— Cholera — zakląłem.
Klara zachichotała i wzięła mnie za rękę. Wycofaliśmy się do zlotni i wznieśliśmy się na wyższy poziom. Usiedliśmy na brzegu Jeziora Głównego. — Nie wydaje mi się, staruszku — powiedziała — żeby cię mieli wywalić za ten jeden raz. Pewnie skończy się na gadaniu.
Wzdrygnąłem się i wrzuciłem odprysk kamyka filtracyjnego do wypukłego jeziora, które rozciągało się przed nami na jakieś dwieście metrów. Byłem rozklejony i zastanawiałem się, czy właśnie dotarłem do tego punktu, kiedy złe przeczucie okropnej śmierci w Kosmosie zaczynało ulegać perspektywie drżenia ze strachu na Gateway. Strach to śmieszna rzecz. Nie czułem go. Wiedziałem, że ociągam się nie tylko ze strachu, ale nie odczuwałem tego jako lęku, lecz jako przezorną ostrożność.
— Wydaje mi się — zacząłem nie bardzo wiedząc, jak skończę to zdanie — że chyba się zdecyduję. Polecisz ze mną?
Klara wzdrygnęła się i usiadła. Minęła chwila, zanim odpowiedziała.
— Może. Co proponujesz?
Miałem pustkę w głowie. Czułem się jedynie widzem obserwującym, jak sam siebie pakuję w coś, od czego cierpnie mi skóra. Wypowiedziałem jednak te słowa jakbym przemyślał je już dawno: — Może warto byłoby załapać się na lot powtórny.
— Nigdy w życiu! — Była prawie zła. — Jeśli polecę, to tylko tam, gdzie jest prawdziwa forsa.
Ale to oczywiście oznaczało też prawdziwe ryzyko. Choć nawet loty powtórne okazywały się niebezpieczne.
W przypadku lotów powtórnych ma się świadomość, że ktoś już odbył taką podróż i szczęśliwie przyleciał z powrotem, lecz nie tylko — poza tym znalazł coś, po co warto jeszcze wrócić. Czasami jest tego całkiem sporo. Na przykład Planeta Peggy, skąd przywozi się spirale do grzejników i futra. Jest też Eta Carina Siedem, prawdopodobnie istny Sezam, o ile uda się do niego dotrzeć. Kłopot w tym, że od pobytu Heechów nastała tam epoka lodowcowa. Są straszne burze. Na pięć lądowników tylko jeden wrócił cały i z pełną załogą. Jeden nie powrócił w ogóle.
OGŁOSZENIA DROBNE
POKOJÓWKA, KUCHARKA, lub dama do towarzystwa. Pokryte koszty podatku + 10 dol. dziennie. Phyllis, 88-423.
SMAKOŁYKI, egzotyczne potrawy importowane z Ziemi. Skorzystaj z moich gwarantowanych dostaw hurtowych! Zaoszczędź na wysokich kosztach transportu pojedynczych produktów! Katalogi Sears, Bradlee, GUM, Pfon 87-747.
NOWO PRZYBYŁY z Australii, dobra prezencja, poszukuje int. Francuzki w celach towarzyskich 65-182.
Ogólnie rzecz biorąc, Korporacja nie lubi za bardzo powtórnych lotów i tam, gdzie łatwo dotrzeć, na przykład na Peggy, oferuje się raczej jednorazowe wynagrodzenie, a nie zyski procentowe. Płacą wtedy nie za towary, lecz za mapy. Lecąc po orbicie wychwytujesz geologiczne anomalie, które wskazują możliwość występowania tuneli Heechów. Nie trzeba nawet w logóle lądować. Dostajesz za to trochę forsy, ale nie za dużo. Przy umowie na jednorazową wypłatę musiałbyś latać co najmniej dwadzieścia razy, by zarobić na całe życie. A jeśli podczas takiej wyprawy chciałbyś sam się wypuścić na poszukiwania, musisz odpalić część swoich zysków załodze oraz coś na rzecz Korporacji. W efekcie dostajesz jedynie ułamek tego, co mógłbyś zarobić na dziewiczym locie, nawet jeśli nie masz jeszcze na widoku kolonii, która by cię satysfakcjonowała.
Możesz też starać się o premię — sto milionów dolarów, jeśli natrafisz na obcą cywilizację, pięćdziesiąt milionów za odkrycie statku Heechów większego od Piątki, milion za znalezienie planety nadającej się do zamieszkania.
Śmieszne wydać się może, że płacą marny milion za całą nową planetę. Tylko, że nawet jeśli już się ją odkryje — to co z nią zrobić? Nie da rady przetransportować tam całej nadwyżki ludzkości, do największego statku na Gateway można wsadzić najwyżej cztery osoby nie licząc pilota (bez pilota statek nie wróci). Korporacja założyła zatem kilka niewielkich kolonii, jedną bardzo zdrową na Peggy i kilka innych, takich sobie. To oczywiście nie rozwiązuje problemu dwudziestu pięciu miliardów ludzi, w większości niedożywionych.
Shikitei Bakiu do Aritsume, Jego Czcigodnego Wnuka.
Przepełnia mnie radość na wieść o narodzinach Waszego pierwszego dziecka. Nie bądźcie zawiedzeni; następny z pewnością będzie syn.
Pokornie proszę o wybaczenie, że nie pisałem wcześniej, ale mam niewiele do opowiedzenia. Wykonuję swoją pracę i próbuję tworzyć piękno, gdzie tylko potrafię. Może pewnego dnia znowu wyruszę. Ale to nie takie proste, kiedy się nie ma nóg.
W zasadzie mogłem kupić nowe nogi. Kilka miesięcy temu nadarzyła się nawet para o zbliżonej tkance. Cena była jednak taka wysoka! Mógłbym równie dobrze za te pieniądze opłacić Pełny Serwis Medyczny. Wykazujesz, mój Wnuku, troskliwość namawiając mnie, bym właśnie na to zużył swój kapitał, ale muszę podjąć inną decyzją. Posyłam Wam połowę mego mego majątku, który spożytkujecie na wydatki związane z wychowaniem mojej prwnuczki. Jeśli tu umrę, Wy i ci wszyscy, którzy niedługo urodzą się Tobie i Twojej Ccigodnej Małżonce, otrzymacie pozostałą sumę. Takie jest moje życzenie i proszę, nie odmawiajcie mi.
Przesyłam Waszej trójce wyrazy najgłębszej miłości. Jeśli możecie, prześlijcie mi holo kwitnącej wiśni. Chyba będą kwitły już nidługo? Człowiekowi zaciera się tutaj pamięć o Domu.
Wasz Dziadek
Przy locie powtórnym nie ma szans na żadną z tych premii. Niewykluczone, że i tak nie można ich w ogóle dostać, możliwe, że rzeczy, odkrycie których jest premiowane, nie istnieją.
To dziwne, że nigdy nie natrafiono na ślad innej inteligentnej istoty. W każdym razie nie przez osiemnaście lat i w ciągu ponad dwóch tysięcy lotów. Istnieje kilkanaście planet zdatnych do zamieszkania oraz około setki, na których ludzie mogliby mieszkać, gdyby koniecznie musieli, tak jak musimy żyć na Marsie i na Wenus, albo raczej wewnątrz niej. Odkryto także nieliczne ślady dawnych cywilizacji, ale ani Heechów, ani humanoidów. Są też pozostałości po samych Heechach. Dotychczas znaleźliśmy ich więcej w lochach Wenus niż gdzie indziej w Galaktyce. Nawet Gateway wyczyścili prawie do cna, zanim ją opuścili.
Czy ci cholerni Heechowie musieli być tacy porządni?
Daliśmy więc spokój lotom powtórnym, bo nie gwarantowały dużej forsy, wybiliśmy też sobie z głowy premię za specjalne odkrycia, ponieważ czegoś takiego nie sposób zaplanować.
I w końcu przestaliśmy w ogóle rozmawiać, spoglądaliśmy tylko na siebie, a potem już nawet i na to nie mieliśmy ochoty.
Mimo wcześniejszych rozmów nie zamierzaliśmy lecieć. Brakowało nam odwagi. Klarze wyczerpała się przy poprzedniej wyprawie, a ja jej po prostu chyba nigdy nie miałem.
— No, dobra — powiedziała wstając i przeciągając się. — Przejdę się do kasyna, może coś wygram. Masz ochotę popatrzeć?
Pokręciłem głową, — Powinienem raczej wrócić do pracy. Jeśli mnie jeszcze nie wylali.
Pocałowaliśmy się na pożegnanie przy zlotni i pofrunęliśmy w górę, a kiedy dotarłem do mego poziomu, wyciągnąłem rękę, poklepałem ją po kostce i wyskoczyłem. Byłem w nienajlepszym nastroju. Tyle wysiłku włożyliśmy w to, by się nawzajem przekonać, że nie było żadnych lotów, które obiecywałyby zyski warte ryzyka, aż w końcu prawie sam w to uwierzyłem.
Oczywiście nawet nie wspominaliśmy o innej nagrodzie — premii za niebezpieczeństwo.
Może ona skusić jedynie wielkich ryzykanów. Korporacja potrafiła, na przykład, zaoferować pół miliona jako zachętę do wyruszenia kursem, z którego jakaś wyprawa nie powróciła. Uważali, że może statek się popsuł, czy też zabrakło w nim paliwa i kolejna grupa mogłaby nawet uratować swych poprzedników. (Bzdura!). Najprawdopodobniej to, co tamtych zabiło, nadal istniało i czaiło się, by zabić i ciebie.