Przede mną nie umiałaby tego ukryć. A zresztą, jakim wstrząsem powinno być dla niej jego ukazanie się na scenie po przerwie! Dopiero w czasie kolacji pomyślałem o tym. Przecież gdyby zabiła, powinna była przypuszczać, że trup leży w garderobie, kurtyna się nie uniesie i za chwilę rozpocznie się w teatrze alarm. Tymczasem zabity ukazał się na scenie i spokojnie zajął miejsce wraz z nią, a ona przyjęła to zupełnie spokojnie… Ale nie było już powrotu. Poza tym… poza tym do głowy mi nie przyszło, że policja może na to wpaść, skoro nie zauważyła tego nawet moja partnerka ani ktokolwiek z zespołu. Okazało się, że się myliłem… – Skłonił głowę w kierunku Alexa. – To wszystko.
– Tak… – Parker wstał i zaczął przechadzać się po pokoju. – Niesłychana historia… Niesłychana… – Zatrzymał się. – Na ile minut przed końcem przerwy wszedł pan tutaj?
– Dwie, może trzy? Tak, jak panowie to ustaliliście.
Trudno mi dokładnie powiedzieć. Czas zupełnie inaczej upływa w takich okolicznościach. Kiedy wszedłem, inspicjent przez megafon wzywał Vincy’ego i Ewę Faraday na plan. Mamy zainstalowane megafony we wszystkich garderobach. Są one połączone ze sceną i aktor może przez nie śledzić przebieg spektaklu w chwilach, kiedy nie występuje. – Wskazał małą, wiszącą na ścianie skrzynkę. W tej sztuce nie miało to zastosowania, bo Stara i Stary nie schodzą ze sceny ani na chwilę. Musiało to być, mniej więcej, na trzy minuty przed końcem przerwy.
– Która trwa, dokładnie, ile czasu?
– Szesnaście do siedemnastu minut. Tyle mniej więcej czasu wymaga ustawienie krzeseł.
– Tak… Więc wychodząc, nieomal spóźnił się pan?
– Tak. Zaledwie wszedłem i zająłem miejsce, które powinien zajmować Stary, kurtyniarz otrzymał znak od inspicjenta i kurtyna poszła w górę.
– A czy w tym pokoju nie zauważy! pan nic, co mogłoby się panu wydać niecodzienne? Niezwykłe?
– Nie… – Darcy potrząsnął głową. – Nie. Nie miałem czasu rozglądać się. Byłem zupełnie zafascynowany sytuacją. Byłem poza tym wstrząśnięty i widokiem trupa Stefana, i myślą o tym, że Ewa mogła go zabić. Nie… nie.
– Może spróbuje pan jak najdokładniej przypomnieć sobie wszystko to, co pan tu robił – powiedział Alex.
– Więc wszedłem, zamknąłem za sobą drzwi. Nie zorientowałem się jeszcze, że Vincy nie żyje… Zbliżyłem się do kozetki. Zobaczyłem sztylet. Pochyliłem się, żeby sprawdzić, czy nie żyje… Widziałem tak wielu zabitych w czasie wojny, że zrozumiałem od razu… Zresztą ten sztylet tak wyraźnie tkwił w sercu i tak głęboko… Potem pomyślałem o tym, że mogę zagrać za niego, i odwróciłem się błyskawicznie. Wtedy zdrętwiałem. Zdawało mi się, że umarły schwycił mnie za nogawkę spodni. Ale tylko zaczepiłem o kolce jednej z róż w tym koszu… Później pochwyciłem maskę… Nie. Najpierw podbiegłem do drzwi i zamknąłem je od wewnątrz, a potem pochwyciłem maskę i podbiegłem z nią do lustra. Włożyłem ją… Ruszyłem ku wyjściu, ale przypomniałem sobie, że pozostawiłem na toaletce mój kapelusz, który cały czas trzymałem w ręce… Jest on zrobiony, na szczęście, z miękkiego filcu, więc zwinąłem go i wsunąłem z boku za gumę, którą przytrzymuję spodnie w miejsce paska. Bluza jest luźna, więc sądziłem, że nikt go nie powinien zauważyć. Później wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Klucz wsunąłem do kieszeni bluzy. Wszedłem na scenę i kurtyna poszła w górę…
– Tak… – Alex pokiwał głową. – Dziękuję panu bardzo. Teraz możemy powiedzieć sobie, że morderca Stefana Vincy jest nam już znany. Wyjaśnił pan wszystko albo nieomal wszystko.
– Ja? – spytał Darcy ze zdumieniem.
– Tak. Pan… – Jest pan wolny, o ile inspektor Parker nie ma nic przeciwko temu. Radzę teraz pójść do garderoby panny Ewy Faraday i odwieźć ją do domu. Po tej upiornej nocy należy jej się solidny wypoczynek… – Alex wstał i wyciągnął rękę do tamtego. – Zachował się pan nonsensownie, niemniej jednak okazał pan masę odwagi i zimnej krwi. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś w innych, bardziej sprzyjających okolicznościach. Proszę przeprosić od nas pannę Faraday. Może pan spokojnie także się położyć. Nie będzie pan nam już potrzebny…
Po wyjściu Darcy’ego Parker spojrzał na Alexa nieomal z przestrachem.
– Słuchaj, Joe. Pozwoliłem, aby ta sprawa wymknęła mi się z rąk i zaufałem ci. Szczerze mówiąc jest w niej coś, czego nie mogę dogonić myślą. Nie wstydzę się tego. Myślę, że niejeden z oficerów śledczych u nas i na Kontynencie wpadłby w rozpacz po godzinie prowadzenia jej albo aresztowałby parę niewinnych osób i musiałby je potem ze wstydem wypuścić, przepraszając i tłumacząc się przed nimi. Najpierw była pani Dodd… Wydawało się, że ma murowane szansę zostania zabójcą. Miała motyw, była tu… ale okazało się, że nie podejrzewałeś jej tylko dlatego, że Vincy został zabity w pozycji leżącej… Potem wszystko zaczęło wskazywać na Darcy’ego. Pomyślałem sobie, że to piekielnie inteligentny morderca, ale na szczęście ty okazałeś się inteligentniejszy niż on… Okazało się, że pan Darcy jak na zamówienie jest ranny na polu chwały, i to tak, że nie mógłby wbić sztyletu, nawet gdybyś mu dał pół godziny czasu na dokonanie tego. Zgoda! Darcy jest białą, niewinną owieczką i niech bryka sobie do końca dni swoich po zielonych łączkach z panną Ewą Faraday… Niech się pobiorą, niech mają siedmiu synów i siedem córek, niech posiwieją otoczeni ludzkim, szacunkiem i wzrastającą zamożnością… Niech w końcu idą oboje do diabła! Ale ja chcę wiedzieć, gdzie jest morderca Stefana Vincy. Na razie zajmujesz się tylko w ciągu tej nocy robieniem alibi dla wszystkich podejrzanych. Ale kto zabił? Pytam, kto zabił Stefana Vincy? Bo przecież tylko to jedno mnie obchodzi. Nie interesuje mnie, kto go nie zabił, bo nie zabili go wszyscy ludzie, którzy żyją na tym świecie… poza jednym.
– Czy chcesz, żebym ci powiedział, kim jest ten jeden człowiek?
– Jeżeli wiesz, kim on jest.
– Wiem. Teraz wiem już z absolutną pewnością. Ale dla przyzwoitości musimy zbadać alibi personelu teatralnego podczas przerwy. Pamiętaj, że dotychczas zwracaliśmy uwagę tylko na ich zachowanie po zejściu Vincy’ego ze sceny na zakończenie przedstawienia. Teraz wiemy już, że zginął on podczas przerwy, ściśle rzecz biorąc w czasie, który upłynął od chwili, gdy wszedł po pierwszym akcie do garderoby, aż do mniej więcej trzech minut przed rozpoczęciem drugiego aktu, to znaczy do chwili wejścia Darcy’ego. A nawet nieco wcześniej, bo morderca musiał przecież wyjść, nim Darcy wszedł. To znaczy, że Vincy zginął w czasie przerwy, w ciągu 11 lub 12 minut, które minęły od jego wejścia do garderoby do wejścia Darcy’ego.
– Tak – Parker skinął głową. – Musimy wszystko rozpocząć od nowa. Darcy odpada, Ewa Faraday i Susanna Snow także, bo jedna uspokajała drugą przez całą przerwę, a potem garderobiana odprowadziła Ewę na scenę. Angelica Dodd także nas nie interesuje, bo w przerwie była na widowni. Pozostaje reszta… – Podszedł do drzwi – Jones!
– Tak, szefie!
XVII. Morderca „B”
Minęła godzina, podczas której znowu przesunęli się przez garderobę zamordowanego zmęczeni, wystraszeni ludzie. Było ich dziewięciu. Inspektor Scotland Yardu, Beniamin Parker, otarł pot z czoła i wyprostował się na krześle. W ręce trzymał gęsto zapisaną kartkę papieru.
– Zaczynam wierzyć w duchy]oe,,. – powiedział cicho, – A może po prostu śni nam się to wszystko?
– Dlaczego? – zapytał Joe Alex. Był niewyspany. Przetarł oczy i sięgnął do papierośnicy po jeszcze jednego Gold Flake’a.
– Jak to dlaczego? Posłuchaj:
l) Henryk Darcy – nie mógł, zabić z przyczyn fizycznych. Jest kaleką.
2) Wi11iam Gu11ins, portier, siedział przez całą przerwę z
3) Oliverem Ruffinem, garderobianym, w portierce.
4) Jack Sawyer, inspicjent, przez całą przerwę był na scenie zajęty pilnowaniem krzeseł, co potwierdza jeden z robotników 5) Joshua Braddon, który się z nim nie rozstawał. Drugi z robotników 6) Stanley Higgins odszedł tylko na chwilę do garderoby Ewy Faraday po Darcy’ego, a 7) strażak Simon Formes pokazał mu, gdzie się ona znajduje, i stal patrząc na niego, w drzwiach prowadzących ze sceny na główny korytarz, bo obawiał się, że nie trafi. Strażak Simon Formes był przez cały czas widziany przez wnoszących i ustawiających krzesła, a kiedy odszedł wraz z Higginsem, ten ostatni widział go przez cały czas, bo zapukał tylko do drzwi Ewy Faraday i nie wszedł oczywiście, prosząc tylko na zewnątrz pana Darcy, z którym razem powrócił. Strażak cofnął się wraz z nimi na scenę i zaczął rozmawiać z elektrykiem 8) Ryszardem Caruthers, który siedział na swojej wieżyczce i majstrował przy przerywającym reflektorze, aż do chwili, kiedy nastąpiła przerwa, co zaświadczają wszyscy, bo podczas pracy Caruthers migał nieustannie światłami, wygaszał je i zapalał, co wszystkich trochę denerwowało. Potem Caruthers zszedł, spotkał idącego przez scenę do kulisy Darcy’ego i rozmawiając, odprowadził go do garderoby. Ale to nie ma znaczenia, bo Vincy już nie żył wtedy, jak zeznaje Darcy.