Jakbym nie miała innych kłopotów! A jutro znowu hydraulik i elektryk, bo muszą coś poprawić po położeniu przez górali kafelków, Tosia złapała dwie pały z matmy, Borys dokończył zżeranie obicia drzwi wejściowych u mojej mamy, muszę suszyć dom, prawie zima, bo już niedługo jesień… Boże, jeszcze mi tego brakuje, żeby mnie zwolnili z roboty! Wstaję. Włączam komputer. Co mu mogę napisać?
Szanowny Panie,
rzeczywiście nie znam pana sytuacji i pozwoliłam sobie, być może, odpisać na pana list bardziej jako osoba prywatna niż redaktorka działu łączności z czytelnikami. Być może należy pan, statystycznie rzecz biorąc, do tego niewielkiego promila mężczyzn, którzy jednak myślą i czują…
Mam nadzieję, że się odobrazi. Poproszę Mikołaja, to zawiezie do redakcji jutro te wszystkie listy.