– Jakieś ślady kopania?
– Brak.
– Jest tam jakaś szopa na narzędzia albo piwnica, gdzie mógłby trzymać piły albo stare noże?
– Są grabie, motyki, drewniane skrzynki, stara piła łańcuchowa, taczka. Normalne narzędzia ogrodowe. I wystarczająco dużo pająków, żeby zasiedlić jakąś małą planetę…
– Może jest jakaś kryjówka pod domem?
– Brennan, nie słuchasz, co do ciebie mówię.
– A Luminol? – spytałam przygnębiona.
– Czysto.
– Wycinki z gazet?
– Brak.
– Czy jest coś, co by wskazywało na jakiś związek tego domku z pokojem przy Berger Street?
– Nie.
– A z St. Jacquesem?
– Nie.
– A z Gabby?
– Nie.
– A z którąkolwiek z ofiar?
Nie odpowiedział.
– Myślisz, że co on tam robi?
– Łowi ryby i rozmyśla o brakującym Jądrze.
– Co teraz?
– Bertrand i ja wybieramy się na długą pogawędkę z monsieur Tanguayem. Czas wymienić parę nazwisk i podgrzać atmosferę. Cały czas myślę, że się podda.
– Myślisz, że to się trzyma kupy?
– Może. Pomysł Bertranda nie jest chyba taki zły. Może Tanguay to jeden z tych z rozdwojeniem jaźni. Jedna strona to nauczyciel biologii, który żyje bez zarzutu, łowi ryby i zbiera okazy dla swoich uczniów. Druga część pała nieokiełznaną nienawiścią do kobiet i czuje się seksualnie nieprzystosowana, więc podnieca się śledząc kobiety i bijąc je aż do śmierci. Może te dwie osobowości są rozdzielone, może nawet do tego stopnia, że ma drugie mieszkanie, gdzie jego ciemna strona może wcielać swoje fantazje w życie i podziwiać swoje souveniry. Mało tego, może Tanguay nawet sam nie wie, że jest chory…
– Nieźle.
Opowiedziałam mu wreszcie, czego się dowiedziałam od Lacroix.
– Dlaczego wcześniej o tym nic nie mówiłaś?
– Dość trudno cię złapać, Ryan.
– Więc Berger Street jest zdecydowanie zamieszane w to wszystko.
– Jak ci się wydaje, dlaczego tam nie było odcisków?
– Cholera, Brennan, nie wiem. Może Tanguay jest po prostu strasznie przebiegły. Jeśli ciebie to pocieszy, to Claudel już gościa uznał za winnego.
– Dlaczego?
– Niech sam ci powie. Słuchaj, muszę tam już iść.
– Odezwij się później.
Skończyłam pisać listy i postanowiłam zanieść je na pocztę. Zajrzałam do lodówki. Wieprzowina i wołowina nie przydadzą się Katy. Uśmiechnęłam się, kiedy przypomniał mi się dzień, w którym oświadczyła, że już nie będzie jadła mięsa. Moja czternastoletnia zapalona wegetarianka. Myślałam, że wytrzyma trzy miesiące. Trwa to już ponad pięć lat.
W pamięci ułożyłam listę. Soja. Kiełki. Ser. Soki owocowe. Żadnych napojów gazowanych dla mojej Katy. Jak ja poczęłam to dziecko?
Drapanie w gardle wróciło i znowu było mi gorąco, więc postanowiłam wstąpić do sali gimnastycznej. Wykończę tych gnojków wysiłkiem fizycznym i parą, pomyślałam. Zobaczymy, kto zwycięży.
Ćwiczenia to nie był jednak dobry pomysł. Po dziesięciu minutach na StairMasterze nogi mi się trzęsły, a pot spływał po twarzy.
Musiałam przerwać.
Sauna okazała się bronią obosieczną. Gardło przestało mnie drapać i przestałam czuć ucisk na czole i kościach twarzy. Ale kiedy siedziałam w parze, mój umysł musiał się czymś zająć. Padło na Tanguaya. Zastanawiałam się nad tym, co powiedział Ryan, teorią Bertranda, przewidywaniami J.S. i nad tym, co wiedziałam. Coś z Tanguayem nie dawało mi spokoju. Kiedy mój umysł zaczął się rozkręcać, czułam, że robię się spięta. Rękawiczki! Dlaczego przedtem nie doceniałam ich znaczenia?
Czy fizyczne upośledzenie Tanguaya naprawdę sprowokowało fantazje seksualne, które kończyły się przemocą? Czy naprawdę był człowiekiem ogarniętym potrzebą władzy? Czy zabijanie było dla niego najpełniejszym sposobem realizacji potrzeby dominacji? Mogę się tobie tylko przyglądać, ale mogę cię też zranić, a nawet zabić? Czy wcielał też w życie swoje fantazje ze zwierzętami? Z Julie? W takim razie dlaczego miałby mordować? Czy normalnie panował nad swoim wybuchowym temperamentem, a potem nagle ulegał potrzebie wyładowania się i robił się brutalny? Czy to, że matka go zaniedbywała, miało na niego bardzo silny wpływ? A jego kalectwo? Wadliwy chromosom? Czy coś innego?
I dlaczego Gabby? Nie pasowała do tej układanki. Znał ją. Była jedną z niewielu, która w ogóle z nim rozmawiała. Poczułam wzbierającą we mnie falę bólu.
Tak. Oczywiście, że pasowała. Sama byłam częścią tej układanki. To ja znalazłam Grace Damas. Ja zidentyfikowałam Isabelle Gagnon. To ja się wtrącałam, podważałam jego władzę. Jego męskość. Zabicie Gabby dało ujście jego wściekłości na mnie i pozwoliło mu odzyskać poczucie dominacji. Co dalej? Czy to zdjęcie znaczyło, że teraz kolej na moją córkę?
Nauczyciel. Zabójca. Człowiek, który lubi łowić ryby. Człowiek, który lubi okaleczać. Po mojej głowie cały czas krążyły myśli. Zamknęłam oczy i poczułam uwięzione pod powiekami gorąco. Jaskrawe kolory przelewały się w tę i z powrotem, jak złote rybki w stawie.
Nauczyciel. Biologia. Łowienie ryb.
Znowu to podprogowe swędzenie. Ta myśl gdzieś jest. No, dalej. No. Co? Nauczyciel. Nauczyciel. No właśnie. Od 1991 roku. St. Isidor. Tak. Tak. To wiemy. I co z tego? Moja głowa była zbyt ociężała, żebym mogła myśleć. I wtedy…
CD-ROM. Zupełnie o nim zapomniałam. Sięgnęłam szybko po ręcznik. Może tam coś jest.
39
Okropnie się pociłam i czułam się strasznie osłabiona, ale byłam w stanie prowadzić. Przedobrzyłaś z tym fitness clubem, Brennan. Przeziębienie masz pewne. Zmniejsz prędkość. Nie chcesz, żeby cię zatrzymali. Wracasz już do domu. Znajdziesz to. Musi coś tam być.
Przejechałam szybko przez Sherbrooke, objechałam kwartał i z impetem wpadłam do garażu. Drzwi znowu piszczały. Cholera. Dlaczego Winston nie może tego naprawić? Zaparkowałam samochód i szybko dotarłam na górę. Najpierw sprawdzę daty…
Na podłodze przed moimi drzwiami leżał plecak.
– Cholera. Co teraz?
Spojrzałam na plecak. Z czarnej skóry. Wyprodukowany przez Coach. Drogi. Prezent od Maxa Ferranti. Prezent dla Katy. Leżał przed moimi drzwiami.
Serce zamarło mi w piersiach.
Katy!
Otworzyłam drzwi i zawołałam ją po imieniu. Żadnej odpowiedzi. Wystukałam kod alarmu i zawołałam jeszcze raz. Cisza.
Biegałam od pokoju do pokoju, szukając śladów bytności mojej córki, wiedząc, że żadnych nie znajdę. Czy zapomniała wziąć klucza? Gdyby nie zapomniała, to nie zostawiłaby plecaka na korytarzu. Była tutaj, nie zastała mnie w domu, zostawiła plecak i gdzieś poszła.
Stałam w sypialni, trzęsąc się. Padłam ofiarą wirusa i strachu. Myśl, Brennan. Myśl! Próbowałam. Nie było to łatwe.
Przyjechała i nie mogła się dostać do środka. Poszła na kawę albo pooglądać wystawy sklepów, albo poszukać telefonu. I zadzwoni za chwilę.
Ale skoro nie ma klucza, to jak przedostała się przez zewnętrzne drzwi i weszła do korytarza prowadzącego do mojego mieszkania? Garaż. Musiała wejść przez garaż, przez te drzwi, które się nie domykają.
Telefon!
Pobiegłam do dużego pokoju. Nie było żadnych nagranych rozmów. Czy, to może być sprawka Tanguaya? Czy ją ma?
To niemożliwe. Jest w więzieniu.
Nauczyciel jest w więzieniu. Ale to nie on. Nauczyciel to nie on. A może? Czy to on wynajmował pokój przy Berger Street? Czy to on zakopał rękawiczkę ze zdjęciem Katy w grobie Gabby?
Strach wywołał mdłości i poczułam, że zbiera mi się na wymioty. Przełknęłam, co nie spodobało się mojemu gardłu.
Sprawdź fakty, Brennan. To mogły być dni wolne.
Trzęsącymi się rękoma włączyłam komputer. Moje palce ledwo były w stanie uderzać we właściwe klawisze. Tabela pojawiła się na ekranie. Daty. Godziny.
Francine Morisette-Champoux została zabita w styczniu. Zmarła między dziesiątą rano a południem. To był czwartek.
Isabelle Gagnon zniknęła w kwietniu, między pierwszą a czwartą po południu. To był piątek.