Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Stałam się ślepa na światło, głucha na dźwięki. Nie chciałam z nikim rozmawiać; byłam nadwrażliwa, niemrawa, niechlujna i roztrzepana. Zatrzymał mi się okres, straciłam apetyt. Co wieczór oglądałam stare czarnobiałe kantońskie filmy, które puszczali w telewizji o północy – sam obraz, z wyłączonym dźwiękiem.

Pewnego dnia odkryłam, że straciłam głos. Już nigdy nie będę mogła zaśpiewać sobie dla przyjemności, tylko dlatego, że mam na to ochotę. Znowu powiedziałam sobie: „Jesteś skończona, równie dobrze mogłabyś być martwa”. Już nigdy nie zaśpiewałam, nawet pod prysznicem.

Ślepota prowadzi naszą krew, od początku do końca. Utrata kontroli przypomina serię pożarów. Wiem tylko tyle: nie rozumiem, dlaczego nasze życia muszą wymykać się spod kontroli.

Mój przyjaciel Wielki Smok zakochał się w pewnej prostytutce, z wzajemnością. Dziewczyna ćpała heroinę, a Smok starał się jej pomóc przestać, ale w końcu sam zaczął ćpać. Wkrótce potem ojciec dziewczyny oskarżył Smoka o porwanie nieletniej, i Smok stał się osobą poszukiwaną. Już nie rozstawiał swojego straganu z szaszłykami i przestał wpadać do mnie na pogawędkę. Potem rozeszły się słuchy, że znaleziono go martwego gdzieś na przedmieściach, że umarł na jakąś chorobę. Nie wierzyłam w te opowieści ani przez minutę.

Kociak przeszła do legendy. Z nieodłączną paczuszką białego proszku kusiła facetów, po czym podawała im narkotyk i okradała ich. Wybierała mężczyzn starannie i niszczyła. Po każdym spotkaniu wracała do domu, liczyła forsę i darła ich numery telefonów, a potem ćpała. Kiedy ostatni raz o niej usłyszałam, zamknęli ją w ośrodku reedukacji kobiet, z którego uciekła. Ośrodek mieścił się na szczycie góry; kierownictwo zamknęło drogę na trzy dni, w czasie których prowadzono poszukiwania. Znalazł ją jakiś tubylec. Chciała go przekupić ostatnimi pięciuset hongkońskimi dolarami, a on wziął pieniądze, zabrał ją do domu i zgwałcił. Gwałcił ją przez całą noc, a potem zawiózł z powrotem do ośrodka, lecz Kociak nie powiedziała wychowawcom ani słowa o tym, co się stało. Potem skoczyła z dachu, uszkodziła sobie kręgosłup i została zwolniona z powodów zdrowotnych. Nigdy nie wpadła zobaczyć, co u mnie słychać, choć miałam szczerą nadzieję, że to uczyni.

Wszystkie wieści o Kociaku docierały do mnie przez Wielkiego Smoka; po jego zniknięciu już nigdy o niej nie usłyszałam. Nie odwiedzał mnie nikt z dawnych znajomych. Wciąż myślałam, że ich jeszcze kiedyś spotkam, i miałam taką nadzieję – w końcu ulica, przy której mieszkałam, cały czas istniała. Kto by pomyślał, że już nigdy nie zobaczę żadnego z nich?

Najbardziej wstrząsnął mną fakt, że Sanmao, który nigdy nie przestał nakłaniać mnie do rzucenia heroiny, sam zaczął ćpać. Jego żona powiedziała mi, że stało się to po odejściu Saininga. „Kochamy naszych mężczyzn – powiedziała – lecz oni nie kochają nas, więc dopada ich nuda, a gdy się nudzisz, co ci pozostaje oprócz ćpania?”

Żona Sanmao poprosiła mnie, żebym przez jakiś czas nie zadawała się z jej mężem.

Często wyobrażałam sobie, że gdybyśmy wszyscy razem – Saining, Sanmao, Wielki Smok, Kociak i ja – spotkali się i wspólnie naćpali heroiną, byłoby naprawdę wspaniale, i dzięki temu heroina stałaby się odrobinę ciekawsza, zyskałaby jakieś znaczenie. A być może stałaby się jeszcze bardziej bezsensowna – kto wie?

Nie widywałam się z przyjaciółmi. Nie śpiewałam. Miałam dwadzieścia dwa lata i umarłam śmiercią naturalną.

Cóż mi pozostało prócz ćpania? Moje życie w szybkim tempie ześlizgiwało się w otchłań i nie potrafiłam temu zapobiec, choć bardzo się starałam. We wszystkich małych sklepikach na mojej ulicy o każdej porze dnia i nocy można było dostać igły. Każdy z nas, mieszkańców tej ulicy, był niegdyś święcie przekonany, że nigdy nie zostanie ćpunem. W końcu jednak wszyscy ulegaliśmy. Nie mieliśmy żadnej pewności, czy heroina, którą zażywamy codziennie, jest prawdziwa. Nasze życie przeszło całkowitą transformację – żyliśmy jak wampiry.

21
{"b":"93906","o":1}