Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Wciąż wyobrażałem sobie, jak odzyskuję córkę, jak znajduję ją, podnoszę, tulę i uspokajam łagodnymi słowami. Telefon komórkowy.

Telefon komórkowy powinien zadzwonić. To było częścią tego, co sobie wyobrażałem. Dzwoni telefon, mechaniczny głos podaje mi wskazówki. Pierwszy i drugi z punktów tego scenariusza. Dlaczego ten przeklęty telefon nie dzwoni? Buick le sabre wjechał na parking i zatrzymał się z dala ode mnie. Nie rozpoznałem kierowcy, ale obok niego siedział Tickner. Nasze spojrzenia się spotkały. Próbowałem coś wyczytać z jego wyrazu twarzy, ale wciąż demonstrował obojętność. Znów wpatrzyłem się w telefon komórkowy, bojąc się oderwać od niego wzrok. I znowu słyszałem tykanie, teraz powolne i dudniące. Upłynęło jeszcze dziesięć minut, zanim telefon niechętnie wydał z siebie cichutki pisk. Przycisnąłem go do ucha, zanim jeszcze dźwięk zdołał rozejść się wokół.

– Halo? – powiedziałem.

Nic.

Tickner uważnie mnie obserwował. Lekko skinął mi głową, nie wiadomo dlaczego. Jego kierowca wciąż trzymał obie dłonie na kierownicy, na dziesiątej i drugiej godzinie. – Halo? – spróbowałem ponownie.

Mechaniczny głos powiedział:

– Ostrzegałem cię, żebyś nie zawiadamiał glin.

Krew zmieniła mi się w lód.

– Nie będzie drugiej szansy. A potem telefon zamilkł.

Nie było ucieczki.

12
{"b":"94965","o":1}