odpoczniesz, a ja tymczasem zadzwonię.

– Nie. Jestem gotowa.

– Dość już dziś przeżyłaś.

– Chodzi o moją rodzinę. Chcąę to zrobić.

Przez chwilę milczał. Wreszcie wzruszyła ramionami. Ale David patrzył na nią jakoś inaczej. Jakby ze zrozumieniem, pomyślała z nagłym trzepotem serca. Boże, zlituj się, jeśli David Riggs zacznie być dla niej miły, z pewnością się załamie.

Odwrócił się do niej plecami, zanim stało się coś, na co oboje nie byli gotowi.

Postawił telefon na stole i usiedli obok. Było już po godzinach pracy, ale dyrektor wydziału Pierce Quincy podniósł słuchawką po pierwszym sygnale.

– Mówi agent specjalny David Riggs – odezwał się David, wciskając klawisz telefonu. – Chciałbym pana uprzedzić, że włączyłem głośnik. W pokoju jest także Melanie Stokes.

– Dobry wieczór pani – powiedział Quincy bez zdziwienia. – Dlaczego rozmawiamy we trójkę?

– Bo prowadzę sprawę, która jej dotyczy – wyjaśnił David szorstko. – I to ze względu na nią prosiłem o akta sprawy Meagan Stokes. Dlaczego pan się tym zainteresował? Czy ta sprawa nie jest zamknięta?

– Jest. Dlatego tak się zdziwiłem, że ktoś z bostońskiej filii prosił o te informacje. Powiedziano mi, że pracuje pan w sekcji przestępstw gospodarczych.

David zesztywniał. Melanie nabrała wrażenia, że między dwoma agentami trwa cichy konflikt i że obaj będą sobie udzielać informacji w możliwie najmniejszych dawkach. David, niższy rangą, musiał zacząć pierwszy.

– Na razie wolałbym nie wyjaśniać mojego udziału w tej sprawie. Melanie Stokes jest adoptowaną córką Harpera i Patricii Stokesów. Dwa dni temu pewien dziennikarz, Larry Digger…

– Z „Dallas Daily”?

– Ten sam. Pojawił się w jej domu twierdząc, że Melanie jest córką Russella Lee Holmesa. Wczoraj w jej sypialni ktoś postawił… rodzaj ołtarza. Do tego celu użył czerwonego drewnianego konika, prawdopodobnie zabawki Meagan Stokes, strzępu niebieskiego materiału, prawdopodobnie z sukienki Meagan Stokes, oraz czterdziestu czterech świeczek o zapachu gardenii, ułożonych w imię „Meagan”. Dziś Larry Digger zginał w strzelaninie. Dlaczego właśnie pan ma akta Meagan Stokes?

– Czterdzieści cztery…? – Przez głośnik słychać było szmer przekładanego papieru. Quincy robił notatki. – Pochodzenie zabawki i materiału zostało potwierdzone?

– Na razie są w laboratorium. Brian Stokes, brat Melanie, dokonał wstępnej identyfikacji.

– Ciekawe. Nie widzę żadnych wzmianek o znalezieniu czerwonego drewnianego konika czy niebieskiej sukienki. Tymczasem w chacie Holmesa znaleziono wiele przedmiotów należących do innych ofiar.

– Dlaczego to pan ma akta?

– Spokojnie, agencie – rzucił Quincy lekko. David zmarszczył brwi. – Przykro mi, jeśli pana zaniepokoiłem, ale właśnie zająłem się Russellem Lee Holmesem w ramach wewnętrznego projektu rozwijania zasobów intelektualnych…

– Co on mówi? – spytała Melanie szeptem.

– Że bada sprawę Russella Lee Holmesa, żeby dodać jego portret psychologiczny do bazy danych – przetłumaczył David. – Sprawa Becketta musiała być niezła, bo Biuro pozwala na prowadzenie wewnętrznych projektów tylko wtedy, gdy agent jest o krok od załamania.

– Im dłużej ma się do czynienia ze śmiercią, tym bardziej docenia się uroki życia – powiedział Quincy cicho.

Melanie dałaby głowę, że w jego głosie brzmi nie zaduma, lecz żal. Zdała sobie sprawę, że zaczyna go lubić.

– Agent specjalny Riggs ma rację – ciągnął Quincy. – W wydziale zabójstw mamy bank danych na temat morderców, gwałcicieli, wszystkich tych, których nie chciałoby się zaprosić na obiad do domu. To dzięki analizie i porównywaniu spraw możemy znaleźć cechy wspólne i charakterystyczne zachowania, które później wykorzystujemy przy tworzeniu portretów psychologicznych. To ja zaproponowałem, żebyśmy zanalizowali słynne, zamknięte już sprawy. W zeszłym miesiącu zająłem się Russellem Lee Holmesem. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy w trakcie pracy dostałem prośbę o część akt. Co pani wie o sprawie Meagan Stokes?

– Moja rodzina o niej nie wspomina.

– Domyśla się pani, dlaczego Larry Digger zgłosił się do pani?

– Znaleziono mnie w szpitalu, kiedy miałam dziewięć lat. Nie pamiętam, co się ze mną działo do tego czasu. Przez to jestem łatwym celem.

– Prowadzimy śledztwo – wtrącił David niecierpliwie. – Istnieją powody, by uwierzyć Larry’emu Diggerowi. Ale nie dlatego prosiłem o akta sprawy Meagan Stokes.

– Więc dlaczego?

34
{"b":"101339","o":1}